Fairy Tail: Dziedzictwo
Ulepszenia
Rozdzia³ 16: Ulepszenia
Kiedy rozb³ysk energi znikn±³ do niebieskow³osego mê¿czyzny podszed³ niski mê¿czyzna.
"Zniszczcie, przetopcie lub w jakikolwiek inny sposób pozbêdzcie siê tego Klucza Wymiarowego," wy¿szy z mê¿czyzn rzuci³ mu niewielki klucz. Nie czekaj±c na odpowied¼ z jego pleców wyros³y skrzyd³a i rozpo¶cieraj±c je odlecia³. "Jest ca³kiem nieprzewidywalny."
"Przynajmniej przyda³ siê aby umie¶ciæ tam kolejnego agenta," ni¿szy mê¿czyzna spojrza³ na resztki wiru wymiarowego na niebie. Po chwili resztki energi roproszy³y siê nie zostawiaj±c nawet ¶ladu no mo¿e poza ¶ladami krêgu runów na ziemi. Jedyny dowód, ¿e dwie osoby w³a¶nie przekroczy³y barierê miêdzy ¶wiatami.
"Wybierasz siê gdzie¶?" kiedy wchodzi³ do ¶rodka chwyci³a go Arik i rzuci³ przed siebie. Zanim podniós³ siê z ziemi Kruk zdo³a³ zamkn±æ za sob± wej¶cie.
"Nie," mag zacz±³ powoli siêgaæ jedn± z d³oni do kieszeni. Nie wiele my¶l±c lodowy zabójca znalaz³ siê ko³o niego i chwyciwszy go za gard³o zacz±³ podnosiæ. Przez chwilê popatrzy³ mu w oczy zanim nie zacisn±³ d³oñ co sprawi³o, ¿e szyja trzymanego wyda³a cichy chrzest i jego cia³o natychmiast zwiotcza³o.
"Arik," z mroków nocy wy³oni³a siê z³otow³osa magini.
Ten, do którego zawo³a³a przez chwilê patrzy³ wzrokiem, w którym odbija³a siê tylko czysta ¿±dza zabijania po czym rzuci³ bez³adne cia³o na ziemiê. Nastêpnie utkwi³ ten sam zimny i bezwzglêdny wzrok w Yagyu.
"Przestañ," powiedzia³a jednak nie zareagowa³ zaczynaj±c powoli siê zbli¿aæ ku niej. Wci±¿ waha³a siê co zrobiæ kiedy podobnie jak martwego mê¿czyznê le¿±cego niedaleko chwyci³ j± za szyjê i zacz±³ podnosiæ.
"Wybacz kochanie to dla twojego dobra," zdo³a³a wymamrotaæ zanim mocno nie kone³a go w krocze. Zataczaj±c siê z bólu pu¶ci³ jej szyjê i klêkn±³. Siadaj±c naprzeciw zachowuj±c ostro¿no¶æ spojrza³a mu w oczy. Na szczê¶cie by³y ju¿ normalne choæ teraz wyra¿a³y ból jaki odczuwa³. Nie mówi±c nic obje³a go ramionami i przytuli³a do siebie. Odprê¿aj±c siê otworzy³ drug± d³oñ, z której na ziemiê poturla³y siê zakrwawione kuliste lakrimy, dwie du¿e i trzecia prawie o po³owê mniejsza.
Kolejne pó³ godziny up³yne³o im na zajêciu siê znajduj±c± wprost przed nimi siedzib± mrocznej gildii. Po unieszkodliwieniu przebywaj±cych wewn±trz osób Hisuika, Teana, Samson i siostry Otto zajeli siê szczegó³ym przeszukiwaniem budynku w poszukiwaniu ciekawych i przydatnych rzeczy. Kanna i Arik w tym czasie udali siê w pobliski las co jednak wbrew pozorom nie by³o tym co reszta podejrzewa³a bo wrócili wraz z rudow³os± magini±, która zdawa³ siê cierpieæ na jak±¶ formê amnezji. Jedyne co pamiêta³a by³o to kim jest: Erza Scarlet.
Kiedy pare godzin pó¼niej przeszukanie siê skoñczy³o siostry Otto pomog³y rudow³osej magini wróciæ do swoich przyjació³. Tak¿e zostawi³y jej przyjemno¶æ wyja¶nienia co siê dzia³o z ni± jednak ona sama prawie nic nie pamiêta³a z ostatniego dnia.
