AFF Fiction Portal

Fairy Tail: Wiêzy krwi

By: Ormael13
folder Misc. Non-English › Anime
Rating: Adult ++
Chapters: 4
Views: 1,134
Reviews: 0
Recommended: 0
Currently Reading: 0
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam wystêpuj±ce s± w³asno¶ci± Hiro Mashima. Nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka.
arrow_back Previous Next arrow_forward

Transcendencja

Rozdzia³ 2: Transcendencja

Biegn±c do¶æ szybko zbli¿a³a siê ju¿ do nastêpnej miejscowo¶ci tym razem jednej z wiêkszych. Zatrzyma³a siê i opar³a o jedno z drzew na skraju drogi. Chwilê potem us³ysza³a czyje¶ kroki zbli¿aj±ce siê z kierunku sk±d przyby³a. Szybkim susem znalaz³a siê na jednej z ga³êzi i spojrza³a w dó³ zauwa¿aj±c wysokiego mê¿czyznê, który zbli¿a³ siê do miasta. By³ czym¶ zajêty, ¿e nawet nie zauwa¿y³ jak zeskoczy³a na drogê zaraz jak j± min±³.

'Nie wygl±da najgorzej,' stwierdzi³a i nie bêd±c tak ostro¿na jak przy poprzedniej ofierze niemal od razu szybkim susem pokona³a dziel±c± j± odleg³o¶æ do niego i chwytaj±c rzuci³a w przeciwnym kierunku. Im dalej od miasta tym lepiej stwierdzi³a. Ofiara po upadniêciu zacze³a siê powoli podnosiæ. Nie zamierza³a daæ mu czasu na otrz±¶niêcie siê jednak przypomnia³a sobie zdarzenie sprzed godziny mo¿e dwóch co nie znaczy³o, ¿e mog³a go nieco poturbowaæ.

"Hmmm," odpar³ kiedy zauwa¿y³ k±tem oka zbli¿aj±c± siê postaæ. Porusza³a siê do¶æ szybko mo¿e nawet zbyt szybko na normalnego cz³owieka. Jednak wci±¿ nie do¶æ szybko aby swoim powolnym atakiem móc go dosiêgn±æ tak, ¿e z niewielkim trudem odskoczy³.

'Chybi³am?' zamy¶li³a siê kiedy zatrzymuj±c siê poczu³a jak jej pazury z³apa³y tylko powietrze. Nie martwi±c siê tym zbytnio bez chwili przerwy kolejny raz zamachne³a siê jednak kolejny raz koñcówki pazuów przecie³y tylko powietrze choæ tym razem zwiêkszy³ nieco bardziej dziel±cy ich dystans. 'No có¿ wiêc nie jest zwyk³ym cz³owiekiem. Tym lepiej jego krew bêdzie smakowaæ.' Mimowolnie olizawszy wargi zacze³a nieco mniej powtrzymywaæ siê przed u¿ywaniem swojej naturaln± szybko¶æ z jak± mog³a siê poruszaæ, która posiad³a dziêki opanowywaniu przeklêtej krwi, kiedy kolejny raz skoczy³a ku niemu z zamiarem chwycenia go. Co siê jej uda³o i nieco uspokoi³o kiedy choæ na chwilê trzyma³a go i mog³a chocia¿by przelotnie przyjrzeæ mu siê. Mia³ niezbyt d³ugie b³êkitne w³osy i podobnej barwy oczy.

'Zbyt szybka na normalnego cz³owieka wiêc jest magiem. Jednak czemu zaatakowa³a mnie tak znienacka? Czy¿by by³a magiem jakiej¶ mrocznej gildii?' zamy¶li³ siê kiedy na chwilê znieruchomia³a siê prawdopodobnie patrz±c na niego. Wykorzysta³ t± chwilê aby tak¿e przypatrzeæ siê jej i zobaczy³ zielonow³os± kobietê ubran± w niezby zakrywaj±cy j± ubiór przynajmniej powy¿ej pasa. Lekko napinaj±c miê¶nie bez problemu uda³o mu sie uwolniæ z jej uchwytu i odskoczyæ nieco w ty³.

'Czyli jest nie tylko nieco szybszy ale i ma nieco si³y. To wci±¿ nic,' pomy¶la³a znów przy¶pieszaj±c ruchy kiedy kolejny raz zaatakowa³a jednak nie by³ do¶æ szybki aby uniknaæ jej pazury. Kilkana¶cie ¶ladów, które zacze³y szybko krwawiæ pojawi³o siê na jego prawym ramieniu.

'Coraz szybciej siê porusza. Choæ mam nadziejê, ¿e niewiele szybsza mo¿e byæ,' pomy¶la³ kiedy kolejny raz ruszy³a naprzeciw niego znów poruszaj±c siê jeszcze szybciej. Nie celuj±c dok³adnie zada³a cios licz±c, ¿e nie zd±¿y zareagowaæ i nie zawiod³a siê. Uderzony zaci¶niêt± piê¶ci± cofn±³ siê kilka kroków i przewróci³ siê na koniec. Kiedy zacz±³ powoli wstawaæ podbieg³a i otwart± d³oni± zamachne³a siê celuj±c tym razem w jego twarz.

"Szybka," wymamrota³ kiedy w ostatniej chwili zas³oni³ g³owê praw± rek±, na której zatrzyma³a siê jej d³oñ wbijaj±c siê tylko nieco w jego przedramiê. Lekko zdenerwowana cofne³a d³oñ zostawiaj±c kilka ¶ladów po wbiciu koñców pazurów.

"Mhmmm," niskim g³osem powiedzia³a kiedy zliza³a krew z koñców swoich palców. Smakowa³a do¶æ niecodziennie ale nie zwróci³a zbytniej uwagi na to coraz bardziej sfrustrowana tym, ¿e zdawa³ siê wci±¿ nad±¿aæ za jej ruchami jakim¶ dziwnym zbiegiem okoliczno¶ci.

"Uniknij tego," wymamrota³a zadaj±c wiele ciosów jeden za drugim bez powstrzymywania siê z pe³n± prêdko¶ci± jak± by³a w stanie uzyskaæ u¿ywaj±c przeklêtej krwi. Nie odchyli³ siê ani odskoczy³ przyjmuj±c wszystkie ciosy co do jednego, które trafia³y jego ramiê i klatkê piersiow±. Po zakoñczeniu u¶miechne³a siê i spojrza³a na swoj± ofiarê.

"Huh?" nieco zaskoczona zorientowa³a siê, ¿e po przyjêciu wszystkich ciosów nie mia³ ¿adnego ¶ladu poza mo¿e drobnymi otarciami i porwanym nieco ubraniem. Wykorzystuj±c moment jej zdezorientowania kilkoma krokami skróci³ dystans i z du¿± si³a uderzy³ j± w brzuch tak, ¿e siê nieco cofne³a aby zachowaæ równowagê.

"Uderzasz kobietê?" spyta³a tonem, który zawiera³ pretensjê.

