Fairy Tail: Dziedzictwo
Ch³odny p³omieñ
Rozdzia³ 2: Ch³odny p³omieñ
Pierwsze promienie s³oñca dawno przesta³y ju¿ wpadaæ przez okno kiedy Lucy obudzi³a siê. Rozejrza³a siê i dojrza³a zauwa¿aj±c le¿acego niedaleko Happiego. U¶miechne³a siê, wsta³a i zaczê³a przygotowywaæ siê do wyj¶cia.
-Happy obud¼ siê - lekko poruszy³a ma³ego exceeda.
-Nie Mirajane nie wiem kto ruszy³ t± rybê - wymamrota³ przez sen niebieski kot przekrêcaj±c siê na drugi bok.
-Chyba bêdê musia³a daæ t± rybê jakiemu¶ innemu kotowi - powiedzia³a i niemal natychmiast Happy otworzy³ oczy.
-Ryba? Gdzie j± masz? - spyta³ siê spojrzawszy na ni± a nastêpnie pobieg³ do kuchni szukaæ jej.
-Nigdzie nie widzê rybê, o której wspomnia³a¶ Lucy. - podrapa³ siê po g³owie.
-Chod¼. Mo¿e Natsu ju¿ wróci³ - powiedzia³a id±c ku drzwiom.
Podzia³a³o i ma³y exceed natychmiast zebra³ siê szybko i ruszyli powoli ku gildii. Gdy dotarli niestety nie zastali jeszcze ognistego smoczego zabójcy.
-Jeszcze nie wróci³? - spyta³a siê bia³ow³osej magini.
-Nie jeszcze ani Erza ani Natsu nie pojawili siê. - odpowiedzia³a - Mam nadziejê, ¿e nie wpl±ta³ jej w jakie¶ dodatkowe k³opoty.
W tym momencie do gildii wkroczy³a rudow³osa magini z pod±¿aj±cym za ni± ró¿owow³osy magiem. Wszyscy natychmiast uradowali siê widz±c ich spowrotem i chwilê potem zacze³a siê typowa bójka.
-Znowu. - westchne³a Lucy przypominaj±c sobie o zleceniu. Skoro Natsu wróci³ mog³a wybraæ siê na nie. Poczeka³a nieco zanim nie zawo³a³a ognistego maga. Chwilê zaje³o zanim jego g³owa pojawi³a siê przelotnie po¶ród walcz±cych magów.
-Co siê sta³o Lucy? - spyta³ siê obdarowuj±c j± swoim typowym u¶miechem kiedy usiad³ obok.
-Pomóg³by¶ mi wykonaæ zlecenie? - spyta³a u¶miechaj±c siê.
-Jasne. Zreszt± i tak wydajesz du¿o na jedzenie - odpowiedzia³ ponownie u¶miechaj±c siê i odwróci³ siê w stronê wci±¿ walcz±cych.
-To ty i Happy w wiêkszo¶ci je zjadacie - skomentowa³a z lekka z³o¶liwo¶ci± w g³osie.
-Nie ma kotka dzi¶? - wtr±ci³ siê w ich rozmowê ma³y exceed.
-Kotek? - Dragneel spojrza³ na przyjaciela.
-Aye! By³ mi³y i mia³ dwa ogony - u¶miechn±³ siê Happy i zeskoczy³ na pod³ogê szukaæ go.
-Kot o dwóch ogonach? - Natsu podrapa³ siê po g³owie.
-Ten co zawsze przynosi te dziwne zlecenia - wtr±ci³a siê Mirajane - wiêc wybieracie siê aby je wykonaæ?
-Tak muszê nieco zarobiæ - westchne³a blondw³osa magini.
-Wiêc nie traæmy czasu - rzuci³ ró¿owow³osy mag i chwyciwszy j± za rêkê ruszy³ ku drzwiom.
-Ah ten jego entuzjazm - u¶miechne³a siê Strauss widz±c jak oboje magów wybieg³o z gildii a zaraz pod±¿y³ za nimi ma³y niebieski kot i wróci³a do swojej pracy.
-Co to za zlecenie? - spyta³ siê Natsu po tym jak odeszli kawa³ek od gildii.
-Zlecenie..- zamy¶li³a siê - a tak. - Wyje³a z kieszeni nieco pomiêty kawa³ek papieru. - Musimy zapewniæ ochronê w trakcie transportu jakiego¶ ³adunku z Magnolii do Hargeon.
-Brzmi prosto i - za¶miawszy siê lekko doda³ - nic nie zepsujesz przynajmniej.
-Hej co to ma znaczyæ? - zatrzyma³a siê i zrobi³a gro¼n± minê.
-A nie nic takiego - rzuci³ i doda³ - to gdzie mamy teraz siê udaæ?
-Hmm - zamy¶li³a siê i spojrza³a na kartkê szukaj±c adresu. Odnalazawszy go ruszyli w tym kierunku i po kwadransie zatrzymali siê przed jednym z domów.