'Tamten ¶wiat,' pomy¶la³a Scarlet patrz±c w kierunku morza. Nie by³o prawd± jak mówi³a, ¿e nie pamiêta³a nic. Jednak miejsce gdzie siê obudzi³a by³o conajmniej niepokoj±ce. Jakby by³o odbiciem tego ¶wiata w krzywym zwierciadle. Nawet j± nazwano innym nazwiskiem i tamta magia. Nie mog³a u¿yæ swojej w³asnej z jakiego¶ powodu.
"Co¶ siê sta³o?" spyta³a j± blondw³osa magini.
"Nie nic," odpar³a i wraz z Lucy wróci³a do reszty. Kiedy kilka dni pó¼niej Natsu obudzi³ siê magowie Fairy Tail po¿egnali Millanê, Sho, Walliego i Simona a nastêpnie wrócili do gildii.
"Mira?" Lucy usiad³a przy barze.
"Tak?" Strauss przez krótk± chwilê spojrza³a na Heartfiliê jakby jej nie zna³a.
"Jako¶ inaczej wygl±dasz," powiedzia³a patrz±c na bia³ow³os± maginiê.
"Nie, zawsze tak wygl±da³am," odpowiedzia³a u¶miechaj±c siê i siêgne³a po szklankê. Niezrêczno¶æ sytuacji w jakiej siê znalaz³a uratowa³ mistrz, który zawo³a³ Mirajane na chwilê.
"Dziwne," powiedzia³a pod nosem magini gwiezdnych duchów.
"Co?" spyta³ Natsu, który usiad³ ko³o niej.
"Mirajane. Przez chwilê wydawa³o mi siê, ¿e mnie nie poznaje i dodatkowo wydaje siê jakby nagle nieco 'przyty³a'," powiedzia³a patrz±c w kierunku stoj±cej kawa³ek od nich bia³ow³osej magini.
"Chcesz powiedzieæ, ¿e ona te¿ za du¿o je jak ty?" powiedzia³ niebieski exceed.
"Nie oto mi chodzi," Lucy poczerwienia³a. "Nie zrozumiecie tego," powiedzia³a i oddali³a siê.
"Co j± ugryz³o?" Dragneel siedzia³ zdziwiony.
"Mo¿e Lucy te¿ by chcia³a byæ tak kr±g³a jak Mira..." zamy¶li³ siê Happy. Wspomniana magini faktycznie zdawa³a siê w opini exceeda jako¶ bardziej kr±g³a tu i tam ale g³ód sprawia³, ¿e bardziej wola³ my¶leæ o znalezieniu jakiej¶ ryby.
"Natsu?" kot spojrza³ zaniepokojony na swojego przyjaciela, którego uwagê co¶ przykuwa³o.
"To ty," powiedzia³ ró¿owow³osy mag kiedy zza pobliskiej sterty belek wy³oni³a siê trójka magów i jeden exceed. On wysoki, umiê¶niony o czerwonych oczach, ona o blond w³osach z okularami ukrywaj±cymi jej pomarañczowe oczy. Trzecia sz³a najbardziej rzucaj±c siê w oczy magini z powodu dwóch par insektoidalnych odnó¿y jakie wyrasta³y z jej pleców.
"Dzi¶ nie przysz³a z tob± walczyæ," na powitanie powiedzia³ Arik.
"Szkoda," wymamrota³ pod nosem ognisty mag. "Kolejna lekcja magi lodowego zabójcy?" spyta³ patrz±æ na przemian na Kannê i Teanê.
"Domy¶lny jeste¶," roze¶mia³a siê Yagyu.
"Po co ona przysz³a?" spyta³ wci±¿ patrz±c podejrzliwie na jedn± z magiñ.
"My¶lê, ¿e wasz przyjaciel," zacz±³ Kruk, "ten co u¿ywa magii przejêcia mo¿e mieæ problemy z u¿yciem jego najnowszej formy w arsenale. Je¶li tak to Teana jest aby wyeliminowaæ wszelkie problemy. Wiêc jest on gdzie¶ w pobli¿u?"
"Mo¿e," odpar³ Natsu patrz±c teraz na lodowego zabójcê.
