Fairy Tail: Piêkne i Bestia
folder
Misc. Non-English › Anime
Rating:
Adult +
Chapters:
4
Views:
1,050
Reviews:
0
Recommended:
0
Currently Reading:
0
Category:
Misc. Non-English › Anime
Rating:
Adult +
Chapters:
4
Views:
1,050
Reviews:
0
Recommended:
0
Currently Reading:
0
Disclaimer:
Fairy Tail i wszelkie postacie tam wystêpuj±ce s± w³asno¶ci± Hiro Mashima. Nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka.
Piêkna z pokoju 009/Bestia z pokoju 007
Rozdzia³ 2: Piêkna z pokoju 009/Bestia z pokoju 007
"Tak wiêc, który to zabójca smoków spowodowa³, ¿e zapragne³a¶ staæ siê jedn± z nich?" smoczyca wci±¿ sz³a g³êbiej od czasu do czasu tylko nas³uchuj±c czy Ultear pod±¿a³a za ni±."Czy to co¶ wymaganego do treningu?" ch³odnym tonem spyta³a lodowa magini."Nie ale to ty przysz³a¶ do mnie wiêc musisz s³uchaæ siê, prawda?" rozesz³o siê echem w jaskini. "Zreszt± jestem ciekawa czyj zapach wtedy wyczu³am na tobie...""Podejrzewam, ¿e wyczu³a¶ zapach mojego znajomego, z którym siê widzia³am parena¶cie godzin przed odnalezieniem ciebie," powiedzia³a ca³kiem normalnym g³osem."Hmm," smoczyca zatrzyma³a siê i spojrza³a w ty³. "Zanim dojdziemy na miejsce mo¿e opowiesz nieco o tym 'znajomym'.""To pierwsza osoba, która nie by³a wrogo nastawiona do mnie. Arik Kruk," zacze³a Ultear."Kruk," zamy¶li³a siê Rigantona. 'Czy¿by jeden z ludzi, nad którymi czuwa i obserwuje Koriana?'"Czy to nie przypadkiem lodowy zabójca?" rzuci³a jakby od niechcenia zauwa¿aj±c zaskoczenie na twarzy magini czasu."Tak ale sk±d?" przerwa³a jej szybko. "Jestem smokiem a nasza wiedza wykracza poza wasze ograniczone postrzegania ¶wiata wokó³.""Jeste¶my na miejscu," zatrzyma³a id±c± za ni± maginiê. "Zanim zaczniemy naukê opowiedz co¶ o tym zabójcy," a widz±c jak jej uczennica oci±ga³a siê doda³a, "To nie by³a pro¶ba.""Wszystko zacze³o siê kiedy by³am jeszcze ma³a," zacze³a wspomnienia Ultear.---"Starczy na dzi¶," powiedzia³ wy¿szy z asystentów kiedy jego towarzysz wy³±czy³ maszynê. Zaraz wszed³ do pokoju obok i zacz±³ odpinaæ liny od znajduj±cego siê nieco nad metalowym blatem dziecka. Wymêczona po kolejnych godzinach testów niemal bezwiednie sz³a kiedy prowadzi³ j± do jednego z pokoi mijaj±c inne dziecko prowadzone w kierunku sk±d sz³a.W innej cze¶ci budynku w pokoju gdzie byli przyjmowani go¶ci jeden z pracowników rozmawia³ z kobiet± t³umacz±c powody, których nie mog³a zobaczyæ cia³a swojej córki. Kiedy rozp³aka³a siê z wyæwiczon± manier± pociesza³ j±."W koñcu," odetchn±³ z ulg± kiedy kobieta opu¶ci³a budynek."Przynajmniej nie bêdzie przychodziæ aby zobaczyæ swoj± córkê. Teraz mo¿emy spokojnie kontynuowaæ testy na niej," powiedzia³ Brain."Co zrobimy z tym nowym dzieciakiem?" asystent