-Tak? - wpierw odpowiedzia³ im kobiecy g³os zza drzwi a chwilê potem uchyli³y siê one nieco.
-Nasza gildia dosta³a zlecenie na ochronê transportu. - odpowiedzia³a Lucy.
-Tak szybko siê kto¶ zjawi³? - przez chwilê by³a cisza a nastêpnie drzwi otworzy³y siê szerzej. Sta³a w nich wysoka dziewczyna o z³otych w³osach siêgaj±cych do ramion i pomarañczowych oczach ukrytych za okularami - Chwileczkê. Muszê przygotowaæ siê do wyj¶cia.
Zostawiaj±c ich w salonie uda³a siê na piêtro. Minuty mija³y a ona nie schodzi³a.
-Co tak d³ugo jej zabiera? - Natsu zacz±³ siê niecierpliwie krêciæ po salonie wyczuwszy co¶.
-Co¶ nie tak? - spyta³ go towarzyszka.
-Ten pokój. Wszêdzie unosi siê ten dziwny zapach. - podrapa³ siê po g³owie. - Wydaje siê znajomy ale nie wiem sk±d.
Rozejrza³a siê wokó³ ale nie zauwa¿y³a nic dziwnego. Ot typowy dom bez jaki¶ wyszukanych mebli. W tym czasie na piêtrze ona koñczy³a ju¿ pakowaæ torbê i ogl±daæ le¿±ce wokó³ bronie.
-Dobrze wiêc wszystkie s± w dobrym stanie - u¶miechne³a siê i gestem rêki spowodowa³a, ¿e siê wszystkie zacze³y unosiæ w powietrzy a nastêpnie rozp³yne³y siê jak u¿y³a podmiany do od³o¿enia ich do podwymiaru. Rozejrza³a siê jeszcze raz upewniaj±c siê, ¿e nie pomine³a nic wa¿nego. Kto wie kiedy znów zawita do tego miasta.
-Ach zapomnia³abym o najwa¿niejszym - zahitota³a chwytaj±c z pomoc± magii broñ o kszta³cie kosy i przyci±gne³a do siebie tak, ¿e wyl±dowa³a jej w d³oni.
-Ehh... Magiczna moc jest ju¿ prawie ca³kiem zu¿yta - zmarszczy³a brwii i chwyci³a drug± d³oni±. Wokó³ broni pojawi³a siê b³êkitna aura, która nastêpnie obje³a maginiê.
-No i za³atwione - stwierdzi³a i wtedy zatoczy³a siê jednak unikne³a upadku podpieraj±c siê na brzegu ³ó¿ka. - chyba nieco za du¿o mocy przenios³am. Có¿ pare godzi bez magii.
-Ju¿ jestem - powiedzia³a schodz±c po schodach.
-No to chod¼my - stwierdzi³ nieco znudzony Dragneel i ruszy³ na zewn±trz z pod±¿aj±cym za nim kotem.
-Chyba nie jest typem maga, który potrafi usiedzieæ na miejscu? - zachitota³a z³otow³osa magini.
-Tak - odpowiedzia³a Lucy.
-Ahh zapomnia³abym. Pewnie to nie ma dla was takiego znaczenia ale mo¿e powinnam siê przedstawiæ...jakkolwiek. Mo¿ecie mi mówiæ Kanna. - powiedzia³a.
-Jestem Lucy a tamten mag to Natsu. - gwiezdna magini przedstawi³a ich oboje. - a i tamten kot to Happy.
-No to chod¼my - u¶miechne³a siê Kanna i ruszy³a do drzwii. Po tym jak Lucy wysz³a zamkne³a drzwii i schowa³a klucz podobnie jak bronie wcze¶niej. - Wiêc jak zamierzacie pokonaæ drogê?
-My¶la³am o podró¿y poci±giem - w tej chwili niemal jednocze¶nie Natsu i Kanna znieruchomieli na moment, po czym ka¿de niemal natychmiast wróci³o do normalnego stanu, nie daj±c poznaæ po sobie jak zadzia³a³a na nich wizja takiej formy podró¿y - ale chyba to nie najlepszy sposób choæ najszybszy. Pare godzin i byliby¶my na miejscu.
-Tak. My¶lê, ¿e... - odgarne³a z³oty kosmyk w³osów, który opad³ jej na twarz - inny sposób dotarcia tam bêdzie lepszy. Co¶ siê sta³o? - spyta³a siê widz±c dziwne spojrzenie od smoczego zabójcy.
-Dziwnie pachniesz. - skomentowa³ jeszcze przez chwilê siê uwa¿nie patrz±c na ni±. Mimo, ¿e wygl±da³a na zwyk³± dziewczynê jego wêch niemal krzycza³, ¿e co¶ tu jest nie tak. Jej zapach nie pasowa³ do tego co widzia³ ale wci±¿ nie móg³ wymy¶leæ co by³o nie tak z ni±.
-Ty te¿ - odpar³a - mo¿e siê nie my³e¶...
-Co? - stan±³ i wygl±da³o, ¿e ma ochotê rzuciæ siê na ni±.