"Co¶ siê sta³o?" spyta³ czuj±c jego wzrok na sobie.
"Chod¼. Nie mam ca³ego dnia," Kanna chwyci³a Dragnella zanim zd±¿y³ cokolwiek odpowiedzieæ Arikowi i zaczê³a ci±gn±æ za sob±. Za nimi pod±¿a³a niewielka kotka, która zwróci³a uwagê Happiego wiêc zostawi³ dwójkê magów Azurowego Smoka samych przy barze. Pare minut potem za kontuar wróci³a Mirajane.
"Witaj," powiedzia³ w stronê bia³ow³osej magini. "Jak przebiega powrót do gildii?"
"Nienajgorzej. Wci±¿ zdarza mi siê, ¿e nie poznajê od razu kogo¶ lub nie przypominam sobie od razu pewnych faktów," odpar³a Strauss.
"Zawsze mo¿esz spróbowaæ wyci±gn±æ dodatkowe informacje z 'niej'," za¶mia³ siê rozgl±daj±c siê wokó³. "Ewentualnie mo¿na u¿yæ tamtej magii aby ponownie uzupe³niæ twoje luki w pamiêci."
"Mo¿e," odpar³a. "Tylko zjawi³e¶ siê aby spytaæ jak siê maj± moje wspomnienia?"
"Te¿. Teana twierdzi, ¿e twój brat mo¿e mieæ k³opoty z u¿ywaniem nowej postaci. A skoro by³ to jego prezent od nas nie mo¿emy go zostawiæ z form±, która b±dzie niemo¿liwa do u¿ycia. Liczê, ¿e na razie swój 'k³opotliwy' problem masz pod kontrol±?"
"Na razie mam 'go' pod kontrol±. I powinnam mieæ jeszcze przez d³ugi czas. Choæ mo¿e bym chcia³a zobaczyæ Kazukiego znów..." Mirajane nagle przerwa³a i zarumieni³a siê. "Mo¿e lepiej poszukam Elfmana."
Szybko znikne³a mu z oczu gdzie¶ pomiêdzy pobliskimi stosami materia³ów.
"K³opotliwy problem?" blondw³osa zabójczyni spojrza³a w jego stronê.
"To nie miejsce aby o tym wspominaæ," powiedzia³ i spojrza³ w bok gdzie za stosem belek znajdowa³a siê Lucy.
"O jeste¶," powiedzia³ i wsta³ aby siê przywitaæ z bia³ow³osym magiem. Strauss na chwilê znieruchomia³ widz±c siedz±c± niedaleko Teanê.
"Khe, Khe wci±¿ siê mnie boisz?" spyta³a staraj±c siê brzmieæ najnormalniej jak mog³a.
"Trochê," odpar³ Elfman.
"Wiêc jak? Mo¿esz przyj±æ jej dawn± postaæ bez ¿adnych skutków ubocznych?" Kruk spojrza³ gdzie¶ w bok czekaj±c na odpowied¼.
"Przez kilka dni nie by³o k³opotu. Jednak potem u¿ywanie tej formy zacze³o skutkowaæ silnymi bólami. Ostatnio nawet jeszcze przed wróceniem do normalnej postaci," k±tem oka zauwa¿y³ jak odnó¿a Teana drgne³y nieznacznie i chwilê potem uskoczy³ przed jej atakiem.
"Teana," zacz±³ Arik na co blondw³osa magini na chwilê zatrzyma³a siê, "tylko nie u¿ywaj ¿adnej magii. Nie chcê aby skoñczy³o siê tym, ¿e go mocno podtrujesz lub poparzysz swoimi atakami."
"Jak rozkarzesz," odpar³a i zielona po¶wiata wokó³ koñców jej insektoidalnych kolców zaczê³a siê rozwiewaæ. Mimo to atak zosta³ ledwo sparowany przez bia³ow³osego maga.
"Musisz spróbowaæ przej±æ jej obecn± formê u¿ywaj±c dotychczas posiadanej," tym razem lodowy mag mówi³ w kierunku maga przejêcia. "Teoretycznie to powinno ci pomóc."
"Teoretycznie?" Strauss spyta³ odskakuj±c przed kolejnym z ataków Teany.
