AFF Fiction Portal

Fairy Tail: Dziedzictwo

By: Ormael13
folder Misc. Non-English › Anime
Rating: Adult +
Chapters: 17
Views: 1,370
Reviews: 0
Recommended: 0
Currently Reading: 0
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam wystêpuj±ce s± w³asno¶ci± Hiro Mashima. Nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka.
arrow_back Previous Next arrow_forward

Zamiana

Rozdzia³ 12: Zamiana

"Niedobrze mi," wymamrota³ Natsu le¿±c z g³ow± na kolanach Erzy w przedziale poci±gu.

"Przynajmniej nie gadasz ca³y czas ognisty ³bie," stwierdzi³ Gray na co ognisty mag próbowa³ co¶ odpowiedzieæ ale przez nudno¶ci nie uda³o mu siê powiedzieæ nawet jednego s³owa.

"O czym rozmawiali z tob±?" Lucy delikatnie spyta³a czerwonow³os± maginiê.

"Nie by³a to d³uga rozmowa," odpar³a wpatruj±c siê w okno. "Zosta³am zostawiona z dowodem ich wdziêczno¶ci za pomoc w walce z tamt± trójk±."

"Natsu te¿ co¶ mówi³ o tym, ¿e mu zaproponowali jaki¶ dowód wdziêczno¶ci," wtr±ci³ siê Happy.

"I niby co to by³o?" Spyta³ Fullbuster.

"Nie wiem. Nie mówi³ du¿o ale chyba go przyj±³," odpar³ ma³y kot.

"A ty?" Cana spojrza³a w stronê bia³ow³osego maga. "Chyba te¿ tam by³e¶ i walczy³e¶ ale ciebie nie zabrali na rozmowê."

"Jedynie powiedzieli, ¿e ja go otrzyma³em w trakcie walki jeszcze," powiedzia³ Elfman spogl±daj±c mimowolnie na swoj± praw± rêkê.

"Walczy³e¶ z tamt± istot±?" Erza spojrza³a na niego. "Czy¿by¶ zdo³a³ przej±æ jej formê?"

"Nie wiem. Nie próbowa³em tego jeszcze sprawdziæ. Zrobiê to po powrocie. A co otrzyma³a¶ od nich?" Spyta³ Strauss.

"Kompletn± zbrojê wraz z broñmi," odpowiedzia³a mu Scarlet. "Ale nie powiedzieli jakie efekty daje jej u¿ywanie. Chyba zostawili mi odkrycie tego," westchne³a.

"Lodowy smok," wymamrota³ Natsu.

"Koriana?" cicho powiedzia³a Lucy.

"Co¶ mówi³a¶?" spyta³ Elfman.

"Nie, nic takiego," odpar³a blondw³osa magini i zamy¶li³a siê. Pozostali zdawali siê te¿ byæ zajêci w³asnymi my¶lami.

Lodowa smoczyca Koriana. Na tych kilku kartkach, które pare godzin temu znalaz³a na korytarzu budynku Lazurowego Smoka by³o to napisane. Równie¿ jakie¶ odrêczne notatki o parze m³odych zabójców smoków, których nie tylko energia magiczna ale i mo¿liwo¶ci ich cia³a by³y daleko wykraczaj±ce poza normalnych magów. Lucy poczu³a siê wtedy dziwnie po przeczytaniu tamtych fragmentów. Jakby niechc±cy odkry³a jak±¶ tajemnicê gildii, której byli go¶æmi. A teraz ta sama gildia ofiarowa³a dwojgu z jej przyjació³ jakie¶ rzeczy w ramach podziêkowañ. Mo¿e warto by³o po powrocie dowiedzieæ siê co¶ wiêcej o tej gildii. W przemówieniu jej mistrz do¶æ jasno powiedzia³, ¿e tylko czê¶æ ca³ej gildii tu bêdzie przebywaæ, czyli musz± byæ znani je¶li ich zasiêg dzia³ania przekracza granice jednego kraju. Jedno by³o pewne: na pewno zainteresowa³a ich jej gildia. Ale czy to by³o dobre czy z³e wiedzia³a, ¿e czas poka¿e. Siêgne³a ku pêkowi kluczy dotykaj±c na chwilê jedyny platynowy po¶ród nich.

By³o ju¿ dawno po pó³nocy kiedy nad Hargeon pojawi³ siê niewielki wir energii magicznej. Po chwili wzglêdnego spokoju zacz±³ wolno rosn±æ. W tym czasie w mie¶cie ju¿ by³ zamaskowany mag z kilkoma laskami, które zawsze nosi³ ze sob± na plecach.

Obudzi³o go co¶. Powoli usiad³ na brzegu ³ó¿ka i przesun±³ d³oni± po ciele ¶pi±cej obok kobiety. Nie obudzi³a siê tylko nieco poprawi³a swoj± pozycjê.

"Dobrze," odpar³ i wsta³ szukaj±c jaki¶ ubrañ. Potem powoli opu¶ci³ swój pokój i uda³ siê ku g³ównemu wej¶ciu. Na zewn±trz by³a niemal ca³kiem bezchmurna noc o¶wietlana przez ksiê¿yc. Gdzie¶ na miastem, które zaczyna³o siê zaraz przy koñcu pomostu zauwa¿y³ jakie¶ skupienie energii. Wyczuwaj±c w pobli¿u obecno¶æ znajomego maga uda³ siê tam.

"Kolejna ich próba?" Spyta³ kiedy znalaz³ siê niemal obok maga mg³y.

"Tym razem mo¿e im siê udaæ wci±gn±æ jeden lub dwa budynki zanim zmuszê animê do znikniêcia," odpar³ mag z chust± zakrywaj±c± jego twarz.

"Ciekawy widok," powiedzia³ podchodz±c bli¿ej.

"Jeste¶ za blisko," ostrzeg³ go drugi mê¿czyzna ale by³o ju¿ za pó¼no. Znalaz³ siê on obok wsysanego budnyku. Ku zdziwieniu Mystogana wir nie wci±ga³ go jeszcze.

"Jeste¶ zabójc± smoków?" spyta³ w celu upewnienia siê.