-Natsu.... przestañ. - Lucy stane³a miêdzy nimi - masz... to znaczy mamy oboje dopilnowaæ aby nic jej siê nie sta³o a nie zaczynaæ tu jak±¶ bójkê z ni±.
Ró¿owow³osy mag westchn±³ - Ale wci±¿ pachnie dziwnie dla mnie.
Kanna nic nie odpowiedzia³a bo co niby mia³aby powiedzieæ? ¯e jej zmys³y te¿ mówi³y, ¿e co¶ tu jest nie tak? Zreszt± jak niby pachnia³a dziwnie? Hmm mo¿e nie spodoba³ siê mu zapach perfum jakie u¿ywa. Nie maj±c ochoty na dr±¿enie tematu westchne³a, przy³o¿y³a na chwilê d³oñ do skronii i przykne³a powieki. 'W³a¶nie wyruszyli¶my. Powinnam dotrzeæ w ci±gu dnia lub dwóch.' odpowied¼ przysz³a niemal natychmiast 'Dobrze. Jak bêdziecie blisko wy¶lê Nyanê.' Opuszczaj±c miasto ¿adne z nich nie zwróci³o uwagi na grupê osób pod±¿aj±cych w ma³ej odleg³o¶ci za nimi.
Kolejne godziny mija³y im na marszu drog± wiod±c± z Magnolii do Hargeon kiedy Natsu i Happy zdecydowali, ¿e pora na odpoczynek. Obie dziewczyny westchne³y tylko i równie¿ siê zatrzyma³y.
-Co robimy szefie? - spyta³ mê¿czyzna drugiego ni¿szego stoj±cego obok kiedy obaj wraz z innymi z oddali obserwowali trójkê ludzi i exceeda.
-Widocznie zrobili przerwê. Taka szkoda...dla nich - u¶miechn±³ siê zapytany mê¿czyzna - wy dwaj zajd¼cie ich z ty³u a my zaatakujemy obaj z przodu - wyda³ szybko rozkazy i natychmiast ca³a czwórka rozdzieli³a siê ruszaj±c siê aby zaj±æ pozycje.
W tym czasie ca³a czwórka siedzia³a i odpoczywa³a, jednak ten pozorny spokój zosta³ zm±cony do¶æ szybko. Kanna wyczy³a jaki¶ znajomy zapach a Natsu wyczu³ jaki¶ nie pasuj±cy do otoczenia zapach. 'Co¶ lub kto¶ znajomego jest w pobli¿u' skomentowa³a w my¶lach nie przywi±zuj±c du¿ej wagi sk±d ten zapach by³ znajomy. Happy spojrza³ na swojego przyjaciela i zauwa¿y³, ¿e tamten zacz±³ intesywnie w±chaæ otoczenie.
-Co¶ nie tak? - spyta³ i rozejrza³ siê wokó³ nie zauwa¿aj±c nic dziwnego.
-Kto¶ jest w pobli¿u - skomentowa³ Natsu.
-Masz na my¶li zwierzêta? - spyta³a Lucy.
-Nie. - u¶miechn±³ siê - kto¶ jest w pobli¿u ale zachowuje siê dziwnie.
'Prawie ju¿' u¶miechn±³ siê niski mê¿czyzna uk³adaj±c d³onie w gotowo¶ci do rzucenia czaru. Pozostali trzej mê¿czy¼ni równie¿ przygotowywali siê do ataku.
-Szefie - wyszepta³ stoj±cy ko³o niego mag - jedna z tych dziewczyn wydaje mi siê, ¿e gdzie¶ j± widzia³em.
-Nonsens i skup siê na zadaniu. Mamy zabraæ pakunek, który maj± ze sob±. - skarci³ go towarzysz w czasie gdy sam tworzy³ lodowy ³uk. Pozostali dwaj utworzyli lodowe miecze i czekali na sygna³. Delikatny ruch rêk± i pozostali zaczeli zbli¿aæ siê do czwórki podró¿nych.
-Zastanawia³em siê kiedy zbli¿ycie siê - u¶miechn±³ siê szeroko Natsu zauwa¿ywszy zbli¿aj±c± siê do nich dwójkê lodowych magów z lodowymi broñmi.
-Co? - Lucy zamar³a na chwilê zaskoczona.
-Wyczuwa³em ich obecno¶æ od jakiego¶ czasu - stan±³ naprzeciw nich - to który pierwszy?
-Padnij - krzykne³a Kanna i chwyciwszy blondw³os± maginiê obie wyl±dowa³y na ziemii. Dos³ownie w tym samym czasie nad ich g³owami przelecia³o kilkana¶cie lodowych strza³.
-Tak wiêc wy te¿ siê postanowili¶cie pokazaæ - roze¶mia³ siê ró¿owow³osy mag nawet nie zwracaj±c siê do pozosta³ej dwójki magów.
-Niech ciê cholera, szczeniaku - sykn±³ jeden z dwóch magów stoj±cych przed nim i obaj rzucili siê w jego stronê.