"Nie jeste¶ kobiet±," odpar³ niemal bez zastanowienia i ponownie znalaz³ siê przed ni± zadaj±c kolejny cios, który trafi³ j± w twarz. Przewróci³a siê i kiedy wsta³a star³a odrobinê krwi z k±cika ust.

"Mówisz, ¿e nie," powoli przesune³a d³oñmi po swoim ciele, "jestem kobiet±?" na chwilê nieco ¶cisne³a swoje piersi aby je nieco bardziej wyeksponowaæ.

"Po prostu stwierdzi³em, ¿e nie jeste¶ zwyk³± kobiet±," zdawa³ siê nie reagowaæ na jej prowokuj±ce zachowanie.

"Czyli przyznajesz, ¿e jednak kobiet±?" powoli krew zacze³a kr±¿yæ szybciej w jej ciele. Nie mia³o jednak to na celu zwiêkszenie szybko¶ci z jak± mog³aby zadaæ cios a raczej si³ê. Skoro sama szybko¶æ ataku nie by³a wystarczaj±ca aby zmiêkczyæ jej ofiarê trzeba by³o nieco si³y dod±c do ka¿dego ciosu.

"Szybko siê poruszasz choæ wci±¿ nie wk³adasz du¿o si³y w ka¿dy cios. Ale przecie¿ jeste¶ tylko kobiet±," ostatnie s³owa wypowiedzia³ z lekko lekcewa¿±cym tonem.

"Lekcewa¿ysz mnie?" magia zacze³a powoli zmieniaæ jej pazury nieco wyd³u¿y³y siê. Bez ostrze¿enia rzuci³a siê przed siebie wykonuj±c zamachy d³oñmi bez wiêkszego celowania wk³adaj±c ca³± si³ê jak± zdolna by³a u¿ywaæ z obecnym cia³em poruszajaæ siê równie szybko jak poprzednio. Nie przerywa³a ataku wci±¿ zadaj±c na pó³ ¶lepo ciosy pazurami czuj±c co drugi lub trzeci cios s³aby zapach krwi. Zadowolona powoli czuj±c zapach krwi zaczyna³a wpadaæ w co¶ podobnego do transu. Po jednym z kolejnych ciosów jaki otrzyma³ przewróci³ siê na ziemiê.

"Mhmm," obliza³a wargi kiedy usiad³a na nim wci±¿ uwa¿aj±c czy nie przypadkiem spróbuje zrzuciæ ja z siebie. W wielu miejscach na ciele by³y ¶lady jej pazurów, niektóre nawet do¶æ g³êbokie, z których powoli zacze³a wyp³ywaæ krew.

"Wiêc co teraz?" spyta³ niemal beznamiêtnym g³osem. Powoli zaczyna³ odczuwaæ ka¿de rozciêcie na skórze. A napastniczka siedzia³a powoli pochylaj±c siê nad nim kiedy próbowa³ zorientowaæ siê z jakim magiem ma do czynienia. Choæ jej twarz by³a niemal nad jego twarz± zauwa¿y³, ¿e nie czu³ wci±¿ jej oddechu na skórze.

"Zobaczymy," wyszepta³a na moment przed tym jak przycisne³a swoje usta do jego. Choæ stawia³ opór powoli zmusi³a go do lekkiego rozchylenia warg. Nie ryzykuj±c nie próbowa³a siêgn±æ g³êboko w³asnym jêzykiem. Tylko przelotnie musne³a koniuszkiem jego po czym zacze³a schodziæ ni¿ej co kawa³ek delikatnie ca³uj±c jego skórê. W tym czasie jedn± z d³oni zacze³a przesuwaæ po jego podbrzuszu.

"Mhmm do¶æ du¿y," stwierdzi³a nieco zalotnie kiedy jej d³oñ dotar³a do jego przyrodzenia. Lekko uchwyci³a je przez ubranie i zaczê³a delikatnie masowaæ. Z zadowoleniem poczy³a jak powoli zaczyna³ rosn±æ pod jej dotykiem. W tym czasie dotar³a z poca³unkami do szyji znajduj±c odpowiednie miejsce i jej k³y nieco wyd³u¿y³y siê.

"Pewnie masz powodzenie w¶ród kobiet," wci±¿ wstrzymywa³a siê przed wbiciem zêbów w jego szyjê. Przesune³a nieco d³oñ tak, ¿e teraz wsune³a j± pod jego ubranie a¿ dotkne³a bezpo¶rednio jego przyrodzenia. Czu³a jak wype³nia³a ja powoli krew i ciep³o promieniuj±ce z niego. W pierwszym momencie nieco zadr¿a³ kiedy dotkne³a je swoj± ch³odnymi palcami próbuj±c chwyciæ je pewnie. Kiedy ju¿ przyzwyczai³a siê do jego ciep³oty zacze³a powoli ruszaæ d³oni± w górê i dó³. Mimowolnie zaczê³a sobie wyobra¿aæ jakie doznania móg³ zapewniaæ nim swoim kochankom.

"Nie twoja sprawa," odpra³ ch³odno choæ nieco zdradzaj±cym lekkie podniecenie g³osem. Powoli udawa³o siê mu zebraæ fakty na temat tego jak± magiê mog³a u¿ywaæ. Choæ nie u³atwia³o to jej d³oñ na jego przyrodzeniu do¶æ ch³odna w zasadzie na pocz±tku podobnie jak jej wargi. I jedno i drugie by³o zbyt ch³odne jak dla zwyk³ego cz³owieka.

"No có¿," odpara³a krótko i zatopi³a zêby w jego skórze zaczynaj±c wyssysaæ krew. W pierwszej chwili nie zareagowa³ i nie broni³ siê. Od¿ywczy p³yn sp³ywa³ w dó³ jej gard³a i poczu³a b³ogie uczucie. By³o ono do¶æ silne jak na ilo¶æ jak± zd±¿y³a wypiæ.

'Osoba bogata w energiê,' pomy¶la³a wci±¿ spijaj±c jego krew. Wci±¿ zdawa³ siê biernie poddawaæ jej atakowi jednak zacze³a czuæ dziwne uczucie w dole podbrzusza. Co¶ co czu³a dawno temu jeszcze zanim...

"Przeklêta," powiedzia³ krótko jedno s³owo i lekko napi±³ miê¶nie przygotowuj±c do zrzucenia jej z siebie. Jednak wci±¿ jej d³oñ, która niemal bez chwili przerwy pracowa³a na jego cz³onku nieco go dekoncentrowa³a.

"Co?" na chwilê przerwa³a spijanie i nieco podnios³a twarz tak, ¿e patrz±c przed siebie mia³ do¶æ dobry widok na jej lekko bujaj±ce sie niemal przed jego twarz± piersi. Czu³a te¿, ¿e chyba siê rumieni czuj±c jego spojrzenie utkwione na swoim ciele. 'Mo¿e powinnam go zachowaæ na pó¼niej,' zamy¶li³a siê.