"Z dziada pradziada," roze¶mia³ siê Arik. "Ka¿dy mój mêski przodek od kilku stuleci by³ zabójc± smoków." Wtedy wokó³ Kruka otoczenia pociemnia³o i zdawa³o mu siê, ¿e jest gdzie¶ indziej. Patrz±cy na niego mag mg³y zauwa¿y³ jak wokó³ zabójcy smoków aura energii magicznej zaczê³a siê kszta³towaæ w formê olbrzymiego b³êkitnego smoka.

---

Powoli zapad³ wieczór kiedy Erza nieco zmêczona po dniu zatrzyma³a siê w jakiej¶ wiosce. Ju¿ który¶ dzieñ pod±¿a³a tropem, który zdawa³ siê ¿e doprowadzi j± do tej mrocznej gildii. Reszta wojsk ju¿ podda³a siê i zawróci³a w stronê stolicy ale ona postanowi³a jeszcze ten jeden mo¿e dwa dni kontynuowaæ pod±¿anie tropem.

"Kto tam jest?" Spyta³a s³ysz±c jaki¶ ha³as dochodz±cy zza pobliskich zabudowañ. Siêgne³a d³oni± za ciebie zauwa¿aj±c, ¿e nie mia³ ze sob± akurat swojej w³óczni. Ale choæ mia³a zbrojê, któr± wiele dni temu wzie³a z magazynu. W ci±gu kilku dni od tamtego czasu nauczy³a siê jej przynajmniej trochê u¿ywaæ. Normalnie wygl±da³a jak kawa³ek kirysu ale po wypowiedzeniu paru s³ów zmienia³a wygl±d tworz±c do¶æ niekompletn± zbrojê wokó³ jej cia³a. Jedyne niepokoj±ce by³o to, ¿e zdawa³o siê przewidywaæ posiadanie dodatkowych koñczyn przez w³a¶ciciela. Jak chocia¿by pary skrzyde³ czy ogona.

"No proszê, proszê kogo tu mamy," z kilku pobliskich zabudowañ zaczê³o wychodziæ pare osób. Na pocz±tku nie zdawali siê znajomi jednak widok ró¿nych broni w rêkach upewni³o j±, ¿e by³a to jaka¶ grupa mrocznych magów.

"Ten trop to wasza sprawa?" Spyta³a siêgaj±c powoli do pasa i czuj±c parê rêkoje¶ci mieczy.

"Czy to wa¿ne? Jeste¶ tylko jedna bez reszty armii a nas wielu. Czemu mieliby¶my odpowiadaæ na twoje pytania imperialistyczny psie," splun±³ jeden z mê¿czyzn trzymaj±c olbrzymi topór.

"My¶licie, ¿e macie przewagê nade mn±?" Nawet by³a zadowolona, ¿e nie by³o w pobli¿u jej podw³adnych. Nie musia³a siê hamowaæ ale co lepiej mog³a u¿yæ t± dziwn± magiê, któr± czasami przypadkiem u¿ywa³a. Teraz by³a perfekcyjna okazja aby przekonaæ siê co ta magia by³a warta. "Je¶li my¶licie, ¿e macie tak± przewagê to czemu nie atakujecie?"

"Bierzcie j± ch³opcy. Tylko nie poturbujcie zbytnio. Warto aby przyda³a siê nam do zabawy potem," rzuci³ wysoki mê¿czyzna trzymaj±cy olbrzymi± bu³awê. Na jego sygna³ wszyscy zgromadzeni rzucili siê w jej stronê.

U¶miechne³a siê tylko kiedy jej d³onie otoczy³y p³omienie. Chwyci³a dwóch, którzy zbli¿yli siê i rzuci³a nimi w dwóch kolejnych. Nastênie skierowa³a d³oñ w stronê kolejnego i z zielonkawej po¶wiaty, która otoczy³a j± wystrzeli³ pocisk. Uderzy³ on jakiego¶ niskiego napastnika, która zawy³ z bólu kiedy mocny kwas zacz±³ trawiæ jego cia³o wokó³ miejsce gdzie oberwa³. Nie czekaj±c drug± d³oni± uderzy³a w ziemiê tworz±c seriê niewielkich pêkniêæ. Seria ostrych skalnych kolców natychmiast wystrzeli³o z pêkniêæ przebijaj±c kilku z napastników.

"Nie my¶l, ¿e jeste¶my tak s³abi," wrzasn±³ wysoki mê¿czyzna zamachn±³szy siê trzyman± bu³aw±. Czê¶æ wci±¿ zdolnych przeciwników rzuci³o siê wszyscy naraz.

"Na tylko tyle was staæ?" U¶miechne³a siê lekcewa¿±co i jej przeramienia pokry³a twarda po³yskuj±ca substancja. Wtedy zatoczy³a szeroki ³uk obiema d³oñmi w powietrzu wokó³ niej tworz±c rozchodz±c± siê wokól niej fale wody, która odrzuci³a wszyskich poza kilkoma jak napastnika z du¿± bu³aw±. Wydaj±c przera¼liwy wrzask zamachn±³ sie ni±, która zacze³a p³on±æ. Nie okazuj±c strach zablokowa³a cios swoim ramieniem. Mimo mocnego uderzenia i masy iskier jakie posypa³y siê wokó³ cios nie zostawi³ ¿adnego ¶ladu.

"Co to za magia?" Wymamrota³ zanim nie wbi³a mu poka¼nych szponów jakimi koñczy³a siê jego d³oñ w podbrzusze i szybkim ruchem rozpru³a je. W fontanie krwi i rozerwanych wnêtrzno¶ci osun±³ siê powoli na ziemiê. Odrwóci³a siê i nabra³a szybko powietrza wyplu³a strumieñ jakiej¶ mazi lub mo¿e p³ynu w kierunku innego mê¿czyzny który zbli¿a³ siê ku niej. Tamten zas³oni³ siê czê¶ciowo trzyman± broni±. Jednak chwilê potem wyda³ g³o¶ny jêk, kiedy substancj±, któr± mu oplu³a twarz zacze³a wypalaæ powoli skórê. Nawet broñ, któr± trzyma³ powoli by³a trawiona w miejscach gdzie by³a opluta.