-Pazur Ognistego Smoka - ogieñ spowi³ stopy Natsu, który nastêpnie kopn±³ jednego z magów a potem wykona³ unik przed atakiem drugiego.
-Lodowe Tworzenie: Lanca - wy¿szy mag stworzy³ kilka lodowych pocisków i wys³a³ je wprost w kierunku zabójcy smoków licz±c, ¿e bêdzie zbyt zajêty walk± z dwójk± pozosta³ych aby zareagowaæ. Jego niski towarzysz wystrzeli³ kilkana¶cie nowych strza³ w kierunku obu magiñ.
-Natsu za tob± - krzykn±³ Happy i jego przyjaciel obróci³ siê widz±c nadlatuj±ce lodowe lance. Nie wiele my¶laæ u¿y³ ryku aby je stopiæ.
'To co¶ przypomina' stwierdzi³ wy¿szy mag i powoli zbli¿aj±c siê do ró¿owow³osego maga ponownie u¿y³ tego samego czaru. Kolejny raz Natsu stopi³ je swoim rykiem ale tym razem mag us³ysza³ do¶æ wyra¼nie nazwê zaklêcia. 'Ryk Ognistego Smoka...' i wtedy zrozumia³. Rzuciwszy spojrzenie na znajduj±ce siê niedaleko maginie ju¿ wiedzia³ sk±d mia³ uczucie, ¿e jedn± ju¿ widzia³. W tym czasie kolejnym kopniakiem Dragneel kopn±³ jednego z magów i odskoczy³ przed ciosem drugiego maga w³adaj±cego lodowym mieczem.
Lucy skuli³a siê kiedy kolejny raz ko³o niej przelecia³y lodowe strza³y. Jednak ufa³a, ¿e Natsu poradzi sobie ze wszystkimi napastnikami. Kanna za to stara³a siê spojrzeæ na dwójkê magów, którzy ich zaatakowali. Ni¿szy i wy¿szy obaj o zapachu jaki towarzyszy silnym magom.
Z u¶miechem zabójca smoków otoczy³ obie d³onie p³omieniami i ruszy³ naprzeciw obu magów z zamiarem u¿ycia ataku skrzyd³em ognistego smoka. W momencie kiedy chwyci³ obu rzuci³ z wielk± si³± przed siebie i odwróci³ siê. W tym czasie oszo³omieni lekko upadli kilkana¶cie metrów dalej.
-Dwóch z g³owy - u¶miechn±³ siê kiedy zobaczy³ jak wy¿szy mag z pozosta³ych dwóch zaczyna wypowiadaæ kolejne zaklêcie.
-Lodowe Tworzenie: Lodowy Gejzer - s³ysz±c znane zaklêcie i widz±c formuj±cy siê kr±g Kanna odskoczy³a w bok na co Lucy wykona³a unik w przeciwn± stronê. Jednak unik by³ za wolny i jeden z kolców lodowej wie¿y nieco przesun±³ siê po boku z³otow³osej magini, która zakle³a cicho.
-Ostrze Rogu Ognistego Smoka - ca³e cia³o Natsu otoczy³y p³omienie kiedy zacz±³ szar¿owaæ w kierunku pozosta³ych dwóch magów.
-Namolny m³odzieniec - odpar³ spokojnie ni¿szy mag i wyci±gn±³ rêcê przed siebie - Lodowe Tworzenie: Tarcza - momentalnie niewielka lodowa tarcza powsta³a i przeje³a wiêkszo¶æ impetu uderzenia ataku Dragneela.
-Naprawdê denerwuj±ce - wykona³ szybko kolejne gesty - Lodowe Tworzenie: Lodowe Wiêzienie - i m³odego maga otoczy³y lodowe bloki formuj±c klatkê - id¼ we¼. - rzuci³ krótki rozkaz drugiemu.
-Oczywi¶cie - ruszy³ powoli zastanawiaj±c siê czy to naprawdê tamta lodowa magini, któr± spotka³ prawie dwa dni wcze¶niej. Ona w tym czasie zauwa¿y³a brak swojej torby i przypominaj±c, ¿e mia³a j± na tym boku gdzie mia³± teraz postrzêpione ubranie spojrza³a na lodow± wie¿ê. Przekle³a cicho widz±c jak torba wisia³a niepewnie na jednym z lodowych kolców nieco nad ni±.
-Witaj ponownie kociaku - obie maginie spojrza³y w stronê osoby, która to powiedzia³a i w oczach jednej z nich pojawi³ siê st³umiona w¶ciek³o¶æ.
-Mówi³a ci nie nazywaj mnie tak - wycedzi³a przez zêby Kanna - nie jeste¶ osob±, która mo¿e mnie tak nazwaæ i uj¶æ ca³o...
-A wiêc jednak to ty kotku. - u¶miechn±³ siê i doda³ - a chyba ostatnim razem jako¶ uszed³em ca³o.