'Nawet nie jest taka brzydka,' mimowolnie pomy¶la³ kiedy znów wróci³a do spijania. Tak zdecydowanie gdzie¶ czyta³ o przeklêtych magach, którzy musz± co jaki¶ czas wypijaæ krew i ich cia³o jest nieco zimniejsze w dotyku. Nie móg³ sobie przypomnieæ obecnie du¿o jednak wiedzia³, ¿e dziêki tej zakazanej magii byli silniejszy, silniejsi, wytrzymalsi i stawali siê jeszcze potê¿niejsi im wiêcej krwi wypili z ofiary. Nie zwróci³a uwagi kiedy powoli po³o¿y³ d³onie na jej biodrach. Tak zdecydowanie one tak¿e by³y do¶æ zgrabne.

"Hej," zd±¿y³a zareagowaæ kiedy szybkim ruchem zrzuci³ j± z siebie obok i nieco niezdarnym ruchem odturla³ siê w drug± stronê. Powoli obtar³a podbródek z resztek krwii. Wiêc jednak postanowi³ walczyæ z ni±. Jednak wypi³a dostarczaj±co aby nawet go teraz siê pozbyæ i szukaæ kolejnej ofiary. Jednak to b³ogie uczucie ciep³a jakie promieniowa³o z jej okolicy ³onowej na resztê cia³a by³o lekko dekoncentruj±ce. Tak b³ogie a jednocze¶nie niepokoj±ce. Przez ostatnie trzy lata nigdy nie poczu³a go nawet wtedy kiedy matka pozwoli³a jej wypiæ ile chcia³a z jednej z ofiar. Jakby teraz wypi³a naraz kilkana¶cie ludzi do sucha.

"Wiêc jednak nie chcesz daæ siê wypijaæ bez walki?" spyta³a przygotowuj±c siê do ataku.

"Raczej nie," odpar³ i poprawiaj±c ubranie zw³aszcza w okolicy krocza przycisn±³ lekko jedn± z d³oni do szyji.

"Bêdzie ci ciê¿ko walczyæ z jedn± rêk± zajêt±. Prawie jakby¶ j± trzyma³ w spodniach," za¶mia³a siê sarkastycznie.

"Nawet z jedn± rêk± nie bêdzie ci ³atwiej," odpar³ ruszaj±c z du¿± szybko¶ci± na ni±. Bez ostrze¿enia zamachn±³ siê i uderzy³ j± w brzuch, odskakujaæ niemal natychmiast. W porê gdy¿ odruchowo machne³a d³oni± jednak jej pazury mine³y jego cia³o o centymetry.

"Huh?" na chwilê zatrzyma³a siê. Zdawa³o siê jej, ¿e nigdy wcze¶niej nie zareagowa³a tak szybko. Jednak szybko odrzuci³a t± my¶l rzucaj±c siê ku niemu i zadaj±c celne ciosy bez powstrzymywania siê. Znów mia³a wra¿enie, ¿e porusza siê szybciej i jej uderzenia wydaj± siê mieæ znacznie wiêksz± si³ê ni¿ kiedykolwiek. Ka¿dy z nich przyjmowa³ na lewe ramiê wci±¿ przytrzymuj±c rany po jej k³ach praw± i za ka¿dym razem czu³a jak koñce jej pazurów ze¶lizgiwa³y siê po czym¶ twardym i zdawa³o siê nieco ¶liskim.

"Nawet nie¼le siê poruszasz," skomplementowa³ jej ataki kiedy w krótkiej przerwie miedzy jej kolejn± seri± ataków strz±sn±³ kilka kawa³ków ³usek z d³oni kiedy utworzy³ kilka nowych siêgn±wszy do jego w³asnej magii.

"Ty te¿. Ale zaczyna mnie to nudziæ," stwierdzi³a i zatrzyma³a siê po kolejnej serii. "Gdyby¶my siê spotkali w innych okoliczno¶ciach mogliby¶my siê nieco zabawiæ wpierw zanim bym przesz³a do sedna moich 'zabaw'," rzuci³a mu zalotne spojrzenie.

"Nie interesuj± mnie przeklête," niemal natychmiast j± ostudzi³.

"To nie by³o mi³e. Nawet po tym jak nawet rozwa¿a³am darowaæ ci ¿ycie dzi¶," wymamrota³a kiedy zacze³a siê nieznacznie trz±¶æ. Rozgrzewaj±ce j± odczucie ju¿ rozla³o siê ca³kiem po ciele i zaczyna³a czuæ jakby by³a ca³a w ogniu. Jednak mimo to zaczerpne³a nieco do swojej magii i zacze³a przekszta³caæ swoje cia³o. Ubranie znikne³o a skóra na jej plecach zacze³a pêkaæ ods³aniaj±c powoli twardy, czarny chitynowy pancerz pokrywaj±cy jej ca³e cia³o, kiedy ca³a skóra zesz³a z niej. Jej d³onie by³y znacznie wiêksze a palce zakoñczone poka¼nych rozmiarów szponami. Podobnie nogi by³y zakoñczone ostrymi szponami i na wszystkich koñczynach gdzieniegdzie wyrasta³y ostre kolce. Równie¿ uros³a nieco tak, ¿e teraz górowa³a wzrostem nad nim a jej twarz nie posiada³a ju¿ ¿adnych ludzkich rysów bêd±c niemal ¿ywcem wyjêta z jakiego¶ horroru. Wiêkszo¶æ jej figura by³a pokryta czym¶ podobnym do gêstej mazi.

"Przebudzenie formy?" spyta³ przypatruj±c siê jej transformacji.

"Niez³e oko ale ci to nie pomo¿e," pewnym tonem powiedzia³a zanim nie ruszy³a dos³ownie nie znikaj±c z pola widzenia na u³amek sekundy. Kiedy siê znów zjawi³a sta³a przed nim i mia³a swoje rêcê trzymane przez jego d³onie tak, ¿e koñce jej pazurów prawie dotyka³y jego torsu.

"My¶la³a¶, ¿e tylko ty masz asa w rêkawie?" spyta³ kiedy zaczê³a go otaczaæ b³ekitna aura. Poczu³a lekkie ssanie w brzuchu czuj±c jego now± si³a i nie zareagowa³ kiedy z du¿± si³a rzuci³ ni± w pobliskie drzewo. Tym razem on znikna³ na u³amek sekundy i tylko jej refleks, który zmusi³ do pochylenia siê uratowa³a g³owê i to dos³ownie. Drzewo na wysoko¶ci gdzie przed chwil± by³a jej szyja zosta³o dos³ownie przebite.

"No proszê," za¶mia³a siê kiedy z du¿± si³± uderzy³a d³oñmi w jego tors. Zatoczy³ siê nieco w ty³ i potem odskoczy³ kiedy ona strz±sa³a resztki b³ekitnych ³usek z koñców pazurów. Kolejny raz znikne³a na u³amek sekundy aby pojawiæ siê za nim i celnym ciosem pos³aæ go przed siebie a¿ uderzy³ g³ow± w jedno z drzew. Nie czekaj±c wykona³ unik w bok kiedy chwilê potem górna czê¶æ wraz z koron± spad³y po przeciêciu pnia na skos.