"Ty potworze," wszasn±³ kolejny przeciwnik i zamachn±³ siê trzymanym toporem tworz±c olbrzymi± b³yskawicê, która polecia³a w jej stronê. Odruchowo zas³oni³a siê i piorun odbi³ siê od g³adkich powierzchni na jej ramieniu lec±c w stronê innego z otaczaj±cych j± napastników. Trafiaj±c go porazi³ z du¿± si³± powoduj±c nawet nadwêglenie cia³ w miejscu gdzie trafi³.

"Wci±¿ ¿yjesz?" Spyta³a lekko zawiedziona patrz±c w stronê próbuj±cego siê pozbyæ ¿±cej substancji z twarzy. Lekko westchne³a posy³aj±c w±ski strumieñ p³omieni w jego stronê otaczaj±c go ca³kiem. Teraz nie tylko walczy³ z kwasem ale tak¿e powoli p³on±³ jak pochodnia.

"Gdzie siê wybierasz?" Rzuci³a w stronê innego, który próbowa³ wycofaæ siê. Ignoruj±c innych skoczy³ w jego kierunku i wykorzystuj±c fakt, ¿e jej d³oñ teraz by³a olbrzymia schwyci³a bez problemu ca³± jego g³owê. Z sadystycznym u¶miechem powoli ¶cisne³a d³oñ a¿ us³ysza³a przyt³umiony wrzask i chrzêst pêkaj±cych ko¶ci. Odrzuci³a bez³adnie cia³o ze zmia¿d¿on± g³ow±.

"Kto nastêpny?" Za¶mia³a siê kiedy poczy³a pal±cy ból w okolicy barku. Odwracaj±c siê zobaczy³a mê¿czyznê z toporem wokó³, którego wcia¿ tañczy³y resztki wy³adowania. Niewiele my¶laæ otoczy³a swoje ramiona p³omieniami i wys³a³a wiele strumieni p³omieni w kierunku reszty ¿ywych przeciwników. Ka¿dy trafiony szybko p³on±³ w p³omieniach powsta³ych po jego trafieniu.

"Naprawdê jeste¶ potworem," stwierdzi³ w³a¶ciciel magicznego toporu i wykona³ ostateczny atak posy³aj±c w jej stronê olbrzymi± b³yskawicê. Pos³a³a strumieñ ¿r±cego kwasy, który zacz±³ trawiæ jego cia³o kiedy przyje³a ca³a moc jego ataku. Zatoczy³a siê z tego powodu jednak nie przerwóci³a siê tylko podesz³a do niego. Mimo, ¿e ju¿ le¿al i wi³ siê z bólu z ca³ej si³y wgniot³a jego g³owê w ziemiê. Chwilê jeszcze jego cia³em wstrz±sa³y po¶miertelne drgawki.

"Interesuj±ca magia," powiedzia³a do siebie rozgl±daj±c siê po pojowisku pe³nym martwych cia³. Jednak ostatni atak do¶æ mocno porani³ j± jednak kiedy pomy¶la³a o tym otoczy³a na chwilê podmuch wiatru. Nieco zaskoczona zauwa¿y³a, ¿e rana przesta³a tak mocno boleæ i ogólnie poczu³a jakby ca³e zmêczenie skoñczon± dopiero walk± zacze³o szybko znikaæ. Otaczaj±ca jej ramiona sustancja zacze³a pêkaæ i odpadaæ.

"Argh," niemal upad³a kiedy poczu³a ból w trzech miejscach pleców. "Mo¿e jednak zbyt du¿o tej magii u¿y³am w krótkim czasie."

Poszuka³a jakiego¶ odpowiedniego miejsca aby odpocz±æ chwilê przed ruszeniem w drogê powrotn±. Kolejny raz trop dotycz±cy ostatniej wci±¿ wymykaj±cej siê armii mrocznej gildii okaza³o pu³apk± jednak czu³a satysfakcjê. Mog³a przez chwilê poczuæ siê niesamowicie kiedy u¿ywa³a dziwnej magii, której pozwala³o jej u¿yæ wszczepione w jej cia³o lakrymy.

Siedz±c wyci±gne³a z torby, któr± mia³a ze sob± niewielki klucz z niebieskim symbolem wygl±daj±cym jak skrzydlaty smok na rêkoje¶ci. Kiedy go znalaz³a tego poranka my¶la³a, ¿e by³ wykonany ze srebra jednak bli¿sze oglêdziny przekona³y j±, ¿e by³ ca³y platynowy. Mimo to od wielu dni nie dawa³ jej spokoju. Reszta przedmiotów jakie by³y wessane by³y albo jakiego¶ rodzaju zbrojami lub ich czê¶ciami albo te¿ broñmi ró¿nego rodzaju. Tylko ten klucz nie pasowa³ do reszty. Pamiêta³a jeden ze snów kiedy zmieni³ siê w wielk± skrzydlat± bestiê.

'Chêtnie bym kiedy¶ dowiedzia³a siê do czego mo¿esz s³u¿yæ,' pomy¶la³a przymykaj±c oczy tylko na chwilê. Obudzi³a siê pare godzin potem kiedy wokól panowa³a noc. Rozejrza³a siê czujnie wokó³ ale nie us³ysza³a niemal ¿adnego d¼wiêku. By³o niesamowicie cicho dopóki d¼wiêk ³opot skrzyde³ nie zm±ci³ ciszy. Powoli ruszy³a w kierunku sk±d dochodzi³ i ostro¿nie wyjrza³a zza budynku. Pomiêdzy kilkoma budowlami otaczaj±cymi niewielki plac w ¶wietle ksiê¿yca dojrza³a powoli poruszaj±cego skrzyd³ami b³êkitnego gada. Otacza³a go rozszerzaj±ca siê z wolna mg³a kiedy wodzi³ wzrokiem po okolicy jakby czego¶ szuka³. Kiedy spogl±da³ w kierunku budynku, za którym by³a na chwilê zatrzyma³ siê i bez ostrze¿enia wzbi³ w powietrze tak, ¿e po chwili straci³a go z pola widzenia.