"Móg³bym wyt³umaczyæ ale jest to do¶æ skomplikowane a w dodatku widzê jak jeste¶ zajêty nawet je¶li Teana wykorzystuje tylko swoje naturale 'bronie' i zwinno¶æ," odpowiedzia³ i zaraz doda³ z lekko ironicznym tonem. "Je¶li potrzebujesz chwili aby zmieniæ formê mogê j± poprosiæ aby da³a ci moment wytchniena."
"Mê¿czyzna nie potrzebuje momentu wytchnienia," bia³ow³osy mag zaprotestowa³ i po kolejnym uniku skupi³ siê na zmianie. Wokó³ niego zawirowa³a magiczna energia i w mgnieniu oka c±³e jego cia³o pokry³y kwadratowego kszta³tu p³askie p³ytki, które znikaj±c ods³oni³y nowy wygl±d z grubsza podobny do tego jaki mia³a jego sparing partnerka.
"Znacznie lepiej," stwierdzi³a kiedy zacz±³ dorównywaæ jej w szybko¶ci ataków i bloków powoli przechodz±c z defensywy do ofensywy. Jednak wci±¿ mia³a nieznaczn± przewagê.
'Sta³a siê szybsza,' mentalnie zanotowa³ Elfman kiedy mimo zmiany nie potrafi³ zadaæ bezpo¶redniego trafienia. Wci±¿ udawa³o siê je zablokowaæ jednym z odnó¿y lub odskoczyæ ale chocia¿ nie u¿ywa³a swojej magii co przypominaj±c ostatnie spotkanie Strauss poczu³ lekk± ulgê.
"Szybka co nie?" jakby od niechcenia rzuci³ pytanie z³otow³osy mag. "Jej metamorfoza zmieni³o to i tamto. Ot chod¼by jak szybko potrafi zadaæ ciosy."
"Ouch," Elfman odskoczy³ kiedy z niemal trudn± do pod±¿ania prêdko¶ci± uderzy³a go w brzuch i bez chwili przerwy wykona³a szeroki zamach odnó¿ami. Z lekkim chrzêstem zatrzyma³y siê na jego, którymi w ostatniej chwili zdo³a³ siê zas³oniæ.
"Khe, Khe za szybki cios? Je¶li zdo³asz przej±æ moj± formê te¿ bêdziesz w stanie je wykonywaæ," powiedzia³a odskakuj±c i na chwilê roz³o¿y³a na boki odnó¿a, które zacze³y wibrowaæ z du¿± szybko¶ci±. Widz±c to bia³ow³osy mag odruchowo przyj±³ obronn± postawê.
"To mog³o zaboleæ," powiedzia³ pod nosem do siebie Arik widz±c jak Elfman z minimalnymi ciêtymi ranami prze¿y³ szar¿ê Teany, która zada³a niemal niezauwa¿alne ciosy koñcami ostrzy.
"Chcesz mnie zabiæ?" spyta³ Strauss ocieraj±c krew z policzka.
"Je¶li by¶ by³ moim przeciwnikiem w tej chwili pewnie by¶ ju¿ uleg³ truci¼nie i nie musia³abym nawet stosowaæ tak wymy¶lnych ataków aby ciê wykoñczyæ," odpar³a staraj±c siê brzmieæ przekonuj±co. Ponownie roz³o¿y³a odnó¿a, które zacze³y wibrowaæ z du¿± szybko¶ci±.
Tym razem wyskoczy³ w górê i bez problemu unikn±³ jej kolejnej szar¿y. Odwracaj±c siê szybko zignorowa³ ból, który zacz±³ czuæ i rzuci³ siê w jej kierunku. Kiedy zdo³a³a siê obróciæ po zatrzymaniu siê zada³ jej potê¿ny cios w brzuch a¿ zgie³a siê w pó³. Us³ysza³ za sob± jak Kruk zaklaska³. "Uda³o siê. Nie wiedzieli¶my i¿ jej postaæ nie by³a wtedy jeszcze ostateczna."
Zatrzymuj±c siê spojrza³ na swoj± d³oñ, która zacze³a siê nieco zmieniaæ staj±c siê nieco bardziej umiê¶niona. Tak¿e odnó¿a, które wyrasta³y mu z pleców zacze³y siê zmieniaæ. Ból, który narasta³ zacz±³ powoli zanikaæ. Rany, które mu zada³a powoli siê zamyka³y. 'Regeneracja,' pomy¶la³ wci±¿ pozostaj±c w zmienionej formie. Niemal nie zauwa¿y³ jak zbli¿y³a siê do niego i po³o¿y³a swoj± d³oñ mu na ramieniu.