"Nie oszczêdzasz mnie," za¶mia³ siê znów poruszaj±c siê z wielk± szybko¶ci±, kiedy pod±¿y³a niemal bez problemów. Kolejne zatrzymanie by³o kiedy na centymetry unikn±³ jednego z jej ataków, który pozostawi³ g³ebokie naciêcia w kolejnym z pobliskich drzew.

"Czemu niby mia³abym?" czu³a, ¿e co¶ siê sta³o. Czuka³a niezwyk³y przyp³yw mocy ale nie przejmowa³a siê tym dopóki zdawa³a siê dotrzymywaæ mu kroku. Choæ by³ otoczony aur± nie mia³a problemu trafi±c od czasu do czasu jakim¶ atakiem jednak zawsze zdo³a³ zablokowaæ u¿ywaj±c swojej magii. Kilkana¶cie minut up³yne³o kiedy wymieniali ciosy i przy okazji poniszczyli kilkana¶cie okolicznych drzew.

"Koniec zabawy," w koñcu stwierdzi³ i kiedy znów znikn±³ nie zdo³a³a pod±¿yæ za nim. Kiedy pojawi³ siê za ni± poczu³a przeszywaj±cy ból i spogl±daj±c w dó³ zobaczy³a koniec kolca wystaj±cy w okolicy jej serca. Niestety dla niego chybi³ wiêc zdo³a³a kopn±æ go w krocze na co upad³ na ziemiê za ni±. Chcia³a obróciæ siê i w biæ ponownie k³y jednak us³ysza³a jak wypowiada³ ledwo s³yszalnym g³osem s³owa inkantacji. Mimo bólu jaki mu zada³ koñczy³ kolejne zaklêcie. Instynktownie odskoczy³a jednak mimo to trafi³ j± lodowym atakiem odrzucaj±c nieco od siebie. Wyczu³a gdzie¶ w pobli¿u inn± ofiarê wykona³a fa³szywy atak, który spróbowa³ zablokowaæ i wykorzysta³a to otwarcie aby z du¿± si³± uderzyæ w jedn± z jego nóg.

"Suka," zdo³a³ wymamrotaæ kiedy czu³ jak pod jej naporem ko¶æ w prawej nodze pêk³a. Przez chwilê z³apa³ siê za miejsce z³amania ca³kiem zapominaj±c o niej.

"¯egnaj," powiedzia³a i szybko siê nachylaj±c poca³owa³a go. Wzdrygn±³ siê czuj±c dotyk jej zdeformowanych warg na swoim policzku. Kiedy opanowa³ ból i rozejrza³ siê wokó³ ju¿ jej nie by³o w pobli¿u jakby nagle straci³a nim zainteresowanie. Otaczaj±ca go aura powoli zanik³a kiedy przyklêkn±³ i stara³ siê oceniæ rozleg³o¶æ z³amania. Nie by³o zbyt du¿e jednak do¶æ znacznie ograniczy jego mobilno¶æ. Staraj±c siê ustawiæ oba koñce z³amania we w³a¶ciwej pozycji pokry³ czê¶æ nogi cienk± warstw± lodu.

"Na razie musi starczyæ," wymamrota³ i lekko sykn±wszy z bólu wsta³. Nie móg³ ju¿ dalej ¶ledziæ swoje napastniczki wiêc spróbowa³ powoli utykaj±c ruszyæ w stronê pobliskiego miasta. Id±c poczu³ dziwny zapach gdzie¶ w pobli¿u i nie mog±c zignorowaæ go z jakiego¶ powodu powoli uda³ siê w tamtym kierunku.

---

"Proszê pani?" niski mê¿czyzna pochyli³ siê nad nieprzytomn± zielonow³os± kobiet±, któr± zobaczy³ na skraju drogi niedaleko skrzy¿owania z t±, któr± szed³.

"Co?" otworzy³a swoje br±zowe oczy i spojrza³a pó³przytomnie na pochylonego nad ni± mê¿czyznê.

"Nic pani nie jest?" spyta³ ponownie kiedy rozejrza³a siê lekko zdezorientowana. Ostatnie co pamiêta³a to bycie w swoim pokoju a teraz nagle po jasnym rozb³ysku znalaz³a siê gdzie¶ na zewn±trz. Niezdarnie potar³a g³owê skupiaj±c uwagê na osobie przed sob±.

"Nie tylko lekko krêci mi siê w g³owie," odpowiedzia³a powoli wstaj±c z ziemi. Otrz±sne³a kurz ze swojego ubrania i rozejrza³a siê wokó³ próbuj±c zgadn±æ gdzie siê znalaz³a. By³a na obrze¿u jakiego¶ miasta ale zastanawia³a siê czy by³a to jaka¶ mie¶cina niedaleko miejsca gdzie by³a niedawno czy nieco dalej. "Daleko st±d do Traii?"

"Traia?" nieco zaskoczony odpar³. "To Hargeon."

"Hargeon?" nie kojarzy³a tego miasta czyli cokolwiek siê sta³o zosta³a przeniesiona daleko lub tylko ¶ni³a. Nie to nie sen chyba bo nie pamiêta aby ju¿ siê po³o¿y³a spaæ. A mo¿e przysne³a nawet nie zauwa¿aj±c tego? Mê¿czyzna spojrza³ gdzie¶ w stronê zaro¶li kiedy wyda³o mu siê, ¿e co¶ siê poruszy³o tam. Kiedy d³u¿sz± chwilê nic wiêcej siê nie dzia³o spowrotem spojrza³ na zielonow³os± dziewczynê.

"Tak. Chyba daleko zab³±dzi³a¶," kiedy mówi³ z zaro¶li wy³oni³ siê olbrzymi kszta³t. Br±zowooka dziewczyna spojrza³a w tamtym kierunku przera¿onymi oczami jednak kszta³t zanim mog³a zobaczyæ wiêcej szczegó³ów dos³ownie rozp³yn±³ siê w powietrzu.

"Co¶ zoba..." nie dokoñczy³ kiedy co¶ chwyci³o go i odrzuci³o od dziewczyny. Jaki¶ niewyra¼ny kszta³t zamajaczy³ na krawêdzi jego pola widzenia i ponownie potê¿na ³apa schwyci³a go i rzuci³a w kierunku pobliskiego drzewa. Podnosz±c siê obróci³ g³owê aby zobaczyæ wielk± d³oñ zmierzaj±c± wprost w kierunku jego twarzy.

"Arghh," zawy³ z bólu kiedy pazury napastnika wbi³y siê w jego oczy w oka mgnieniu o¶lepiaj±c go. Napastnik natychmiast cofn±³ d³oñ i spojrza³ w stronê kul±cej siê ze strachu na to co w³a¶nie widzia³a dziewczyny.