spojrza³ w kierunku okna."Jakie problemy zg³osi³ jego ojciec kiedy go zostawia³?" spyta³ szef biura."Niekontrowalne u¿ycia magi przejêcia i anormalnie wysoki poziom energii magicznej," odpowiedzia³ patrz±c kartkê papieru, któr± wzi±³ z pobliskiego sto³u."Wiêc mamy kolejnego dzieciaka do obni¿enia posiadanej energi magicznej?" Brain lekko znudzony wsta³ z fortela."Nie do koñca. Jego ojciec wyrazi³ chêæ aby tylko upewniæ siê aby jego syn zyska³ kontrolê nad magi± i energi± magiczn±. Wyra¼nie zaznaczy³ aby nie zmniejszaæ jego potencja³u magicznego.""Nie zmniejszaæ? Ciekawe jak du¿o energi posiada ju¿ teraz," w tym momencie przerwa³ s³ysz±c jakie¶ ha³asy dobiegaj±ce zza drzwi. Kiedy obaj znale¼li siê na korytarzu min±³ ich biegn±cy w po¶piechu pracownik instytutu. Pod±¿aj±c w kierunku gdzie siê uda³ dotarli do jednej z sal gdzie by³y przeprowadzane testy."Co siê tu sta³o?" Brain spyta³ wchodz±c do ¶rodka."Najprawdopodobniej jakie¶ spiêcie. W trakcie testów umieszczony obiekt wywo³a³ chwilowe odwrócenie przep³ywu potencja³u magicznego," zacz±³ t³umaczyæ jeden z techników."Odwrócenie?" jego szef spojrza³ po ¶cianach zauwa¿aj±c w niektórych miejscach ¶lady po pazurach a po¶rodku liny zwisa³y bez³adnie sprawiaj±c wra¿enie jakby osoba przypiêta do nich po prostu zerwa³a wszystkie. Naprzeciw drzwi wej¶ciowych by³a wielka wyrwa, na której brzegach by³y wyra¼ne ¶lady szponów."Niestety jeden z techników zapomnia³ zmieniæ ustawienia urz±dzenia," nerwowo t³umaczy³ technik. "I obiekt zosta³ poddany procedurze zwiêkszania potencja³u magicznego.""Gdzie on jest?" Brain przeszed³ przez wyrwê do s±siedniego pokoju."Dwa pokoje dalej siê zatrzyma³ i tylko stoi," powiedzia³ pod±¿aj±cy z nim technik. Obaj przeszli przez kolejny dwie dziury w ¶cianach, z których ka¿da by³a mniejsza od poprzedniej. W pomieszczeniu przed nimi siedzia³a skulona wzrostu paruletniego dziecka istota. Z pleców wyrasta³y jej skrzyd³a a po pod³odze powoli porusza³ siê ogon. Kiedy us³ysza³ kroki odwróci³ g³owê w ich stronê i badawczo zacz±³ wpatrywaæ siê w nich swoimi b³êkitnymi oczami."To ten dzieciak od niekontrolowanej magi przejêcia," za ich dwójk± pojawi³ siê konsultant uwa¿aj±c na skulon± przed nimi istotê, która wróci³a do wpatrywania siê w co¶ na pod³odze przed ni±."Zauwa¿y³em. Nastêpnym razem upewnijcie siê, ¿e bêdzie mocniej przymocowany," powiedzia³ lekko zdenerwowany Brain i ruszy³ ku pobliskim drzwiom. "I zabierzcie go do jego pokoju.""Szefie ale... przecie¿ wci±¿ nie wróci³ do ludzkiej postaci. Mamy go w takim stanie zabraæ?" jeden z obecnym w pokoju pracowników spyta³."Tak. Im szybciej tym lepiej a potem zacznijcie naprawiaæ szkody jakie wyrz±dzi³," powiedzia³ i zacz±³ siê oddalaæ korytarzem. Pozostali w pomieszczeniu pracownicy zaczeli ostro¿nie zbli¿aæ siê do wci±¿ klêcz±cego dziecka."Co tak siê oci±gacie? Szef bêdzie niezadowolony je¶li szybko nie zaci±gniemy go do jego pokoju," powiedzia³ stoj±cy najbli¿ej drzwi mê¿czyzna."