"Musisz jeszcze nieco potrenowaæ u¿ywanie tej formy," powiedzia³a i ruszy³a w stronê czerwonookiego maga.
"Mê¿czyzna nigdy nie przestaje trenowaæ," stwierdzi³ zanim nie znikn±³ gdzie¶ miêdzy stosami materia³ów le¿±cych wszêdzie wokó³.
"No to jeszcze musimy poczekaæ a¿ Kanna skoñczy próby wyja¶nienia kolejnego zaklêcia temu ognistemu zabójcy," powiedzia³ z³otow³osy mag i opar³ siê o bar.
W czasie kiedy Elfman by³ zajêty Kanna wci±¿ ci±gne³a za sob± Natsu a¿ znalaz³a nieco bardziej obszerny kawa³ek placu budowy.
"Wiêc masz jakie¶ specjalne ¿yczenia co dzi¶ by¶ chcia³ siê dzi¶ nauczyæ?" spyta³a opieraj±c siê o jednen ze stosów belek. "Czy chcesz poæwiczyæ jeszcze raz jeden z dwóch ataków jakich ostatnio ciê uczy³am?"
"Wolê co¶ nowego," stwierdzi³ ognisty mag. W tym czasie Happy powoli siê skrada³ do kotki, która usiad³a na szczycie stosu belek, o które opiera³a siê jej przyjació³ka.
"Pazur lub Kie³ Lodowego Smoka. A mo¿e co¶ nieco innego od lodowych wersji twoich ataków?" spojrza³a w bok patrz±c wprost na Happiego, który natychmiast zatrzyma³ siê. "Jak zamachniêcie Ogonem Lodowego Smoka lub £uski?"
"Pazur brzmi dobrze," zdecydowa³ siê Dragneel na co ruszy³a powoli ku niemu.
"No wiêc?" spyta³ siê kiedy zobaczy³ jak zatrzyma³a siê niemal przed nim. Bez ¿adnego s³owa otoczy³a jedn± ze nóg lodem i wykona³a kopniak z obrotem, który niemal bez k³opotu zdo³a³ sparowaæ na co nieco siê skrzywi³a.
"Przecie¿ i tak bym nie by³a ciê w stanie zraniæ. Przecie¿ teraz tak¿e lód nie rani ciê jak ogieñ," westchne³a. "Jak widzisz sam atak nie jest do¶æ trudny. Choæ pewnie dotychczas u¿ywa³e¶ ognia zamiast lodu. No i nie ma tak du¿o zastosowañ jak jego ognisty odpowiednik. Teraz ty spróbuj."
"Hmm," Natsu chwilê sta³ próbuj±c siê skoncentrowaæ. Powoli jego stopê zacze³y otaczaæ p³omienie co tylko spowodowa³o jej uwagê aby skupi³ siê na tworzeniu lodu nie ognia. W czasie kiedy jego przyjaciel próbowa³ u¿yæ lód niebieski exceed wdrapa³ siê na stos belek i zacz±³ powoli zbli¿aæ siê do siedz±cej gdzie¶ w po³owie kotki.
"To nie takie ³atwe," powiedzia³ ponownie próbuj±c wytworzyæ lód.
"Musisz nie my¶leæ w kategoriach ogieñ, ciep³o, p³omienie," Kanna poprawi³a okulary. "Im bardziej skupiasz siê na czym¶ co jest gor±ce nie zdo³asz wytworzyæ lodu. Musisz my¶leæ o zimnych rzeczach. Przynajmniej na razie."
"Jak to na razie?" kolejny raz spróbowa³ jednak tym razem nie utworzy³ nic nawet p³omieni.
"Pomo¿e ci to u¿ywaæ lodow± magiê. Potem nie bedziesz musia³ tego robiæ," spojrza³a w bok widz±c jak do jej przyjació³ki zbli¿a³ siê drugi exceed. Czuj±c jej spojrzenie na sobie na chwilê zatrzyma³ siê i nie¶miale u¶miechn±³ siê. "Holly."