"Podobna," dos³ysza³a ledwo zrozumialne s³owo kiedy potwór z dzieciêc± ³atwo¶ci± rzuci³ ponownie okaleczonego mê¿czyznê. Doskakuj±c z du¿± si³a zamkn±³ swoje szczêki na barku ofiary i nie przejmuj±c siê jêkami ofiary zacz±³ po¿ywiaæ siê. Nawet rozpaczliwe próby uderzenia go przez wij±cego siê mê¿czyzny zdawa³y siê nie robiæ na nim wra¿enia. Jedynie sprawi³y, ¿e broni±cy porani³ siê na ostrych koñcówkach kolców pokrywaj±cych jego koñczyny.

'To nie dziejê siê naprawdê,' próbowa³a broniæ siê przed widokiem jakiego by³a ¶wiadkiem. Chcia³a uciekaæ ale jej nogi ca³kiem opu¶ci³y si³y. Siedz±c patrzy³a jak mê¿czyzna rozpaczliwie walczy³ o swoje ¿ycie i mimo to przegrywa³ z tajemniczym przeciwnikiem.

Po d³u¿szej chwili pu¶ci³a bark mê¿czyzny i jedn± d³oni± chwyci³a jego tu³ów kiedy drug± zmia¿dzy³a mu krtañ a nastêpnie chwyci³a jedno ramiê. Nie wysilaj±c siê zbytnio poci±gne³a i chwilê potem najpierw skóra a potem miê¶nie, ¶ci±gna a nawet ko¶æ pêk³y. Odrzucaj±c niedbale oderwane ramiê chwyci³a go drug± d³oni± a t±, która u¿ywa³a dotychczas do przytrzymywania wyrwa³a z barku drugie ramiê.

'Co to za potwór?' zamy¶li³a siê zielonow³osa dziewczyna. Wspomniane monstrum w³a¶nie rzuci³o okaleczonego mê¿czyznê jak lalkê na ziemiê i podnosz±æ nieco nogê z du¿± si³a nast±pi³o na jego klatkê piersiow±. Si³a nacisku z³ama³a wiele ¿eber, które wci±¿ podlegaj±c naciskowi przemieszcza³y siê przecinaj±c miê¶nie, naczynia krwiono¶ne czy ¶ciany p³uc. Jednen z od³amków uszkodzi³ kawa³ek aorty, z której zaczê³a siê wylewaæ pompowana wci±¿ bij±cym sercem krew do wnêtrza jego klatki piersiowej. Potworny ból kiedy czu³ jak jego p³uca ¶ciskane wynaczynion± krwi± by³ jednym z ostatnich rzeczy jakie jego umys³ zdo³a³ poczuæ. Szum w uszach wzmaga³ siê a wzrok zaczyna³a mu powoli zasnuwaæ mg³a.

"Ufff," powiedzia³a kiedy cofne³a nogê i przykucne³a przygl±dajac siê konaj±cemu. Z lekkim chichotem siêgne³a d³oni± ku zmia¿d¿onej klatce piersiowej i po³o¿y³a d³oñ wyczuwaj±c coraz s³abiej bij±ce serce.

"D³ugo umierasz," wymamrota³a jakby by³a zawiedziona zawziêto¶ci± z jak± trzyma³ siê swojego gasn±cego ¿ycia. Cofne³a d³oñ i odwróci³a siê ku znieruchomia³ej z przera¿enia dziewczynie, która nie drgne³a nawet kiedy powoli zbli¿a³a siê. Czas dzia³ania zaklêcia powoli zbli¿a³ siê ku koñcowi i jej cia³o powoli wraca³o do swojego poprzedniego kszta³tu. Ma¼ ¶cieka³a ods³aniaj±c kolejne po³acia jej skóry, z której kawa³ek po kawa³ku odpada³y fragmeny pokrywaj±cego j± pancerza. Kiedy zatrzyma³a siê przed dziewczyn± mia³a ju¿ swój poprzedni wygl±d z jedynie przera¿aj±c± mask±, w któr± zmieni³ siê pancerz pokrywaj±cy jej twarz.

"Naprawdê jeste¶ podobna do mnie," powiedzia³a kiedy ostatni fragment pancerza opad³ a poprzednio nieobecny ubiór znów pojawi³ siê. Na chwilê druga z dziewczyn mog³a zobaczyæ ca³kiem nag± Karen.

"Jak?" wymamrota³a zaskoczona Edo-Karen. Potwór nie teraz ju¿ dziewczyna jak ona by³a podobna jakby by³a bli¼niaczk±.

"No wiêc na czym to ja skoñczy³am," bez ostrze¿enia schwyci³a szyjê swojego bli¼niaczego odbicia i wbrew jej oporom podnios³a z ziemi. Nie oczekiwa³a znalezienia kogo¶ kto mia³by ten sam wygl±d i w dodatku by³ ¶miertelnie przera¿ony.

"Masz jakie¶ imiê?" spyta³a choæ nie obchodzi³o to jej zbytnio. Ot co¶ dla zajêcia chwilowo uwagi jej ofiary. Edo-Karen zbyt przera¿ona tym jak Karen j± unios³a jeszcze nie zdo³a³a zrozumieæ, ¿e zostala zapytana. Kiedy ju¿ dotar³o to do jej sparali¿owanego lêkiem rozumu nie mog³a nawet odpowiedzieæ. Jej cia³o ca³e zamar³o w strachu przed swoim w³asnym sobowtórem, który dopiero co brutalnie zamordowa³ jakiego¶ przypadkowego cz³owieka.

"Rozczarowuj±ce," odpar³a i rzuci³a zielonow³os± dziewczynê. Przez chwilê czeka³a kiedy podniesie siê ona i spróbuje uciekaæ. Sekundy mija³y a ona wci±¿ le¿a³a nieco skulona na ziemi gdzie upad³a. Nie ¶piesz±c siê Lilica podesz³a i chwyci³a j± za ramiê i pomimo jêku bólu jaki wyda³a podnios³a tak, ¿e ich spojrzenia znów siê spojrza³y.

"Nie mo¿esz byæ mn±," odpar³a beznamiêtnie i woln± rêkê po³o¿y³a na biodrze drugiej dziewczyny. Powoli przesune³a j± wy¿ej a¿ dotar³a do jednej z piersi. Nie napotykaj±c opór lekko j± ucisne³a i z zadowoleniem us³ysza³a st³umiony jêk. Przez chwilê bawi³a siê z ni± aby potem przesun±æ d³oñ wy¿ej na ods³oniêt± szyjê.

"Taka delikatna skóra," zauwa¿y³a czuj±c pulsuj±c± krew pod jej skór± w miejscu gdzie j± dotyka³a. Powstrzyma³a chêæ wbicia siê odrazu i skosztowania jak smakuje. Przez chwilê zdawa³o siê, ¿e chcia³a co¶ powiedzieæ a mo¿e by³ to tylko szum wiatru. Bez ¿adnego ostrze¿enia rzuci³a ni± z dziecinn± ³atwo¶ci± za siebie.