-Znasz go? - spyta³ z³otow³os± maginiê Happy na co us³ysza³ tylko co¶ przypominaj±ce niski gard³owy syk.
W tym czasie dwaj og³uszeni przed chwil± magowie podnie¶li siê i rozejrzeli wokó³ co zauwa¿y³a Lucy. Tak¿e na lodowych blokach zacze³y pojawiaæ siê rysy i niemal natychmiast rozpad³y siê uwalniaj±c ognistego maga, który niewiele my¶l±c wyprowadzi³ cios w stoj±cego niedaleko niskiego maga. Ten w odpowiedzi rozpad³ siê na wielke lodowych kawa³ków.
-Nie¼le. W³a¶nie zniszczy³e¶ wiêzienie i mojego dublera - roze¶mia³ siê zza Natsu mag. - Czas na chwilkê przerwy m³odzieñcze - wtedy co¶ mocno uderzy³o Dragneela. Odrzuci³o go to nieco i na chwilê zamroczy³o.
Chwilowo nie atakowani dwaj magowie utworzyli po drugim lodowym mieczu i rzucili siê w stronê blondw³osej magini, która szybkim ruchem siêgne³a do pêku kluczy, które mia³a przy pasie.
-Otwórz Wrota Z³otego Byka! Taurus! - momentalnie pomiêdzy ni± a magami pojawi³ siê jej gwiezdy duch i ich ciosy zatrzyma³y siê na jego ciele. W tym czasie wysoki mag by³ blisko swojego celu nie zwracaj±c na lodow± maginiê ani na swojego szefa, który zmierzy³ siê wzrokiem ze wstaj±cym z ziemi smoczym zabójc±.
-Stalowa Piê¶æ Ognistego Smoka - wyprowadzi³ swój atak Natsu, który spotka³ siê wprost z lodowym m³otem dzier¿onym przez przeciwnika. Chwilê trwa³o zanim lodowa broñ nie pêk³a w drobne kawa³ki, które polecia³ we wszystkie strony. Nie czekaj±c na reakcje skoczy³ wprzód zaczynaj±c kolejny atak.
-Ech taki k³opot - powiedzia³ jeden do drugiego magowie kiedy szybko tworzyli nowe miecze i odskakiwali przed zamachem labrysa Taurosa, który wyry³ ¶lad w ziemi przed nimi. Natychmiast spróbowali u¿yæ zmro¿enia jak kolejny raz zaatakowa³ i jego broñ ponownie rze¼bi³a ziemie przed nimi. Jednak on szybko zmieni³ tor broni i zd±¿y³ unikn±æ nawet chwilowego zablokowania w miejscu swojej broni. Lucy u¶miechne³a siê widz±c jak jej duch zmusza³ obu przeciwników do stopniowego cofania siê i spojrza³a w drug± stronê widz±c jak w d³oni Kanny pojawia³a siê wielka broñ o wygl±dzie stylizowanej kosy. Poczu³a te¿ lekki powiew ch³odu, gdy broñ ca³kiem siê pojawi³a.
-Nie tak szybko - powiedzia³a z³otow³osa magini pojawiaj±c siê wprost przed wysokim magiem, gdy te¿ ju¿ zaczyna³ siêgaæ po torbê.
-Ach to ty kotku - powiedzia³ ponownie próbuj±c zdekoncentrowaæ j±. W tym momencie zauwa¿y³, ¿e jest niebezpiecznie blisko niej a ona zacze³a nabieraæ powietrza. Wspomnienia ostatniego spotkania kiedy jej atak z ³atwo¶ci± pokona³ jego zmrozi³y go. Nie my¶l±c rzuci³ siê w ty³ próbuj±c wykonaæ unik aby choæ nieco zminimalizowaæ si³ê ataku.
-Buu - za¶mia³a siê i wykona³a niedba³y zamach kos±. To jednak wystarczy³o aby broñ wys³a³a szybko poruszaj±cy siê lodowy atak. Zd±¿y³ siê tylko nieco zas³oniæ rêkami kiedy atak uderzy³ odrzucaj±c go na spor± odleg³o¶æ.
-Lodowe Tworzenie: Lodowe Wiêzienie. - niski mag ponownie utworzy³ wokó³ Natsu wiêzienie tym razem wk³adaj±c znacznie wiêcej magicznej mocy w zaklêcie. Wy¿szy mag wstawszy szybko wykona³ kilka ruchów i wypowiedzia³ te same s³owa formuj±c podobne wiêzienie wokó³ Kanny.
-Szybko to zaklêcie nie utrzyma tego maga d³u¿ej ni¿ kilka chwil. - rzuci³ szef grupy lodowych magów i odwróci³ siê w stronê lodowego wiêzienia oczekuj±c jak jego przeciwnik ponownie uwolni siê z niego.
-Grrrr - zdenerwowa³a siê z³otow³osa magini czuj±c jak lód j± unieruchomi³ - chyba nie mam wyj¶cia - powiedzia³a i zacze³a nape³niaæ broñ swoj± moc± odnawiaj±c ponownie zapasy broni. W tym czasie wysoki mag wykorzystuj±c nieuwagê Lucy szybko ruszy³ w stronê wisz±cej torby.