"Tak?" exceedka o purpurowej sier¶ci poderwa³a siê i ruszy³a biegn±c po belce w kierunku z³otow³osej magini.
"A nie ju¿ nic," odpowiedzia³a i ponownie spojrza³a na stoj±cego lekko zaskoczonego niebieskiego kota. "Choæ mo¿e. Masz jaki¶ pomys³ jak tego tu zabójcê lepiej uczyæ lodowych zaklêæ?"
Kotka na chwilê przechyli³a g³owê sprawiaj±c wra¿enie intensywnie my¶l±cej zanim nie odpowiedzia³a. "Nie to co mówi³a¶ tylko. Inaczej nie wyjdzie poza podstawowe zaklêcia."
"Jak widzisz nawet Holly uwa¿a, ¿e nie masz innego wyj¶cia jak próbowaæ my¶leæ o zimnych rzeczach aby udanie rzucaæ lodowe zaklêcia."
"Dobrze," odpar³ i zacz±³ usilnie my¶lec o czym¶ zimny ale jedynie ró¿ne komentarze Graya przychodzi³y mu do g³owy. "Ugh," wstrz±sn±³ g³ow±.
"Nie ma innego sposobu?" spyta³ wci±¿ próbuj±c zapomnieæ co w³a¶nie sobie przypomnia³.
"Mo¿esz po prostu próbowaæ a¿ do skutku. Dziesi±tki, setki, tysi±ce razy to samo zaklêcie a¿ kiedy¶ z jakiego¶ powodu wytworzysz lód zamiast ognia. Ale to do¶æ d³ogotrwa³a i monotonna droga do opanowania ka¿dego z zaklêæ," Kanna na chwilê zamilk³a i przy³o¿y³a d³oñ do skroni.
"Co robisz?" lekko podniós³ brew ale nic nie odpowiedzia³a. W tym czasie Happy siedzia³ rozgl±daj±c siê z nudów wokó³ kiedy zauwa¿y³ zbli¿aj±cy siê miêdzy nimi do nich jaki¶ kszta³t. Przez chwilê kiedy kszta³t zatrzyma³ siê obok niego niebieski kot dojrza³ z³ote w³osy.
"Natsu," odwróci³ siê do swojego przyjaciela na co tamtem spojrza³ w jego stronê. "Jej ch³opak."
Niemal natychmiast ziemia ko³o Dragneela zadr¿a³a kiedy olbrzymi kszta³t wyl±dowa³ na niej. Bez chwili przerwy Arik wyprowadzi³ praw± rêk± cios prosto w bok ognistego zabójcy odrzucaj±c go na kilkana¶cie metrów.
"Co je..." Natsu rzuci³ siê w bok unikaj±c kolejnego ciosu, który dos³ownie przeci±³ na pó³ kilka desek znajduj±cych siê za Dragneelem.
"Broñ siê. Tylko staraj siê u¿yæ lodowych ataków," krzykne³a w jego kierunku Yagyu.
"Nie podoba mi siê to," stwierdzi³a Holly na co lodowa zabójczyni spojrza³a w jej kierunku.
"Co niby jest nie tak?"
"Twój partner. Zaatakowa³ zbyt chaotycznie i zdaje siê nie wydaje siê martwiæ czy przypadkiem nie zrani zbyt mocno tego co masz uczyæ. Mo¿e Natsu nie mo¿e go zraniæ ale sam atakuj±c wykorzystuj±c tylko czyst± si³ê fizyczn± mo¿e go zraniæ albo nawet...," powiedzia³a kotka i wróci³a do obserwowania otoczenia.
"Hmmm," zamy¶li³a siê przypatruj±c siê potyczce obu zabójców. Faktycznie Arik wyprowadza³ lekko niebezpieczne ciosy ale przecie¿ przed chwil± poprosi³a go telepatycznie aby nieco postraszy³ Natsu to mo¿e dziêki stresowi i sytuacji zagro¿enia ¿ycia ognisty zabójca szybciej przyswoi dzisiejsz± lekcjê. W sumie robi³a to ju¿ trzeci raz. Za ka¿dym razem ró¿owow³osy mag by³ zbyt oporny aby nauczyæ siê w naj³atwiejszy sposób kolejnych zaklêæ wiêc za ka¿dym razem koñczy³o siê to zagonieniem go w kozi róg. Pierwszy raz sama go zaatakowa³a kiedy nie móg³ poj±æ podstawowego zaklêcia ka¿dej magii zabójców. Przy nauce ataku skrzyd³em by³ akurat Samson wiêc wtedy on nieco nastraszy³ Dragneela. Dzi¶ wypad³o, ¿e bêdzie kolej Arika.