'Wypijê a potem poszukam t± ofiarê, któr± zostawi³am,' zdecydowa³a odwracaj±c siê. Edo-Karen wci±¿ le¿a³a w pozycji jakiej wyl±dowa³a.

"Jeste¶ prawie ca³kiem bezu¿yteczna," stwierdzi³a Karen podchodz±c do swojej obecnej ofiary. "Nie walczysz nawet. Czy¿by¶ ju¿ podda³a siê?"

"Walczyæ?" niemal mechanicznie powtórzy³a le¿±ca dziewczyna powoli zmieniaj±c pozycjê. Ramiona j± bola³y po ostatnim upadku jednak kierowana instynktem ignorowa³a to aby tylko oddaliæ siê od tej bezwzglêdnej kobiety. Jednak wci±¿ nie mog³a zrozumieæ jak kto¶ móg³ w³adaæ tak± moc±. Magia tak to musia³a byæ jaka¶ magia jednak nie mog³a zauwa¿yæ ¿adnego przedmiotu jaki by u¿ywa³a jej napastniczka. Przecie¿ tylko Exceedy posiada³y magiê w swoich cia³ach nie ludzie. Czemu ona zdawa³a siê u¿ywaæ magii bez potrzeby wspomagania siê jakim¶ przedmiotem?

"Hmm. Chyba jednak po prostu skoñczê z tob±," nieco znudzona Karen przykucne³a i szybkim ruchem uderzy³a drug± dziewczynê w twarz. Si³a by³a tak du¿a, ¿e nie tylko przewróci³a siê ale te¿ nieco odrzuci³o j±. Kiedy próbowa³a siê podnie¶æ po upadku poczu³a co¶ ¶ciekaj±cego po jej twarzy. Lilica u¶miechne³a siê czuj±c ¶wie¿± krew. Podesz³a i chwytaj±c Edo-Karen posadzi³a przed sob±, na której twarzy by³y trzy ¶lady rozciêæ.

"Boli?" spyta³a jakby od niechcenia wbijaj±c paznokcie w ramiê siedz±cej przed sob± dziewczyny na co tamta zareagowa³a tylko st³umionym jêkiem bólu.

"To jeszcze nic kochanie," wyszepta³a kiedy nachyli³a siê na jej twarz± a nastêpnie zliza³a powoli nieco ¶ciekaj±cej krwi. By³a do¶æ s³odka i znów poczy³a ciep³o rozp³ywaj±ce siê po jej ciele. Nie tak jak po tym, którego zostawi³a ale nieco tylko s³absze. Zreszt± nawet smak krwi tego, którego martwy cia³o le¿a³o gdzie¶ w pobli¿u te¿ by³ nieco mocniejszy.

"Co zrobisz?" wymamrota³a zielonow³osa dziewczyna próbuj±c nie krzykn±æ z bólu jaki odczuwa³a. Mia³a rozciêty jeden z ³uków brwiowych i krew powoli ¶cieka³a do oka poni¿ej.

"To oczywiste," odpar³a i po³o¿y³a d³oñ na jej szyji zaczynaj±c lekko ¶ciskaæ. Z lekkim zadowoleniem zauwa¿y³a jak trzymana dziewczyna zaczyna z trudem oddychaæ. Chcia³a chyba co¶ powiedzieæ ale nie mog³a. Karen wyje³a powoli paznokcie z ramienia i przesune³a d³oñ do barku gdzie ponownie zacisne³a palce wbijaj±c g³êboko pazury w cia³o swojej ofiary. Kolejne wygiêcie siê pod jej dotykiem ofiary tylko pobudzi³ j± do silniejszego zaci¶niêcia d³oni. W miejscach gdzie wbi³a paznokie zaczê³a powoli wyciekaæ krew a oddech stawa³ siê bardziej nieregularny.

"Wypijê ciê do sucha," niemal wyszepta³a puszczajaæ szyjê Edo-Karen i nachyliwszy siê wbijaj±c k³y w jej zaczerwienion± od dopiero zwolnionego u¶cisku skórê. Jej ofiara nie rzuca³a siê...zbytnio. Czy¿by w koñcu zrozumia³a sytuacjê w jakiej siê znalaz³a? Od¿ywcza krew sp³ywa³a do ust Lilicy, która delekotwa³a siê ka¿dym jej ³ykiem. D³u¿sz± chwilê trwa³o zanim nie wypi³a ostatni ³yk i puszczaj±æ ca³kiem bez³adne cia³o zielonow³osej dziewczyny obtar³a swoj± twarz z resztek krwi. Ostatni raz spojrza³a na najnowsz± ofiarê jak le¿a³a w niewygodnej dla kogo¶ ¿ywego pozycji w wygiêtymi we wszystkie koñczynami, kilkoma ¶ladami rozciêæ lub dziur po wbitych pazurach, które ju¿ nie krwawi³y i na wpó³ rozchylonymi sinymi wargami.

"Widzê, ¿e siê nieco napi³a¶," z b³ogiego uczucia wyrwa³ j± mêski g³os, który s³ysza³a jaki¶ czas temu. Powolnym ruchem pog³adzi³a swój brzuch powoli odwracaj±c siê w stronê sk±d dotar³ j± g³os.

"Tylko troszeczkê," odpar³a. "Ale wci±¿ mogê upiæ nieco z ciebie kochany," lekko wyszczerzy³a swoje k³y kiedy jej krew znów zaczyna³a kr±¿yæ szybciej. Jednocze¶nie poczy³a to uczucie ciep³a, które wywo³ywa³o tylko patrzenie na swoj± nastêpn± ofiarê. Z uznaniem na temat pomys³owo¶ci popatrzy³a na kawa³ek lodu, który usztywnia³ miejsce wokó³ z³amania po jej ostatnim ciosie.

"Wci±¿ marzysz," odpar³ i znikn±³ na u³amek sekundy. Chwilê potem poczu³a jak co¶ ostrego rozcie³o jedn± stronê jej twarzy zostawiaj±c cztery pod³u¿ne rany. Kiedy pojawi³ siê za ni± otacza³a go niebieska aura i kolejny raz znikn±³. Odruchowo pochyli³a siê i ruszy³a szybko przed siebie. Wtedy te¿ kilkana¶cie kropli krwii z jej ran skapne³o spadaj±c na czê¶ciowo rozchylone wargi Edo-Karen sp³ywaj±c powoli do ¶rodka jej ust.

"My¶lisz, ¿e z t± nog± mo¿esz mnie pokonaæ?" spyta³a kiedy unikaj±c kolejnego ciosu odskoczy³a w kierunku pobliskiej ga³êzi. Jednak wci±¿ by³a czujna, gdy¿ mimo z³amania nogi móg³ ci±gle poruszaæ siê zbyt szybko dla niej tak, ¿e zacze³a rozmy¶laæ jaka magia pozwala³a mu walczyæ rannym bez zdawa³o siê ¿adnego uszczerbku do zdolno¶ci fizycznych.