-Lucy - blondw³osa magini us³ysza³a nad sob± g³os Happiego i gdy oderwa³a wzrok od walki jej ducha zobaczy³a wysokiego maga siêgaj±cego po koszys±c± siê na lodowych kolcu torbê. Zanim zd±¿y³a cokolwiek zrobiæ mag chwyci³ torbê i obróci³ siê z zamiarem oddalenia siê. Wtedy uwiêziona magini w lodzie wykona³a kilka szybkich ruchów swoj± broni±. Wszelki lód jaki napotka³o ostrze jej broni znika³ bez ¶ladu.
-Cholera - zakl±³ widz±æ jak z³otow³osa magini coraz szybciej zaczê³a wykonywaæ ruchy wokó³ siebie przecinaj±c wielokrotnie resztki lodowych bloków, które j± dotychczas wiêzi³y za ka¿dym razem powoduj±c, ¿e wszelki lód, który zetkn±³ siê z jej broni± znika³. Nawet na lodowej wie¿y zostawi³a kilka ¶ladów wygl±daj±cych jakby jaka¶ istota ze szponami zostawi³a swoje znaki.
-P³omienny £okieæ Ognistego Smoka - bez chwili przerwy po uwolnieniu siê ze swojego wiêzienia Natsu zaatakowa³ niskiego maga, który wypowiedzia³ szybko zaklêcie tworz±c ³eb lodowego wilka wokó³ jednej ze swoich d³oni i zablokowa³ nim atak zabójcy smoków. Eksplozja powsta³a ze spotkania obu ataków odrzuci³a ich od siebie.
-Mam to - krzykn±³ wy¿szy mag do swoich towarzyszy i zacz±³ uciekaæ.
-O nie - Kanna zacze³a przygotowywaæ siê do wykonania ataku broni± kiedy w jej ramiê trafi³ kawa³ek lodowego ostrza. Za pó¼no zareagowa³a ¶wiadomie i dzia³aj±c instynktownie wykona³a szeroki zamach z obrotem za siebie. Ca³± broñ na chwilê otoczy³a b³êkitna po¶wiata kiedy utworzy³a znacznie wiêkszy atak ni¿ wcze¶niej, który polecia³ w stronê sk±d nadlecia³ od³amek lodu.
-Lucy - zarycza³ Tauros i odwróci³ siê z zamiarem ochronienia swojej w³a¶cicielki. Na szczê¶cie lodowy atak przeszed³ obok blondw³osej magini za to jednak jednym z koñców uderzaj±c w tu³ów gwiezdnego ducha. Lodowi magowie niemal odruchowo utworzyli lodowe tarcze przed sob±. Jednak to tylko nieco os³abi³o atak, który bez problemu przebi³ obie tarcze i uderzy³ w nich odrzucaj±c z du¿± si³± w ty³.
W tym czasie Natsu u¿ywaj±c ognistego rogu uderzy³ wysokiego maga, który w ostatnim momencie przed rzuci³ w stronê swojego szefa torbê a nastêpnie sam polecia³ w stronê
najbli¿szego drzewa. Dragneel zwróci³ siê w stronê niskiego maga ale tamten utworzy³ masê lodowych or³ów i zacz±³ uciekaæ trzymaj±c zdobycz.
-Zostaw - krzykne³a Kanna powstrzymuj±c go przed pogoni± za lodowym magiem. Pozostali trzej te¿ szybko wstali i zaczeli uciekaæ.
-Ale oni zabrali twoj± torbê - stwierdzi³ zaskoczony ognisty mag kiedy zostali ju¿ tylko w czwórkê.
-Nie zabrali tego co transportujê - u¶miechne³a siê i ruchem d³oni przywo³a³a z podrêcznego wymiaru podobnie wygl±daj±c± torbê.
-To co tam by³o w tej co zabrali? - spyta³a Lucy w trakcie kiedy odwo³ywa³a gwiezdnego ducha.
-Nieco moich rzeczy ale nie pakunek, który mam dostarczyæ. Przewidywa³am, ¿e kto¶ mo¿e spróbowaæ nas okra¶æ. - usiad³a powoli uspakajaj±c siê.
-Co to za broñ? - Happy spyta³ dotykaj±c ostro¿nie ostrza kosy, która le¿a³a obecnie obok z³otow³osej magini. - Auu jest zimna w dotyku.
-To specjalnie stworzona broñ pozwalaj±ca u¿ytkownikowi u¿ywaæ zaklêæ jednej z zaginionych magii - odpar³a jakby by³o to co¶ ca³kiem zwyczajnego.
Natsu spojrza³ dziwnie na Kannê zanim powiedzia³ - Mogê j± na chwilê powstrzymaæ?
Przez chwilê mierzy³a siê z nim wzrokiem zanim nie u¶miechne³a siê i rzuci³a broñ w jego stronê - Jasne i tak dla kogo¶ nie znaj±cego jakie zaklêcia s± w broni zaklête bêdzie tylko zwyk³± broni±.