"Nie przesadzasz z naciskaniem na niego," krzykne³a w jego stronê jednak nie zareagowa³ kontynuj±c swoje zadawane jeden za drugim ciosy, które wci±¿ mija³y swój cel.
"Wiêc chcesz walczyæ?" Natsu po kolejnym odskoku otoczy³ d³onie p³omieniami. W momencie kiedy Arik kolejny raz zbli¿a³ siê utworzy³ przed sob± kulê ognia.
"Huh?" odruchowo odskoczy³ kiedy kula dos³ownie ca³a zamarz³a i uderzy³a w ziemiê rozpadaj±c siê na wiele lodowych od³amków. "Jak mog³e¶ zamroziæ to?"
Nie odpowiedzia³ mu tylko wykona³ wysoki kopniak, który odrzuci³ ognistego zabójcê na kilka metrów w ty³. Yagyu ruszy³a szybko w ich stronê maj± z³e przeczucia. Kiedy Kruk znalaz³ siê przed swoim przeciwnikiem ponownie wyprowadzi³ lewy cios piê¶ci± jednak zatrzyma³ siê on na niewidzialnej barierze. W tym samym czasie Natsu wsta³ i wokó³ jego stopy zacz±³ siê gromadziæ lód. "Pazur Lodowego Smoka."
Kopniak bez problemu trafi³ w twarz z³otow³osego maga i przewróci³ go. Nie czekaj±c ponownie otoczy³ lodem drug± ze stóp kiedy pierwsz± otoczy³ ogniem i wykorzystuj±c p³omienie wyskoczy³ wysoko w powietrze. Kolejny kopniak trafi³ w ramiê, którym czerwonooki mag zas³oni³ siê.
"P³omienny £okieæ Ognistego Smoka," wokó³ ³okcia ognistego maga pojawi³ siê strumieñ ognia, kiedy zadawa³ cios. Wy¿szy mag cofn±³ siê pare kroków i niemal wywróci³ siê. Wykorzystuj±c to Natsu wyskoczy³ w powietrze i otoczy³ d³onie p³omieniami.
"Stalowe Piê¶ci Ognistego Smoka," w ostatniej chwili zauwa¿y³ jak Arik wykona³ prosty kopniak w górê u¿ywaj±c otoczonej lodem stopy. Si³a za tym kopniakiem wystarczy³a aby wyrzuciæ z du¿± prêdko¶ci± w powietrze Dragneela.
"Happy," ró¿owow³osy mag krzykn±³ znajduj±c siê w powietrzu i ma³y exceed natychmiast rozpo¶cieraj±c skrzyd³a wzlecia³. Chwytaj±c go wzbi³ siê wysoko zanim nie zacz±³ z du¿± prêdko¶ci± lecieæ w dó³ u¿ywaj±c swojej magii aby nadaæ trzymanemu przyjacielowi przy¶pieszenie. W po³owie drogi do ziemii pu¶ci³ Natsu, który otoczy³ siê p³omieniami.
"To mo¿e byæ ciekawe," stwierdzia³a Holly. "Tylko chyba zaraz wszyscy zostaniemy przypieczeni."
"Nie," odpar³a Kanna i jej oczy zacze³y intensywnie b³yszczeæ. "Zdo³am zapobiec rozprzestrzeniu siê ognia na boki...chyba."
"Ostrze Rogu Ognistego Smoka," Dragneel z du¿± si³± uderzy³ w stoj±cego na ziemii Arika, który tylko skrzy¿owa³ nad sob± ramiona. Chwilê zaje³o kiedy obu poch³one³a ognista eksplozja wywo³uj±c niewielki wstrz±s ziemii rozprzestrzeniaj±ca siê wokó³ jednak w promieniu dwóch metów natrafi³a na niewidzialn± barierê i zacze³a rozprzestrzeniaæ siê w jedynym mo¿liwym kierunku czyli w górê. Spo¶ród p³omieni wyskoczy³ w górê Natsu zanim telekinetyczna ¶ciana odgradzaj±ca ogieñ zacze³a rozszerzaæ siê w górê.