£atwo ci mówiæ. Przecie¿ to nie wygl±da jak cz³owiek teraz raczej jak... jak miniaturowy smok," na s³owo smok maluch spojrza³ siê badawczo na mówi±cego, który prze³kn±³ ¶linê czuj±c na sobie spojrzenie tamtego."Smok. Ty to masz wyobra¼nie. Przecie¿ one s± tylko legendami," roze¶mia³ siê drugi."Ale popatrz. Ma skrzyd³a, ogon a nawet samo cia³o ma w³a¶nie taki kszta³t jak te mityczne istoty. W dodatku co to niby jest?" spyta³ kiedy bêd±c blisko lekko dotkn±³ skóry dzieciaka czuj±c pod palcami zimne w dotyku ³uski."To tylko efekt magi przejêcia," stwierdzi³ konsultant i chwyci³ pewnie za bark dzieciaka próbuj±c go ruszyæ na co tamten nag³ym ruchem wyrwa³ siê i upad³ na ziemiê. Kiedy podnie¶³i go zdawa³o im siê, ¿e co¶ trzyma³ w jednej z d³oni a raczej obecnie ³ap. Jednak mimo dok³adnego sprawdzenia mu obu d³oni nie znale¼li nic wiêc zaprowadzili go do jego pokoju. Bêd±c ju¿ w ¶rodku odczeka³ d³u¿sz± chwilê zanim nie wyplu³ niewielkiego srebnego klucza z symbolem przypominaj±cym g³owê kota na rêkoje¶ci. Przez d³u¿sz± chwilê przypatrywa³ siê le¿±cemu przed sob± kluczowi zanim nie schowa³ go pod znajduj±cym siê w pokoju ³ó¿kiem."Dziwol±g," stwierdzi³ krótko wysoki mê¿czyzna kiedy u¿ywaj±c elektrycznego pastucha porazi³ ch³opca, który wci±¿ mia³ gadzi± postaæ choæ mine³o ju¿ pare godzin."Takich ja ty najlepiej by³oby pozbyæ siê lub traktowaæ jak na to zas³ugujecie," kolejny raz porazi³ kul±ce siê przed nim dziecko.'Kolejny,' pomy¶la³a ma³a dziewczynka bêd±ca dwa pokoje dalej s³ysz±c dochodz±ce zza drzwi nieludzkie wycia. Przynajmniej nikt nie przeszkadza³ jej kiedy próbowa³a znale¶æ sposób jak wydostaæ siê z tego przeklêtego pokoju i wróciæ do swojej matki. W jednej ze ¶cian znalaz³a co¶ co wygl±da³o jak do¶æ dobrze zamaskowane przej¶cie do innego pomieszczenia. Kolejny ju¿ dzieñ pracowa³a nad otwarciem jego a kiedy przychodzili aby j± zabraæ by³o zakryte niedbale u³o¿onymi zabawkami, które by³y w pokoju kiedy pierwszy raz siê tu znalaz³a. Wycia powoli zacze³y zmieniaæ siê w g³o¶ny p³acz, który szybko ucich³.Drzwi jej pokoju otworzy³y siê nagle jednak niski mê¿czyzna rozgl±daj±c siê wewn±trz nie zauwa¿y³ nic podejrzanego. Przez chwilê podrapa³ siê po zamkniêciu drzwi zastanawiaj±c siê co nie pasuje tutaj. Od kilku dni przebywaj±ca w tym pokoju ma³a dziewczynka zacze³a byæ wiêkszo¶æ czasu cicho, ¿e podejrzewa³ i¿ co¶ planuje ale zawsze kiedy zagl±da³ le¿a³a na ³ó¿ku patrz±c siê w sufit. 