Chwyciwszy j± obejrza³ powoli po czym rzuci³ w jej stronê. Odzyskawszy j± od³o¿y³a chwilê potem do podwymiaru razem z torb±.
-Tak wiêc mo¿emy ruszaæ dalej? - rzuci³a od niechcenia i moment potem ca³a czwórka ruszy³a.
Pozwalaj±c maginiom i¶æ na przedzie Natsu pod±¿a³ nieco z ty³u ze swoim kocim przyjacielem.
-Co¶ ciê trapi? - spyta³ niebieski kot widz±c jak jego przyjaciel szed³ wyra¼nie zamy¶lony.
-Nie nic - odpar³ i u¶miechn±³ siê a nastênie doda³ nieco ciszej tak, ¿e id±ce przed nim nie powinny nic us³yszeæ - Magia jak± w³ada³a sprawia wra¿enie jakbym widzia³ lub s³ysza³ o niej gdzie¶.
Happy niemal co¶ powiedzia³ jednak zauwa¿y³ ton jakim doda³ ostatni± uwagê Natsu i nic nie odpowiedzia³. Jednak wbrew nadziejom ognistego maga z³otow³osa magini us³ysza³ nawet uwagê, która powiedzia³ ciszej.
W tym czasie czwórka lodowych magów upewniwszy siê, ¿e oddalili siê dostatecznie usiedli aby obejrzeæ swoj± zdobycz. Po chwili szef grupy chwyci³ przedmioty jakie wyj±³ i zacz±³ rzucaæ nimi we wspó³towarzyszy.
-Czy to wygl±da jak klucz, który szukamy - wrzasn±³ na nich.
-Ale przecie¿ to by³o w torbie, któr± tak pilnowa³a - próbowa³ siê broniæ jeden z magów.
-Spróbuj to samo powiedzieæ Angeli jak spyta czemu nie mam jeszcze klucza. - rzuci³ szef i zwróci³ siê do wysokiego maga. - a ty czemu nie sprawdzi³e¶ czy klucz choæ tam jest?
-Niemal zgin±³em walcz±c z t± magini± a ty mnie oskar¿asz o to, ¿e nie sprawdzi³em zawarto¶ci torebki. - warkn±³ w odpowiedzi - Powiedzia³e¶ aby zabraæ jej torbê to zrobi³em to.
-Idioci - wrzaskn±³ na nich - nastêpnym razem 'zmiêkczymy' ich i wtedy zapytamy siê gdzie maj± klucz.
-Tak jest szefie. - odparli.
Nie powiedzia³ nic wiêcej pogr±¿aj±c siê w my¶lach. Mo¿e warto by³o wzi±æ kogo¶ jeszcze nastêpnym razem. Wygl±da³o, ¿e osoba która wed³ug informacji posiada przy sobie klucz jest te¿ magini± w³adaj±c± magiczn± broni±. Nie zauwa¿y³ do¶æ gro¼nych zaklêæ ale wygl±da³o, ¿e moc zaklêæ mo¿na by³o zmieniaæ wiêc mo¿e byæ równie¿ k³opotliwa do szybkiego pokonania. Dzi¶ w zasadzie nie wygrali tylko wykonali 'taktyczny odwrót' po zdobyciu co chcieli.
Reszta dnia a¿ do wieczora up³yne³a spokojnie dla Natsu i reszty. Przynajmniej porównuj±c z walk± z lodowymi magami reszta dnia by³a przera¼liwie nudna. Zatrzymali siê w niewielkiej wsi niedaleko Hargeon zbyt zmêczeni dniem aby kontynuowaæ marsz. Na szczê¶cie koszt wynajêcia miejsca do przespania siê nie by³ zbyt wysoki co sprawi³o, ¿e i Lucy nie narzeka³a zbytnio na wydatki zwi±zane ze zleceniem.
Tej nocy Natsu mia³ dziwny sen. Wspomnienie czasów jakie spêdzi³ ze swoim przybranym ojcem, który to uczy³ go nie tylko magii ale innych rzeczy. Tym razem by³ to moment kiedy ma³y zabójca smoków zada³ pytanie na temat innych smoków.
-Oczywi¶cie, ¿e ¿yj± inne smoki poza mn± - odpar³ Igneel - Ale zbyt wiele ich aby próbowaæ wymieniæ wszystkich.
-A choæ kilku? Proszê - ma³y Natsu u¶miechn±³ siê szeroko.
-Hmmm. No dobrze. Wiêc Atlas Flame, Skiadrum, Weisslogia, Metalicana, Zirconis. - olbrzymi smok zamy¶li³ siê na chwilê. - Tak¿e Grandeeney lub Koriana.
-I wiêkszo¶æ nie walczy ze sob±?
-Nie oczywi¶cie, ¿e czasami niektórzy z nas walczyli miêdzy sob±. - odpar³ smok - z ró¿nych powodów. Choæbym czasem jak ja z niektórymi lodowymi smokami jak...