"Rozpraszasz siê," us³ysza³a jego g³os za sob± kiedy z du¿± si³a uderzy³ j± miêdzy ³opatkami. Przekle³a siê w my¶lach kiedy obróci³a siê w locie l±duj±c na nogach i natychmiast wybijaj±c siê w jego kierunku. By³a szybka jak nigdy ale wci±¿ czu³a jak on by³ nawet ranny przewy¿sza³ j±. Poczu³a strach i ekscytacjê napotykaj±c pierwszy raz zwierzynê, która nawet ranna przewy¿sza³a j± w ka¿dym aspekcie. Jak móg³ nie mieæ s³abych punktów? I czemu nie wypi³a wiêcej jego krwi wcze¶niej? Chod¼ musia³a przyznaæ, ¿e t± co ju¿ wypi³a musia³a sprawiaæ jak siê czu³a teraz.

"Mylisz siê. Jak tam noga?" spyta³a na co na u³amek sekundy siê zatrzyma³. Tu ciê mam pomy¶la³a. Gdyby nie lód unieruchomiaj±cy oba koñce nie by³by w stanie siê poruszaæ tak szybko. Nagle poczu³a siln± ¿±dzê zapragn±³wszy wtopiæ swoje k³y w niego i spijaæ a¿ nie zosta³oby nawet kropelki. Ale wpierw...wpierw unieruchomiæ go i posi±¶æ jego fizycznie aby...nie odgoni³a te my¶li. To ju¿ by³a przesz³o¶æ i nie by³aby w stanie odczuwaæ ¿adnej przyjemno¶ci...a mo¿e?

"Znowu," stwierdzi³ kiedy kolejnym celnym ciosem odrzuci³ j± w jedno z pobliskich drzew.

"To koniec," powiedzia³a kiedy znów znikn±³. Pewnie znów mierzy³ aby pozbawiæ j± g³owy. W sumie to jeden z pewniejszych sposobów na przeklêtych poza zadaniem tak du¿ych obra¿eñ aby nie mogli zregenerowaæ siê szybko albo uszkodzenie ich serc. Przypominaj±c sobie poprzedni± sytuacjê szybko kucne³a i czeka³a zanim nie pojawi³ siê przed ni±. Celnym i niemal niemo¿liwym do zauwa¿eniem ciosem odkruszy³a du¿y kawa³ek lód na jego udzie.

"Suka," zawy³ z bólu kiedy przewróci³ siê chwytaj±c siê za uszkodzon± nogê.

"Znów ranisz moje uczucia," bez po¶piechu przewróci³a go na plecy i unieruchomi³a wykorzystuj±c w³asne cia³o. Ju¿ nie by³ taki silny ani szybki. Jak tylko pozby³a siê tego g³upiego kawa³ka lodu sta³ siê tylko rann± zwierzyn± na jej ³asce. Powoli przesune³a twarz nad jego torsem wci±gaj±c powietrze i delektuj±c siê zapachem. Zapachem smacznej zdobyczy, w któr± zaraz znów siê wbije.

"Straci³a¶ apetyt?" spyta³ pe³nym bólu g³osem.

"A gdzie¶ siê ¶pieszysz? Chyba bêdziesz musia³ odwo³aæ tamto spotkanie," zachitota³a zatrzymuj±c siê nad jego szyj±. Nie czekaj±c na nic zatopi³a k³y w nim i zaczê³a spijaæ krew. B³ogie uczucie obje³o ca³e jej cia³o kiedy kolejne hausty wêdrowa³y w dó³ jej prze³yku. Nawet zaczê³a czuæ dziwne swêdzenie pomiêdzy nogami. Próbuj±c sobie przypomnieæ lekko siê zarumieni³a, gdy¿ tylko w jeden sposób aby siê pozbyæ jego jednak teraz by³o to co¶ co zdawa³o siê odleg³± przesz³o¶ci±.

"Kim jeste¶?" na chwilê przerwa³a spijanie go i spojrza³a w jego oczy.

"Czemu ciê to obchodzi?" odpowiedzia³ pe³nym bólu szeptem. Czy by³ to kolejny element jej gry z po¿ywieniem czy co¶ innego?

"Niewa¿ne," odpar³a i wróci³a do przerwanej czynno¶ci kiedy swêdzenie znów zaczê³o narastaæ. Mimowolnie zacze³a ocieraæ swoim kroczem o jego aby choæ trochê ul¿yæ jednak nie odnosi³o to prawie ¿adnego skutku a nawet powodowa³o odwrotny efekt. Zajêta przesta³a zwracaæ uwagê co siê dzia³o wokó³ i przeoczy³a dwójkê fioletowow³osych dziewczyn, które pojawi³y siê obok jeszcze ciep³ego cia³a Edo-Karen. Jedna z nich zakry³a usta widz±c widok przed sob± kiedy druga siêgne³a powoli rêk± dotykaj±c cia³a.

"J± jeszcze mo¿na ocaliæ, chyba. Poszukajmy jego," odpar³a i niemal bezszelestnie ruszy³y przed siebie napotykaj±c na kolejne cia³o. Opanowuj±c przera¿enie obie odwróci³y cia³o aby zobaczyæ twarz i wyda³y westchnienie ulgi kiedy mê¿czyzna okaza³ siê nie tym, którego szuka³y. Znieruchomia³y orientuj±c siê, ¿e poza zapachem kolejnej osoby wyczuwa³y kolejny. Nale¿a³ do innej kobiety jednak zdawa³ siê byæ znacznie s³abszy jakby by³a gdzie¶ niedaleko.

Wci±¿ patrz±c w niebo od paru chwil wyczu³ zjawienie siê obu dziewczyn. Po ich ruchach, które ledwo s³ysza³ wywnioskowa³, ¿e wci±¿ go szuka³y. Zbieraj±c niemal resztkê si³ krzykn±³ jak tylko móg³ najg³o¶niej. "Przeklêta."

Na d¼wiêk jego g³osu obie fioletowow³ose dziewczyny zwróci³y siê w kierunku sk±d dotar³ g³os widz±c zielonow³os± kobietê pochylon± na niebieskow³osym mê¿czyzn±. Ona sama przerwa³a spijanie go i rozejrza³a siê w koñcu zauwa¿aj±c je. Nie wygl±da³y na zagro¿enie mimo, ¿e by³a sama. Wypi³a do¶æ aby móc walczyæ z obiema jednak kiedy zauwa¿y³y, ¿e nie ruszy³a siê obie otoczy³y niebieskie aury nieco podobne do tej, któr± otacza³a wcze¶niej bêd±cego pod ni± mê¿czyznê.

"Widaæ masz szczê¶cie dzisiaj," odpar³a powoli rozgl±dajac siê wokó³ oceniaj±c sytuacjê. Nie by³a pewna czy one równie¿ mog³y byæ równie trudne do walki jak on choæ zdawa³y siê u¿ywaæ podobnej magii. Pochyli³a swoj± g³owê nad nim ponownie.