"Gdzie on polecia³?" Na g³os zamy¶li³a siê s³ysz±æ ponownie zbli¿aj±cy siê ¶wist skrzyde³ masywnej istoty na chwilê przed tym kiedy z wielk± si³± spad³a na budynek, przy którym sta³a. Odrzucona si³a podmuchu jaki towarzy³ jego uderzeniu polecia³a w stronê ¶ciany innego z budynków. Wtedy spojrza³ wprost w jej stronê i jego oczy rozb³ysne³y b³êkitnym blaskiem kiedy wyda³ przeci±g³y ryk i zacz±³ nabieraæ powietrza. Kierowana instynktem ruszy³a w bok i ledwo unikne³a lodowego podmuchu, którym smok zniszczy³ budowlê. Nie zra¿ony ponownie nabra³ powietrza i kolejny raz zion±³ lodowym oddechem próbuj±c j± trafiæ.

"To bezu¿yteczne," us³ysza³a dono¶ny g³os z kierunku gdzie by³a bestia. "Wytropiê ciê gdziekolwiek siê schowasz."

Nie pokaza³a siê chowaj±c siê za kolejnym budynkiem. On za¶ niezra¿ony podszed³ do miejsca gdzie siê ukry³a i zamachniêciem ogona zniszczy³ je. A potem nie wykaza³ zbytniego zainteresowania kiedy szybkim biegiem przemkne³a miêdzy resztkami budowli do kolejngo schronienia. Jakby celowo chcia³ aby siê wci±¿ kry³a przed nim i dopiero, gdy by³a pewna swojego bezpieczeñstwa atakowa³.

'Wci±¿ mówi o odnajdywaniu ale czemu nie atakuje kiedy niszczy kolejne budynki i ma mnie niemal przed sob±?' My¶la³a próbuj±c pomy¶leæ co robiæ kiedy kolejny raz zniszczy³ drewnian± konstrukcjê, która s³u¿y³a jej za schronienie. Nie tym razem nie uciek³a ale powoli wsta³a spo¶ród resztek i ruszy³a na wprost niego. Nie atakowa³ tylko wci±¿ wpatrywa³ siê w ni± tymi swoimi wielkimi ¶lepiami. Kiedy otaczajaca go mg³a dotkne³a jej skórê poczu³a przeszywaj±ce zimno.

"Przesta³a¶ siê mnie baæ w koñcu?" Spyta³ j± ³agodnym g³osem kiedy zacz±³ powoli siê kurczyæ.

"Jeste¶ tylko kolejnym, który mnie chce pokonaæ," odpar³a beznamiêtnie.

"Tak my¶lisz?" tym razem g³os dobiega³ z bliska i ze zdumieniem zauwa¿y³a, ¿e le¿a³a na ziemi z niebieskow³osym mê¿czyzn± nad ni±. Mimo, ¿e otacza³ go przera¼liwy ch³od mia³a wra¿enie, ¿e jej cia³o p³one³o. Twarz, brzuch, nogi, rêce, skrzyd³a, ogon. Otworzy³a szeroko oczy u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e znów ma cia³o jak w pamiêtnym ¶nie nocy kiedy implanotowano jej lakrimy.

"Nie szamocz siê. Mimo wszystko wci±¿ jestem silniejszy od ciebie i tylko kiedy zechcê bêdziesz mog³a siê poruszyæ," na poparcie swoich s³ów tylko mocniej przycisn±³ j± do pod³o¿a swoim cia³em. Czu³a siê dziwnie, taka s³aba w jego obecno¶ci.

"Masz jakie¶ imiê?" niespodziewanie spyta³ j±.

"Erza Knightwalker," odpar³a mimowolnie. "A ty?"

"Arik..." w tym momencie wszystko rozwia³o siê i obudzi³a siê oparta o ¶cianê budynku. Wiele kilometrów od niej kolejny raz Anima zamkne³a siê i uznano to za kolejn± nieudan± próbê.

Mystogan z ulg± patrzy³ jak wir zaczyna³ zanikaæ. Patrzy³ jak lodowy zabójca wci±¿ sta³ pod Anim± i kiedy znik³a usiad³ na kolanach.

"Wszystko dobrze?" Spyta³ kiedy podszed³ do niego bli¿ej.

"Erza Knightwalker," wymamrota³ Kruk.

"Co powiedzia³e¶?" Mag mg³y by³ zaskoczony s³ysz±c to imiê.

"To nic takiego," potrz±sn±³ g³ow± Arik. "Wid±c tym razem moje omamy postanowi³y daæ jej jakie¶ imiê." Za¶mia³ siê krótko.

"Czy mia³a ona czerwone w³osy i br±zowe oczy?" Mystogan dla upewnienia siê go spyta³.

"Hmm. Sk±d wiedzia³e¶?" Powoli wsta³ i zwróci³ siê w stronê nabrze¿a.

"W ¶wiecie sk±d przyby³em ¿yje taka osoba. Tylko czemu j± widzia³e¶?"

"Od jakiego¶ czasu mam wizje z ni±. Poprzednia by³a pare dni temu a dzi¶ kolejna," powoli ruszy³ ku budynkowi gildii.

Zamaskowany mag poda³ mu kilka dat na co ze zdziwieniem Kruk stwierdzi³, ¿e to by³y dni kiedy mia³ wizje. Kiedy zapyta³ o co chodzi Mystogan odpar³ tylko, ¿e daty wizji pokrywa³y siê z dniami kiedy kolejne Animy otwiera³y siê.

"Ciekawe ale chyba nie czas teraz aby dochodziæ teraz sens tego, prawda?" Stwierdzi³ Arik drapi±c siê po g³owie i ziewaj±c. "Spróbujê sprawdziæ kolejnym razem czy mogê jako¶ wp³ywaæ na przebieg wizji. Powinno to pomóc wyja¶niæ czemu mam te wizje i czemu jest w nich kto¶ z innego ¶wiata. Dobranoc." Po¿egna³ siê uprzejmie z magiem mg³y i ruszy³ pomostem.

'Nawet siê nie obudzi³a,' z zadowoleniem stwierdzi³ widz±c jak w jego ³ó¿ku wci±¿ spa³a purpurow³osa piêkno¶æ.

"Wróci³e¶?" Jego nadzieje zniszczy³ jej g³os kiedy po³o¿y³ siê obok niej.