W tym momencie Dragneel obudzi³ siê i us³ysza³ co¶ z pokoju obok. Cicho wsta³ i podszed³ do drzwi nas³uchuj±c ale przez d³u¿sz± chwilê nic us³ysza³ nic podejrzanego. Uznawszy, ¿e tym razem siê przes³ysza³ wróci³ i po³o¿y³ siê spowrotem spaæ.
W tym samym czasie nad jedn± z wysp blisko wybrze¿a Fiore zacze³a formowaæ siê Anima. Jak zawsze na miejscu szybko pojawi³ siê osobnik z niemal ca³kowicie zakryt± twarz±. U¿ywaj±c lasek, które ze sob± zawsze nosi³ wprawnym ruchem rozstawi³ je kolejny raz blokuj±c rozrastanie siê Animy do momentu kiedy by wessa³a du¿± czê¶æ okolicy.
-Witaj - us³ysza³ za sob± mêski g³os a kiedy odwróci³ siê zobaczy³ postaæ w d³ugim p³aszczu z kapturem skrywaj±cym twarz nieznajomego przed promieniami ksiê¿yca.
-Do¶æ szybko dzi¶ siê zjawi³e¶ - skomentowa³ mag mg³y.
-Akurat przebywam w pobliskim mie¶cie na wybrze¿u. - rozmówca uczyni³ kilka kroków naprzód - Widzê kolejny raz uda³o ci siê. My¶lisz, ¿e kiedy¶ siê im uda i wess± jakie¶ miasto czy wioskê?
-Nie wiem ale bêdê stara³ siê zawsze uniemo¿liwiæ to - odpar³ i spojrza³ w stronê zanikaj±cej Animy.
-No chyba nic wiêcej siê tu nie stanie - odpar³ osobnik w p³aszczu i rozp³yn±³ siê jak to zwykle czyni³y projekcje astralne.
Drugi z magów pozosta³ jeszcze chwilê i upewniwszy siê, ¿e ju¿ po wszystkim ruszy³ ku ³odzi czekaj±cej na niego na brzegu wyspy.
¯aden z dwóch magów nie zauwa¿yli jak w trakcie kiedy Anima siê jeszcze formowa³a cienista postaæ zbli¿y³a siê szybko do wiru z drugiej strony i rzuci³a w jego stronê jaki¶ pakunek, który niemal natychmiast znikn±³. - Wszystko zgodnie z planem mistrza. - za¶mia³a siê tylko upewniwszy siê, ¿e magowie nie zauwa¿yli tego ani te¿ jego i rozp³yne³a siê na powrót w cieniach.
-Znów siê nie uda³o - zakl±³ jeden z osobników w komorze Animy. - czemu zawsze co¶ siê dzieje i nie mo¿emy pozyskaæ wiêcej ni¿ odrobinê magicznej energii z tamtego ¶wiata?
-Hej zobaczcie. Co¶ jednak zosta³o wessane. - po kilku chwilach zawo³a³a Coco zatrzymuj±c siê obok nich. Nieco zaskoczeni pod±¿yli za ni± na platformê, gdzie powinny siê pojawiæ obiekty z innego ¶wiata zamkniête w lakrimie i zauwa¿yli istotnie co¶ wygl±daj±ce jak niewielki pakunek le¿±cy na ¶rodku platformy.
-Powiadomiê króla i innych - powiedzia³a Coco ju¿ biegn±c.
Zanim nie zjawili siê inni obejrzeli pobie¿nie obiekty, które dosta³y siê przez wir. Trzy kawa³ki lakrimy mieni±ce siê kilkoma barwami. Kwadrans potem zosta³o to przetransportowane do pa³acu kiedy w jednej z sal zebra³ siê król z czwórk± dowódców i Byro w celu postanowienia co zrobiæ z przedmiotami, które siê zjawi³y.
-Musimy utrzymaæ zjawienie siê tych przedmiotów w tajemnicy przed Exceed. - stwierdzi³ Byro - Je¶li s± to te same objekty jakie przyby³y poprzednim razem mo¿e tym razem nie u¿yjemy ich na z³apanych wiê¼niach ale kim¶ lojalnym w stosunku do nas.
-Niesamowite - odpar³ purpurow³osy dowódca - insynujesz aby u¿yæ je na kim¶ z nas?
-Mo¿e nie koniecznie na kim¶ z nas. To mo¿e byæ niebezpieczne w skutkach wci±¿ i... - w tym momencie jeden z dowódców uderzy³ w stó³ przerywaj±c mu.
-Czy¿bym widzia³ osobê gotow± siê po¶wiêciæ? Mam nadziejê, ¿e to nie z powodu kim byli poprzedni 'ochotnicy' i jak nie uda³o ci siê ich 'zneutralizowaæ' - niski mê¿czyzna powiedzia³ patrz±c na swojego rozmówcê.
-Oczywi¶cie nie dlatego - odpar³a spokojnie Knightwalker.