"Co jest grane?" niemal zaniemówi³ kiedy p³omienie w mgnieniu oka zamarz³y zaczynaj±c od podstaw. A potem rozpad³y siê na tysi±ce drobnych od³amków, po¶ród których dojrza³ Kruka. Sta³ tam oddychaj±c ciê¿ko wci±¿ w tej samej pozie.
"Zaskoczony?" powoli podesz³a do niego Kanna.
"Nawet nie ma ¿adnych zauwa¿alnych otaræ lub poparzeñ," Dragneel próbowa³ zrozumieæ co w³a¶nie zobaczy³.
"Tak te¿ czasem trudno mi uwierzyæ," zacze³a z³otow³osa zabójczyni, "ale jego zdawa³oby siê bezdenna moc nawet mnie czasami przera¿a."
Kiedy rozmawiali na jego temat lodowy zabójca powoli ruszy³ przed siebie i mijaj±c Yagyu tylko rzuci³. "Muszê kogo¶ odnale¶æ. Nie szukaj mnie..."
"Ale..." zatrzyma³a go ale kiedy spojrza³a w oczy natychmiast pu¶ci³a. By³y znów zimne, bezwzglêdne i wype³nione ¿±dz± zabijania jak tamtego wieczoru.
"Nie," zatrzyma³a Teanê, która ruszy³a aby biec za nim. "Niech idzie. Holly," zawo³a³a w kierunku ma³ej kotki. "Wracamy do siebie."
"Tak jest," za¶mia³a siê próbuj±c zmieniæ nieco lekko powa¿n± atmosferê.
"Ty te¿ Teano," spojrza³a w kierunku Natsu. "A ty pamiêtaj aby æwiczyæ. Nasz mistrz na razie jest zadowolony z twoich postêpów w opanowywaniu magii jak± otrzyma³e¶ w ramach podziêkowañ. Ca³e szczê¶cie, ¿e akurat odbudowujecie budynek swojej gildii inaczej by nieco ucierpia³ w trakcie twoich lekcji," za¶mia³a siê i po¿egnawszy siê powoli ruszy³a ku wyj¶ciu z terenu.
"Holly," Happy usiad³ na jednej z belek i zacz±³ nad czym¶ siê zastanawiaæ.
Piêæ mo¿e dziesiêæ minut pó¼niej Arik zatrzyma³ siê na ulicy i poczeka³ chwilê kiedy ulic± szed³ w stronê gildii zamaskowany mag.
"Witaj," zacz±³ staj±c mu na drodze.
"Witaj. Ty tutaj?" odpowiedzia³ mag mg³y.
"Ano. Ostatnim razem rozmawiali¶mi o zgodno¶ciach u¿yæ Anim i moich wizji. Chcia³bym jak nie jeste¶ zajêty porozmawiaæ o tym," odsun±³ siê na bok umo¿liwiaj±c Mystoganowi swobodne i¶cie w kierunku placu gilidi.
"Wezmê tylko kolejne zadanie i mo¿emy porozmawiaæ," powiedzia³ mag mg³y.
"Dobrze bêdê tu czeka³ jak bêdziesz wraca³ z gildii," powiedzia³ Kruk i opar³ siê o ¶cianê pobliskiego budynku. Mystogan ruszy³ dalej i jakie¶ dwadzie¶cia minut pó¼niej znów szed³ ulic± tym razem w drugim kierunku. Kiedy go min±³ Arik bez s³owa zacz±³ pod±¿aæ za nim i tak obaj opu¶cili miasto. Dopiero wtedy zrówna³ siê z id±cym przed nim zamaskowanym magiem.
"Czy te Animy pojawiaj± siê wed³ug jakiego¶ schematu czy przypadkowo?" zacz±³ lodowy mag.
"Raczej przypadkowo i zale¿y to kilku czynników," odpowiedzia³.
"Mówi³e¶, ¿e kiedy¶ przyby³e¶ do naszego ¶wiata jedn± z nich. Czy jest jaki¶ sposób aby przedostaæ siê przez ni± w drug± stronê?" s³ysz±c to pytanie Mystogan na chwilê siê zatrzyma³.