'Zdecydowanie co¶ kombinuje,' pomy¶la³ zanim nie ruszy³ dalej.W trakcie kolejnych dni Ultear by³a poddawana mniejszej ilo¶ci testów jednak mimo to po ka¿dym by³a ca³a obola³a i mia³a czerwone od p³aczu oczy."Mamo," zaszlocha³a kiedy siedzia³a skulona na ³ó¿ku próbuj±c zapomnieæ ból jaki czu³a w czasie testów. Z zamy¶lenia wyrwa³ j± dobiegaj±cy gdzie¶ z oddali ryk. Przez chwilê siedzia³a skulona kiedy jej cia³o instynktownie zareagowa³a na ryk kurczowym skuleniem siê."Co to by³o?" powoli relaksowa³a siê kiedy znów dotar³ j± kolejny ryk tym razem jakby istota go wydaj±ca by³a bli¿ej. Tym razem nieco krócej siedzia³a skulona i rozlu¼ni³a siê po tym jak d³u¿sz± chwil± nie s³ysza³a nic. Powoli wstaj±c z ³ó¿ka podesz³a do ¶ciany rozgarniaj±c zabawki i chwytaj±c za poluzowany panel. Dzisiaj w koñcu podda³ siê i od³o¿y³a go obok na ziemiê maj±c teraz przed sob± niewielkie przej¶cie do innego pomieszczenia. Nie by³o wielkie ale do¶æ du¿e aby zdo³a³a siê przeczo³gaæ przez nie. S±siedni pokój wygl±da³ podobnie jak ten, w którym by³a jednak wygl±da³ na nieu¿ywany przez d³u¿szy czas."Hmpf," wyda³a westchnienie rozczarowania powoli przechadzaj±c siê wokó³ kiedy nagle us³ysza³a dono¶ny ryk dochodz±cy sk±d¶ blisko. Odruchowo skuli³a siê przyciskaj±c siê do jednej ze ¶cian. Moment potem us³ysza³a jaki¶ st³umiony g³os, po którym ryk rozleg³ siê kolejny raz tym razem dos³ownie po drugiej stronie ¶ciany, o któr± siê opiera³a. Wydaj±c krzyk przera¿enia odskoczy³a i szybko susem znalaz³a siê w przej¶ciu do swojego pokoju. ¦piesz±c siê jak mog³a przecisne³a siê i jak mog³a najszybciej w³o¿y³a panel na miejsce przykrywaj±c go stosem zabawek."Hmmm," westchn±³ niski mê¿czyzna kiedy zajrza³ do jej pokoju pare minut potem wci±¿ trzymaj±c w rêku kostucha, na którego koñcu kiedy spojrza³a dojrza³a czerwone ¶lady. Powoli podszed³ do niej i bez ostrze¿enia porazi³ j±. Zaciskaj±c zêby nie wyda³a ¿adnego d¼wiêku. Wtedy ponownie porazi³ j± jednak tylko ponownie mocniej zacisne³a zêby aby nie wydaæ jêku."Musia³o mi siê zdawaæ," mrukn±³ pod nosem i odwróciwszy siê opu¶ci³ pokój zamykaj±c za sob± drzwi. Minutê mo¿e dwie potem znów us³ysza³a dono¶ny ryk, tym razem brzmi±cy bardziej ludzko. I kolejny jeden po drugim ka¿dy brzmi±cy coraz mniej nieludzki ale przyprawiaj±cy j± o dreszcze a bardziej ludzki. Po kwadransie ucich³o jednak nie mog³a przestaæ wpatrywaæ siê w le¿±c± pod ¶cian± stertê zabawek.'Tylko zajrzê do pokoju obok,' pomy¶la³a czekaj±c kiedy dostanie 'kolacjê'. Zaraz po zjedzeniu jej cicho podesz³a do stosu i nieco rozsune³a ods³aniaj±c poluzowany panel. Chwilê potem by³a ju¿ w s±siednim pokoju. Na krótk± chwilê zawacha³a siê zanim ruszy³a ku przeciwleg³ej ¶cianie. Przez chwilê sta³a