"Dawno siê obudzi³a¶?" Spyta³ przytulaj±c siê do niej.

"Jaki¶ czas temu," odpar³a i odetchna³ z ulg± nie wyczuwaj±c w nim z³o¶ci. Jej zapach te¿ nie by³ tym kiedy siê w¶cieka³a na niego wiêc by³ to kolejny dobry znak. W zasadzie to nawet przez niego nie móg³ teraz przysn±æ. Wci±¿ dra¿ni³ jego wêch nie daj±c spokoju. Po³o¿y³ powoli d³oñ na jej udzie. Nie zareagowa³a wiêc zacz±³ j± przesuwaæ najpierw na brzuch a potem powoli w górê a¿ dota³ do jednej z piersi.

"¦pisz?" wyszepta³ niemal wprost do jej ucha.

"Kiedy trzymasz tam swoj± d³oñ raczej nie," odpar³a i przez chwilê milcza³a zanim spyta³a. "Nie mo¿esz zasn±æ?"

"Nie," odpar³ szczerze. "Twój zapach. On nie pozwala mi zasn±æ." Powoli wsun±³ d³oñ pod jej biustonosz i delikatnie uj±³ pier¶.

"Jest ¶rodek nocy," powiedzia³a i wyda³a z siebie krótki jêk.

"Chyba nie bêdê w stanie zasn±æ do rana je¶li nic nie zrobiê," kontynuowa³ delikatny masa¿ jej piersi ws³uchuj±c siê w krótkie jêki jakie zaczê³a wydawaæ z siebie. Powoli siêgn±³ drug± rêk± i odgarn±³ w³osy z jej karku pochyli³ g³owê uca³owuj±c j± szyjê nie przestaj±c ani na chwilê pracowaæ drug± rêk±.

"Tylko tyle chcesz zrobiæ?" spyta³a w przerwach miêdzy kolejnymi jêkami.

"Nie to za ma³o," odpowiedzia³ i wyj±³ d³oñ z jej biustonosza. Nieco podniós³ siê na ³okciu i delikatnie obróci³ j±, ¿e le¿a³a teraz na plecach. Sam usadowia³ siê nad ni± i siêgaj±c ku biustonoszowi rozpi±³ i zdj±³ go z niej. Nie trac±c czasu kiedy jego wargi zaje³y siê jej wargami jego d³onie powêdrowa³y do jej piersi wracaj±c do delikatnego masa¿u ich. Znów zacze³a wydawaæ ciche jêki co go tylko pobudza³o do coraz szybszego rytmu. Powoli po³o¿y³a swoje d³onie na jego plecach i zaczê³a nimi przesuwaæ w dó³ a¿ dotar³a do jego majtek.

"Ju¿?" spyta³ w przerwie miêdzy poca³unkami.

Nie odpowiedzia³a jedynie przenosz±c swoje d³onie na swoje majteczki i zaczynaj±c je powoli ¶ci±gaæ. Powoli zacz±³ schodziæ z poca³unkami na szyjê a potem dotar³ do jednej z jej piersi w miêdzyczasie przesuwaj±c jedn± z d³oni w dó³ aby pomóc jej.

"Nie przerywaj," wyszepta³a kiedy na chwilê przesta³ bawiæ siê jêzykiem jednym z jej sutków. Spe³niaj±c jej ¿±danie po chwili uda³o mu siê zdj±æ z niej ostatni± czê¶æ bielizny jak± mia³a na sobie. Poczu³ mocno znajomy zapach. Siêgna³ woln± d³oni± do jej warg sromowych i w³o¿y³ wpierw jeden palec na co zareagowa³ jêkiem nieco g³o¶niejszym ni¿ dotychczas wydawa³a. Do³±czy³ drugi palec i poczu³ jak wewn±trz zacze³a siê robiæ wilgotna. Podwoi³ szybko¶æ z jak± masowa³ jedn± z jej piersi na co odpowiedzia³a staj±c siê jeszcze bardziej wilgotna. Jej zapach zacz±³ siê zmieniaæ i po d³u¿szej chwili czu³, ¿e ju¿ jest prawie na granicy orgazmu.

"Niegrzeczna," powiedzia³ szeptem kiedy poczu³ jej d³oñ na swoich majtkach. Delikatnie uje³a jego rosn±c± erekcjê przez materia³. Odpowiedzia³ na to dodaj±c kolejny palec na co odpowiedzia³a zaciskaniem co jaki¶ czas wewnêtrzne miê¶nie wokól jego placów. Jej oddech zacz±³ równie¿ przy¶pieszaæ a jêki stwa³y siê coraz bardziej nieregularne.

"Ja..." zacze³a ale szybko zostawi³ jej pier¶ i przesuna³ siê nieco wy¿ej ca³y tak, ¿e znów jego usta zetkne³y siê z jej. Wiedzia³, ¿e jest ju¿ blisko wiêc przy¶pieszy³ jeszcze bardziej tempo w jakim wk³ada³ i wyjmowa³ palce z jej wilgotnego tunelu. Jej wargi by³y pó³przymkniête wiêc wsun±³ swój jêzyk do jej ust szukaj±c jej. Kiedy spotka³y siê zacze³y mi³osn± walkê miêdzy sob±.

Chwilê potem jej ca³e cia³o wygie³o siê w spa¼mie ekstazy kiedy z wielk± si³a zacisne³a miê¶nie na jego palcach a jej jêzyk podda³ siê. Nawet jej d³oñ zacisne³a siê mocno na jego cz³onku. Natychmiast otoczy³ j± zapach, który tak uwielbia³. Zapach, który tak kocha³ w niej od czasu kiedy pierwszy raz go poczu³. Zapach, który nale¿a³ tylko do niej. Powoli zaczyna³a odzyskiwaæ zmys³y po orgazmie kiedy wci±¿ powoli masowa³ jedn± z jej piersi. Spojrza³a pó³ przymkniêtymi oczami w jego stronê. Po chwili kiedy wypu¶ci³a go ze swojego uchwytu po³o¿y³ siê obok niej czuj±c jak zapach, który wci±¿ mu przeszkadza³ zasn±æ powoli znika.