"Jeste¶ jak narkotyk, którego chce wiêcej i wiêcej. Dzi¶ prze¿yjesz ale odnajdê ciê nawet jakby mia³oby to byæ ostatni± rzecz jak± zrobiê," patrz±c przez chwilê w jego b³ekitne oczy przycisne³a swoje wargi do jego i obdarzy³a go po¿egnalnym poca³unkiem. Co zaskakuj±ce jej wargi nie by³y teraz nawet ani odrobinê zimne przeciwnie zdawa³y siê byæ rozpalone. Pu¶ci³a go i w mgnieniu oka znikne³a gdzie¶ w mrokach nocy. Obie dziewczyny szybko znalaz³y siê obok niego.

"Zostawcie j±," wyszepta³ kiedy nachyli³y siê nad nim. Zacze³y pobie¿nie oceniaæ jego stan zauwa¿aj±c otaczaj±cy jedna z jego nóg kawa³ek lódu. Kiedy jedna z nich spróbowa³a go poruszyæ nieco zawy³ z bólu.

"Co z reszt±?" spyta³ po chwili kiedy ból na chwilê zmniejszy³ siê.

"Mê¿czyzna jest ju¿ martwy a kobieta wydaje siê wci±¿ w do¶æ kompletnym kszta³cie," odpar³a pierwsza z nich.

"Jego nie damy rady o¿ywiæ ale j± mog³yby¶my spróbowaæ ale nie wiemy jak du¿o krwi straci³a," doda³a druga kiedy obie skupi³y siê na razie na prób± choæby czê¶ciowego leczenia jego obra¿eñ.

"Wiecie co mówi± o przeklêtych. Je¶li jest szansa wolê aby¶cie potem spróbowa³y j± o¿ywiæ a jego cia³o... jego cia³o zniszczcie aby nie powróci³ jako przeklêty," powoli mówi³ przerywaj±c kiedy ból wzmaga³ siê. Potakn±³ tylko nieznacznie g³ow± kiedy spyta³y siê czy jego noga jest z³amana. Mo¿e kwadrans trwa³o zanim nie usune³y delikatnie unieruchomiaj±cy oba koñce lód i jedna z nich zacze³a leczyæ kiedy druga podesz³a do cia³a zielonow³osej oceniæ jakie s± szanse na udane u¿ycia zaklêcia o¿ywiaj±cego.

"Jest prawie ca³kiem niemo¿liwa do poddania zaklêciu. Je¶li ma krew to jest jej zbyt ma³o aby potem nie umar³a znów," przestawi³a diagnozê po wróceniu do siostry.

"Mimo to choæ spróbujcie. Potem mo¿na i tak wy¶wiadczyæ jej ostatni± przys³ugê," powiedzia³ nawet nie otwieraj±c powiek. Ból powoli odchodzi³ jednak do pe³nego wyleczenia by³o daleko.

"Nie obiecujemy efektów," powiedzia³y i podesz³y do le¿acego niedaleko cia³a. Ustawiaj±c siê w odpowiedniej pozycji obie zacze³y wypowiadaæ s³owa zaklêcia ³±cz±c dwa oddzielne w jedno o znacznie wiêkszym efekcie. Po dwóch minutach skoñczy³y usiadaj±c z wycieñczenia na ziemi. Pomiêdzy nimi le¿±ca dziewczyna lekko siê poruszy³a jednak jej oddech by³ do¶æ p³ytki i rwany.

"Chyba nie po¿yje d³ugo," stwierdzi³a jedna z nich kiedy Karen usiad³a i czo³gaj±c siê podesz³a do niebieskow³osego mê¿czyzny. Wtedy zauwa¿y³, ¿e jej k³y by³y nadnaturalnie d³ugie. Zanim zareagowa³ wbi³a zêby w jego ramiê i zacze³a piæ wyp³ywaj±c± posokê. Po chwili zdo³a³ odepchn±æ j± od siebie. Odrzucona powiod³a wzrokiem wokó³ i zatrzyma³a siê na obu siostrach. Szybkim ruchem znalaz³a siê obok jednaj z nich i równie¿ wbi³a zêby zaczynaj±c spijaæ. Kiedy zosta³a odepchniêta zaatakowa³a drug± z dziewczyn bêdaæ niemal natychmiast odgoniona. Przez chwilê spojrza³a po nich wzrokiem na d³u¿sz± chwilê zatrzymuj±c wzrok na niebieskookim mê¿czy¼nie zanim nie uciek³a w mrok nocy.

"Goniæ za ni±?" spyta³a zdezorientowana jedna z dziewczyn.

"Czy nasze zaklêcie zawiod³o i sta³a siê ju¿ przeklêt±?" druga z nich spojrza³a w stronê rannego mê¿czyzny, który wydawa³ siê do¶æ spokojny choæ mo¿e to zmêczenie po wcze¶niejszych zda¿eniach.

"Nie choæ to dziwny wypadek. Choæ zdo³a³a siê po¿ywiæ na ka¿dym z nas nieco i by³a jak stwierdzia³a¶ niemal ca³kiem pozbawiona krwi nie mia³a innych objawów przeklêtej. Naprawdê dziwna rzecz," podrapa³ siê bezradnie po g³owie. Poza wyra¼nym g³odem krwi nie odró¿nia³a siê od zwyk³ego cz³owieka. Czy by³o mo¿liwe aby mag posiad³ jakie¶ z cech magii przeklêtej krwii bez stawania siê samemu przeklêtym? Chyba musia³ znów wróciæ w wolnej chwili do ksi±g aby poszukaæ odpowiedzi na nurtuj±cego go pytania.

"Etherion," jedna z sióstr spojrza³a w kierunku gdzie znajdowa³a siê wie¿a niebios na morzu.

"Pora aby¶cie uda³y siê poszukaæ osoby, o której wspomnia³em wam wcze¶niej. Je¶li by¶cie znalaz³y przenie¶cie j± tu w pobli¿e. Zostanê i poczekam. Nie martwcie siê je¶li szybko wrócicie nawet jakby kto¶ mnie chcia³ zaatakowac zd±¿ycie wróciæ aby pomóc," po tych s³owach niechêtnie obie znikne³y przenosz±c sie wiele kilometrów w morze.

Przez prawie ca³y czas odk±d Lilica uciek³a sp³oszona z oddali trójkê magów obserwowa³ niski mê¿czyzna. Nie zbli¿y³ siê ani nie próbowa³ zaatakowaæ samotnego obecnie maga tylko by³.

'Madam bêdzie zachwycona. Zdaje siê, ¿e Karen znalaz³a w³a¶ciw± osobê. Teraz pozostanie obserwowaæ efekty metamorfozy,' pomy¶la³ u¶miechaj±c siê nieznacznie ukazuj±c szereg ostrych trójk±tnych zêbów jakie zastêpowa³y zêby posiadane przez zwyk³ych ludzi.

arrow_back Previous Next arrow_forward