opieraj±c siê o ¶cianê kiedy z drugiej strony doszed³ j± cichy pomruk. Niemal natychmiast znalaz³a siê w przej¶ciu do swojego pokoju.'Co te¿ robiê? Muszê znale¶æ wyj¶cie st±d,' wstrz±sne³a g³ow± zakrywaj±c ponownie przej¶cie."Znowu," wyszepta³ ma³y ch³opiec siedz±c oparty o jedn± ze ¶cian w swoim pokoju. Po³owê jego twarzy pokrywa³y b³ekitne ³uski a oko wygl±da³o ca³kiem nieludzko. Tak¿e jedna z jego r±k by³a zmieniona, któr± przesun±³ po pod³odze. Koñce pazurów zgrzyta³y w kontakcie z metalow± powierzchni± ale nawet ten d¼wiêk nie pomaga³ zapomnieæ o zapachu jaki poczu³ przed chwil±. By³ to drugi raz kiedy poczu³ ten zapach choæ zdawa³o mu siê, ¿e ju¿ zna³ wszelkie mo¿liwe rodzaje zapachów jakie jego wyczulony zmys³ wêchu móg³ wychwyciæ w tym strasznym miejscu."Co to za dziwny zapach nie daj±cy skupiæ siê na niczym innym ni¿ tylko nim?" wymamrota³ kul±c siê. Chcia³ ju¿ wróciæ do domu i do ojca. Kiedy go zostawia³ mówi³ mu, ¿e bêdzie tu krótko aby pomóc z jego problemem ale na razie dni mija³y i nie zdawa³o siê, ¿eby co¶ siê poprawia³o. Dzieñ w dzieñ kolejne testy choæ teraz rzadziej zdarza³o siê, ¿eby traci³ przytomno¶æ w trakcie nich i coraz mniej przera¿a³y go te zmiany jakim ulega³o czasem jego cia³o jakby by³o to co¶ naturalnego. Ojciec mówi³, ¿e to co¶ wspania³ego ale jego to przera¿a³o i nie mia³ nawet nikogo do porozmawiania o tym."Sam wci±¿ sam," powoli pow³óczywszy nogami przeszed³ do ³ó¿ka, na którym u³o¿y³ siê i siêgaj±c pod poduszkê wyci±gn±³ niewielki klucz. Trzymaj±c go w jednej z d³oni zasn±³.Nastêpnego dnia zauwa¿y³a, ¿e drzwi do jej pokoju by³y wci±¿ otwarte kiedy wraca³a z testów. Nie tylko jej ale tak¿e jedne z tych, które zawsze mija³a w ka¿d± stronê.'To szansa,' pomy¶la³a siedz±c na ³ó¿ku masuj±c zdrêtwia³e od bólu nogi. Je¶li zdo³a³aby dostaæ siê do pokoju, którym by³ zajêty przez kogo¶ ale w momencie kiedy by³by pusty mog³aby by wymkn±æ siê. Kiedy mog³a ju¿ poruszaæ siê bez odczuwania bólu przecisne³a siê do s±siedniego pokoju i zacze³a krêciæ siê przy jednej ze ¶cian szukaj±c czy by³o tam przej¶cie do kolejnego pomieszczenia. Kwadrans lub mo¿e d³u¿ej zaje³o znalezienie niewielkiego przej¶cia zablokowanego niezbyt mocno umocowanym panelem. Jednak zanim nie zd±¿y³a sprawdziæ jak mocno tkwi³ panel szybko wróci³a do swojego pokoju s³ysz±c z korytarza zbli¿aj±ce siê kroki. Moment potem us³ysza³a wycia jak zawsze od paru dni. Odczeka³a chwilê jak ucich³o wszystko i przecisne³a siê do s±siedniego pokoju. Uwa¿aj±c aby nie narobiæ ha³asu podesz³a do panelu i chwyci³a chc±c sprawdziæ czy bêdzie ³atwo go zdj±æ."Hmmm," przewróci³ siê na ³ó¿ku wci±¿ czuj±c siê kiepsko po kolejnym te¶cie i potraktowaniu poprzez asystenta, który