'Mo¿e zasnê teraz,' zd±¿y³ pomy¶leæ kiedy poczu³ najpierw jedn± a potem drug± d³oñ na swoich majtkach.

"My¶lisz, ¿e pozwolê ci zasn±æ jak mnie obudzi³e¶?" spyta³a niskim zmys³owym g³osem zaczynaj±c siê mocowaæ z jego bielizn± podczas prób ¶ci±gniêcia jej z niego. Jej si³y wci±¿ nie wróci³y po niedawnym orgazmie wiêc sz³o jej to powolnie jednak po d³u¿szej chwili rzeczona czê¶æ bielizny wyl±dowa³a gdzie¶ na pod³odze.

"Wiêc chcesz wiêcej?" spyta³ g³osem, który zdradza³ objawy senno¶ci.

"Wiesz czego teraz chcê," odpowiedzia³a przesuwaj±c powoli po jego niemal w pe³nym wzwodzie cz³onku. Nie ¶piesz±c siê wdrapa³ siê na niego i usiad³a tak, ¿e jego wargi sromowe opiera³y siê o jego cz³onek. Pochyli³a siê do przodu tak, ¿e jej piersi przycine³y siê do jego torsu a twarz znalaz³a kilka centymetrów nad jego.

"Chcê twojego potwora we mnie," powiedzia³a zdecydowanym ale równocze¶nie zalotnym g³osem i na potwierdzenie tego wykona³a kilka niewielkich ruchów biodrami. Wyda³ krótki gard³owy jêk.

"Lubisz to, prawda?" znów kilkukrotnie poruszy³a biodrami kiedy powoli siêgne³a d³oñmi w dó³ i uje³a jego w pe³ni wzwodu cz³onek.

"Tak. Ale pamiêtaj musisz siê rozlu¼niæ nieco," powiedzia³ widz±c jak powoli podnios³a siê przyjmuj±c pozycjê aby móg³ bez problemu spenetrowaæ j±.

"Nie kochamy siê pierwszy raz g³upasie," skarci³a go kiedy trzymaj±c jego przyrodzenie d³oñmi jego czubek przeszed³ przez jej wargi sromowe. Wyda³a krótki jêk kiedy poczu³a jak rozci±gn±³ jej wej¶cie i skupi³a siê na rozlu¼nieniu miê¶ni choæ trochê mimo aby jego okaza³y rozmiar nie spowodowa³ jaki¶ obra¿eñ w trakcie. Po krótkiej chwili pu¶ci³a jego cz³onek i po³o¿y³a swoje d³onie na jego. Delikatnie chwytaj±c przesune³a je na swoje uda i pu¶ci³a. Wiedzia³ co robiæ kiedy delikatnie acz w miarê stanowczo uchwyci³ rêkoma jej biodra i zacz±³ powoli przesuwaæ w dó³ pozwalaj±c jej vaginie dostosowywaæ siê do niego.

"Poczekaj," wyszepta³a kiedy ju¿ w po³owie by³ w niej. Mimo, ¿e jej zapach wprowadza³ go w sza³ powstrzymywa³ ¿±dzê wnikniêcia w ni± jednym szybkim ruchem. Wci±¿ czu³, ¿e nie by³a do¶æ rozlu¼niona. Wdychaj±c zapach jej podniecenia wci±¿ wstrzymywa³ swoje w³asne ¿adzê. ¯±dzê, które pcha³y go aby si³a j± wzi±³ i zaspokoi³ swoje potrzeby. W tych momentach zdawa³o mu siê, ¿e jest bardziej zwierzêciem ni¿ cz³owiekiem.

"Ju¿," powiedzia³a i zacz±³ kontynuowaæ wchodzenie w ni± a¿ ca³y jego cz³onek a¿ do nasady znalaz³ sie w niej. Wyda³ niski gard³owy pomruk czuj±c siê b³ogo kiedy byli w pe³ni po³±czeni. Zareagowa³a na to ¶ciskaj±c na chwile swoje wewnêtrzne miê¶nie i ponownie schwyci³a jego d³onie tym razem je przesune³a na swoje piersi. Sama zaczê³a powoli podnosiæ siê, ¿e niemal ca³kiem opu¶ci³ j± aby potem znów zacz±æ opuszczaæ siê.

"Szybciej?" spyta³a zalotnym g³osem na co odpowiedzia³ tylko zaczynaj±c bardziej energicznie ¶ciskaæ jej pe³ne piersi. Odpowiedzia³a na to wolno zwiêkszaj±c szybko¶æ z jak± siê podnosi³a i opuszcza³a spowrotem na jego cz³onek.

"Ahhhh," wyda³ jêk minutê mo¿e dwie pó¼niej czuj±c jak zacz±³ siê zbli¿aæ do orgazmu.

"Czujê jak dr¿ysz," wyszepta³a znów tym swoim zmys³owym g³osem. "Ale musisz byæ grzeczny."

Powoli przestawa³ s³uchaæ cokolwiek mówi³a czuj±c jak nieuchronnie zbli¿a³ siê do szczytu. Wyczuwaj±c to zacze³a wykonywaæ coraz szybsze ruchy. Sama te¿ zaczê³a znów wydawaæ jêki rozkoszy kiedy w rytm jej ruchów delikatnie uciskaæ jej piersi na co zacz±³ coraz bardziej dr¿eæ. Nachyli³a siê nieco do przodu i podpieraj±c siê na ³okciach jej twarz by³a parena¶cie centymetrów od jego.

"Po...cze...kaj. Ra...zem," zdo³a³a wyszeptaæ miêdzy kolejnymi jêkami. Us³yszawszy to zacz±³ z ca³ej si³y skupiaæ siê na powtrzymaniu nieuniknionego. Jego cz³onek zacz±³ rozpaczliwie ¿±daæ uwolnienia ale jej wilgotny tunel za ka¿dym razem zaciska³ siê mocno wokó³ niego uniemo¿liwiaj±c to.