go odprowadza³ zawsze do pokoju. Pojedyñcze skrzyd³o powoli zanika³o podobnie jak ³uski pokrywaj±ce wiêkszo¶æ lewej strony jego cia³a. Jednak gdzie¶ z kierunku pobliskiej ¶ciany poczu³ znów dziwny zapach. Zwlekwszy siê na pod³ogê powoli czo³ga³ siê w tamtym kierunku staraj±c siê byæ cicho. W pó³ drogi zatrzyma³ siê i zwin±³ kiedy jego cia³o znów zaczê³o siê mimowolnie zmieniaæ. Prawa czê¶æ twarzy wraz z okiem przyje³a gardzi wygl±d podobnie jak oba ramiona. Nie zwracajaæ na to uwagê kontynuowa³ czo³ganie a¿ zatrzyma³ siê przed ¶cian± w miejscu które wygl±da³o jak przej¶cie zakryte metalow± p³yt±.'Kto¶ tam jest?' zamy¶li³ siê kiedy siedzia³ wpatruj±c siê ruszaj±c± siê coraz bardziej panel. Coraz wyra¼niej czu³ dziwny zapach, który wci±¿ nie móg³ przypisaæ do niczego co widzia³ w tym miejscu ani ¿adnego z ludzi. By³ przyjemny jednak zdawa³o mu siê, ¿e im bardziej próbowa³ siê skoncentrowaæ na nim tym bardziej traci³ kontrolê mia³ na swoimi przemianami.'Ju¿ prawie,' by³a uradowana widz±c jak panel zacz±³ siê ruszaæ. Jeszcze chwila i zdejmie go a wtedy rozejrzy siê w kolejnym pomieszczeniu. Wtedy pomy¶la³a, ¿e jednak mo¿e tam kto¶ byæ jednak by³o za pó¼no kiedy metalowa p³yta poruszy³a siê i wpad³a do s±siedniego pomieszczenia."Ouch," zdo³a³ wymamrotaæ zanim panel dos³ownie uderzy³ w niego sprawiaj±c, ¿e siê przewróci³."Huh?" powoli i zachowuj±c ostro¿no¶æ zajrza³a przez otwór do kolejnego pokoju. Panowa³ tam pó³mrok jednak mog³a zauwa¿yæ w rogu niewielkie ³ó¿ko a na pod³odze rozrzucone zabawki. Gdzieniegdzie na pod³odze by³y ¶lady pazurów a na ¶cianach mo¿na by³o zobaczyæ w kilku miejscach ¶lady po czym¶ mokrym co wcze¶niej ¶cieka³o. Z otworu powia³ te¿ delikatny ch³ód jakby w pokoju obok panowa³a nieco ni¿sza temperatura.'Kto¶ mo¿e przebywaæ w takich warunkach?' zamy¶li³a siê zauwa¿aj±c wystaj±c± spod panelu ma³± pokryt± ³uskami ³apê zakoñczon± pazurami. W innym miejscu wystawa³a para nóg.'Co to by³o?' powoli zsun±³ z siebie kawa³ek metalu i usiad³ masuj±c g³owê, która nawet mimo tego nie chcia³a przestaæ boleæ. Nie przejmowa³o go to nawet, ¿e czu³ jak z pleców zacze³a wyrastaæ para skrzyde³.'Co to jest?' cofne³a siê nieco widz±c humanoidaln± istotê, która wydosta³a siê z przewróconego panelu. Przypomina³a skrzy¿owanie cz³owieka z jakim¶ potworem przez co Ultear jeszcze bardziej cofne³a siê czuj±c niewyt³umaczalny lêk.Zapach nasili³ siê i zdawa³ siê rozchodziæ z dopiero co powsta³ego otworu w ¶cianie. Zaciekawiony podczo³ga³ siê w tamtym kierunku i zajrza³ do drugiego zauwa¿aj±c po drugiej stronie niewielk± purpurow³os± dziewczynkê, która powoli siê cofa³a w kierunku przeciwnej ¶ciany. Próbuj±c siê zbli¿yæ do niej utkn±³ w otworze. Sfrustrowany