"Ju¿... led...wie mo...gê," niemal wykrzycza³ kiedy jego wytrzyma³o¶æ osi±gne³a limit i po kolejnym pchniêciu kiedy znalaz³ siê w niej ca³y a¿ do nasady wytrysn±³ z pe³n± si³±. Jej cia³o odpowiedzia³o seri± skurczów miê¶ni tunelu z równie wielk± si³± wokó³ niego jakby chcia³o wycisn±æ wszystko a¿ do koñca. Czuj±c nasienie wype³niaj±ce jej pochwê i przedostaj±ce siê do jej ³ona przylgne³a ca³ym cia³em do niego i jej wargi instynktownie zaczê³y szukaæ jego. Kiedy siê spotka³y oboje zatoneli w namiêtnym poca³unku kiedy jeszcze wci±¿ jego przyrodzenie pompowa³o ¿yciodajne nasienie w jej spargnione ³ono a ich cia³a wci±¿ trwa³y w ekstazie. Trwa³o d³u¿sz± chwilê zanim ich zmys³y zacze³y wracaæ do siebie po niedawnym orgazmie. Pierwsza przerwa³a poca³unek i przesune³a d³oni± dotykaj±c jego w³osów.

"Co my¶lisz?" zdo³a³ wymamrotaæ wci±¿ dochodz±c do siebie po niedawnym stosunku.

"My¶lê jak to jest odczuwaæ przyjemno¶æ z seksu bêd±c zabójc± smoków," odpar³a lekko zmêczonym g³osem kiedy przesuwa³a powoli swoje rêce tak, ¿e obiema obejmowa³a jego g³owê.

"Co¶... trudnego do opisania," odpar³. "Trudno mi teraz znale¶æ s³owa aby to opisaæ," powoli z³±czy³ rêce tak, ¿e teraz obejmowa³ j± kiedy le¿a³a na nim. "To ca³kiem... nieziemskie prze¿ycie."

"Wiele bym da³a aby siê dowiedzieæ tego," odpar³a nieco poprawiaj±c swoj± pozycjê ale nie na tyle aby ich cia³a rozdzieli³y siê ca³kiem.

"Chia³aby¶ zostaæ zabójczyni± smoków?" spyta³ delektuj±c siê jej blisko¶ci±. Jej nagim cia³em, które trzyma³ w ramionach. Jej zapachem, który tak kocha³. W sumie to kocha³ te¿ zapach jaki czasami roztacza³a Kanna ale nie chcia³ decydowaæ, który zapach by³ lepszy.

"Chia³abym aby¶ mogli trwaæ tak bez koñca. A teraz dobranoc," uca³owa³a go i przymkne³a powieki zasypij±c nadzwyczaj szybko. Przez chwilê patrzy³ na jej twarz zanim sam nie poczu³ jak tak¿e ogarnnia go senno¶æ i siêgaj±c rêk± chwyci³ le¿±c± niedaleko ko³drê przykry³ ich. Tak to le¿±c zasn±³ wci±¿ trzymaj±c w objêciach jedna z dwóch wyj±tkowych kobiet jakie zna³.

Rankiem Ultear obudzi³a siê pierwsza. Przez chwilê patrzy³a na ¶pi±cego Arika rozmy¶laj±c. 'Zostaæ zabójczyni± smoków... Kusz±ca pespektywa...mo¿e powinnam to zrobiæ,' chwilê jeszcze le¿a³a rozkoszuj±c siê jego blisko¶cia zanim nie obudzi³a go delikatnym poca³unkiem.

"Witaj piêkna," powiedzia³ kiedy ju¿ przerwa³a poca³unek.

"Witaj bestio," odpar³a bêdêc w wyj±tkowo dobrym humorze. Zanim zd±¿y³a cokolwiek dodaæ zobaczy³a jak kula le¿±ca na pobliskim stoliku zacze³a l¶niæ. Przyci±gaj±c j± ku sobie z pomoc± telekinezy odebra³a po³±czenie po tym jak siadaj±c okrakiem na swoim partnerze nieco owine³a siê a kula unosi³a siê przed ni±.

"No nic widaæ, ¿e muszê jednak ju¿ znikaæ," odpar³a z nieco zmartwion± min± kiedy ju¿ skoñczy³a rozmowê.

"Piêæ minut nie zrobi ró¿nicy a zreszt± sama chyba czujesz, ¿e mam tutaj na dole pewien problem, który wymaga twojej pomocy," powiedzia³ i na potwierdzenie lekko poruszy³.

"Piêæ minut, huh?" spyta³a niskim zmys³owym g³osem lekko poruszaj±c biodrami i napawaj±c siê uczuciem jego cz³onka przyjemnie wype³niaj±cego jej pochwê.

"Musimy byæ tylko do¶æ cicho albo obudzimy wiêkszo¶æ z reszty bêd±cych tu magów," powiedzia³ zanim nie przykry³ obojga ko³dr±. "Wszyscy tu w zasadzie bez wyj±tku s± zabójcami a wiesz jak wra¿liwe mamy zmys³y w tym s³uch."

Po kwadransie kiedy Ultear pomog³a Arikow z jego 'drobnym' porannym problemem ubra³a siê i po¿enawszy siê opu¶ci³a siedzibê gildii.

"Prowadzisz niebezpieczne gry," skomentowa³a Nyana kiedy pojawi³a siê obok niego na pomo¶cie.

"W jakim sensie niebezpieczne?" spyta³ patrz±c na oddalaj±c± siê purpurow³os± kobietê.

"Igrasz z uczuciami dwóch kobiet. Ale zreszt± jestem tylko gwiezdnym duchem wiêc zaraz mi powiesz co tam wiem o was," roze¶mia³a siê.

"Ultear i Kanna," powiedzia³ cicho. "Pragnê aby obie by³y szczê¶liwe. I uwierz mi obie s± dla mnie ca³ym ¶wiatem."

"Hmm ludzie maj± chyba takie okre¶lenie na taki zwi±zek."

"Tylko je¶li ca³a trójka siê zgodzi na niego," odpar³ i wyj±³ z podrêcznego wymiaru trzy platynowe klucze. "Chod¼ do ¶rodka," powiedzia³ do Nyany. "Czas aby poznaæ Naiko."

"Oczywi¶cie," odpowiedzia³a i wesz³a za nim do ¶rodka. Kiedy znale¼li siê w jego pokoju przywo³a³ Czarn± Furiê i Ma³piego Króla.

"Có¿ czas poznaæ wasz± siostrê," powiedzia³ i skierowa³ przed siebie jeden z kluczy. "Otwórz wrota królika! Naiko!"

Po chwili przed nimi zmaterializowa³ siê niewielki stoj±cy na tylnych ³apach królik.

"Naiko. Naaiko. Naiiiko," odpar³.

"Hehe nie umie mówiæ w twoim jêzyku," roze¶mia³ siê Zin Xiao.

"Naikoooo," zajêczy duch wydawa³ siê zdenerwowany jednak jego postaæ zacze³a l¶niæ i zmieniaæ siê. Po tym jak skoñczy³a zmianê Naiko przyje³a postaæ przypominaj±c± Nyanê poza tym, ¿e zamiast kocich cech mia³a królicze uszy, ogon i by³a ubrana w czarny kostium, który by³ do¶æ ¶cis³ym body zakrywaj±cym j± od okolic ³opatek w dó³. Na rêkach i nogach mia³a podobne czê¶ci ubioru jak koci duch. Po zmianie podesz³a do Nyany i powoli obesz³a j± wokó³ przypatruj±c siê jej z zaciekawieniem.

"Co tak na mnie patrzysz?" spojrza³ na ni± podejrzliwie koci duch. Króliczy duch w koñcu stan±³ przed ni± i dotkn±³ jedn± d³oni± jej piersi. Po chwili zaskoczenia ku zdziwieniu reszty uczyni³a podobnie k³ad±c jedn± ze swoich d³oni na piersi Naiko.

"Nyana," na co druga odpowiedzia³a. "Naiko." Po chwili znów wymieni³y ponownie swoje imiona.

"Wiesz co siê dzieje?" Arik spyta³ Zin Xiao, który wygl±da³ jakby nad czym¶ my¶la³.

"Masz wyjêty klucz on Nyany?" po tym Arik wyj±³ wspomniany klucz, który zacz±³ l¶niæ s³abym blaskiem podobnie jak klucz Naiko.

"Tak my¶la³em," odpar³ Zin Xiao na co dotychczas milcz±ca Madea doda³a. "Chyba musimy na razie znikn±æ ma³pko."

"Madeo," zamarudzi³ Zin Xiao zanim oboje nie znikneli.

"Wiêc przejd¼my do kontraktu," powiedzia³ ale one nie zwraca³y na niego uwagi. "Czy ja wam nie przeszkadzam?" spyta³ z lekkim sarkazmem.

"Nie wcale nam," obie ruszy³y siê i rzuci³y siê na niego przewracaj±c go na ziemiê i l±duj±c na nim, "nie przeszkadzasz."

"Je¶li nie jest to dla ciebie problemem mogê mieæ taki sam kontrakt jak moja siostra," Naiko zrobi³a s³odn± minê. "Zgadzasz siê?"

"A mogê nie zgodziæ siê z gwiezdnym duchem?"

"No tak g³upie pytanie," odpar³a. "Wiêc my siê w takim razie zabieramy. Do zobaczenia nastêpnym razem panie," powiedzia³a i zaczê³a znikaæ. Po niej rozp³yne³a siê Nyana.

"Dwa platynowe klucze," spojrza³ na klucz Nyany, który teraz wydawa³ siê byæ teraz platynowy. Stwierdzi³, ¿e ¿ycie jest pe³ne niespodzianek chowaj±c oba klucze.

W ci±gu nastêpnych kilku dni Natsu z przyjaciólmi wykonywali zlecenie w³a¶ciciela teartu a potem Lucy odkry³a tajemnicê jednego z cz³onków gildii zyskuj±c kolejnego gwiezdnego ducha.

"Nezumiro mówisz?" powiedzia³ Loki patrz±c na klucz, który pokaza³a mu blondw³osa magini. "Nie podejrzewa³em, ¿e bêdziesz mog³a go przywo³aæ."

"Jeszcze nie spróbowa³am," odpar³a Lucy.

"Na pewno nic siê nie stanie," powiedzia³ i obj±³ maginiê. "Ostatecznie jeste¶ moj± ukochan± w³a¶cicielk±."

"Przestañ z tym," uwolni³a siê z jego objêæ. Mimo to zarumieni³a siê kiedy lwi duch wykaza³ wiarê, ¿e mog³aby zawrzeæ kontrakt ze szczurzym duchem. Mo¿e jednak powinna spóbowaæ nied³ugo. Zanim znikn±³ da³ jej i jej znajomym bilety, które nie móg³ ju¿ wykorzystaæ.

Nastêpnego dnia podczas pobytu w kurorcie grupa tajemniczych magów porwa³a Erzê. Pod±¿aj±c jej ¶ladem Natsu i reszta dotar³a do wyspy niedaleko brzegów Fiore. Tam napotkali wiele przeszkód zanim ca³a wie¿a nie zosta³a trafiona z orbity magicznym dzia³em i zewnêtrzna wartwa budowli rozpad³a siê ods³aniaj±c olbrzymi± lakrimê.

"Kocham ciê, Erza." Powiedzia³ u¶miechaj±c siê nieznacznie Jellal.

"Ty skurczybyku," wymamrota³a Scarlet.

"O wspanialy Zerefie!! Jestem tu przed tob±!" Mówi³ stoj±c przed ni±. "Ofiarujê cia³o tej kobiety jako ofiarê dla ciebie!"

"Jellal, Jellal!!" Wykrzycza³a czerwonow³osa magini zanim nie znikne³a ca³kiem w krysztale. Ostatnie co widzia³a zanim otoczy³ j± o¶lepiaj±cy blask by³y czyje¶ rêce siêgaj±ce w g³±b kryszta³u ku niej.

"Hey-ho!" Natsu siêgn±³ w g³±b lakrimy mimo, ¿e na chwilê rozb³ysne³a ona o¶lepiaj±cym ¶wiat³em.

Jellal spojrza³ ze zdziwieniem jak ognisty mag wyci±gn±³ Erzê.

"Erza nale¿y do Fairy Tail." Powiedzia³ Dragneel w jego stronê. "Nie oddam ci jej!"

"Ksi±¿ê Jellal?" Ze zdziwieniem spyta³a Knightwalker.

arrow_back Previous Next arrow_forward