niemo¿no¶ci± ruszenia zacz±³ siê szamotaæ próbuj±c uwolniæ siê.'Nie, nie zbli¿aj siê,' coraz bardziej cofa³a siê widz±c jak istota zauwa¿y³a j± i zbli¿a³a siê jednak na szczê¶cie utkne³a w otworze. Nieco siê przestraszy³a kiedy widzia³a jak siê zaczyna szamotaæ. Spojrza³a w bok szukaj±c przej¶cia do swojego pokoju kiedy dos³ysza³a niepokoj±ce odg³osy i znów spojrza³a na postaæ przed sob±. Teraz zdawa³a siê dos³ownie rosn±æ w oczach i ¶ciana wokó³ otworu powoli zaczyna³a siê odginaæ i gdzieniegdzie pêkaæ jakby by³a z papieru.Im bardziej szamota³ tym bardziej czu³ jak otwór zdawa³ siê zacie¶niaæ wokó³ niego wiêc tym bardziej próbowa³ przecisn±æ siê przez niego. S³ysza³ odg³os pêkaj±cego pod naprê¿eniem metalu i odwróci³ g³owê s³ysz±c gdzie¶ z oddali zbli¿aj±ce siê kroki."Nieeee," wyda³ niski gard³owy niemal podobny do zwierzêcego d¼wiêk kiedy wokó³ niego zaczê³a siê skraplaæ para wodna obecna w pokoju a kawa³ki ¶ciany wci±¿ obejmuj±ce jego rosn±ce cia³o pokry³ szron. W koñcu jednym zdecydowanym ruchem rozerwa³ ¶cianê ³±cz±c± pokoje i chwilê potem wzi±³ pe³ny wdech. Kiedy wypu¶ci³ powietrze powietrze wokó³ niego och³odzi³o siê. Teraz zdecydowanie s³ysza³ zbli¿aj±cych siê ludzi korytarzem.Kiedy znalaz³a otwór nie zwracaj±c uwagi na nic zaczê³a siê przeciskaæ przez niego. Bêd±c ju¿ po drugiej stronie obróci³a siê i zachowuj±c ostro¿no¶æ zajrza³a. Istota by³a ju¿ dwa mo¿e trzykrotnie wiêksza a tak¿e zaczyna³a zniszczyæ ¶cianê wokó³ przej¶cia, w którym utkne³a wcze¶niej.'Czy to cz³owiek?' my¶la³a s³ysz±c d¼wiêk przypominaj±cy ludzk± mowê jak± istota wyda³a na chwilê przed rozerwaniem ¶ciany. Potem zdaw±³o siê nabra³a powietrza i kiedy wydmuchne³a je Ultear poczu³a powiew ch³odu. Wci±¿ tak patrz±c niemal w ostatniej chwili us³ysza³a otwieraj±ce siê drzwi i przestraszona szybko zakry³a przej¶cie i zwróci³a siê w stronê drzwi w swoim pokoju.'Prawie,' odetchne³a z ulg± widz±c je wci±¿ zamkniête. Wtedy dosz³y j± jakie¶ ha³asy zza ¶ciany. Niskiego gard³owe jêki i podniesione mêskie g³osy, potem odg³osy uderzeñ w co¶ twardego i znów kilka jêków. Staraj±c siê jak mog³a przykry³a przej¶cie zabawkami i szybkim susem znalaz³a siê obok ³ó¿ka. Kiedy znalaz³a siê na nim drzwi pokoju siê otworzy³y i stan±³ w nich jeden z asystentów, który j± czasami prowadza³ na testy."Tutaj nic siê nie sta³o," krzykn±³ w kierunku korytarza a ona spogl±daj±c w jego kierunku zauwa¿y³a jak z przedmiotu, który trzyma³ w rêku skapywa³a wci±¿ ¶wie¿a krew.'Czy oni co¶ zrobili tamtej istocie?' Zamy¶li³a siê kiedy mê¿czna zamkn±³ drzwi i po chwili zza ¶ciany znów zaczê³y dochodziæ strzêpki s³ów zag³uszane przez mieszankê g³o¶nych jêków i ryków. Ultear tylko skuli³a siê próbuj±c zas³oniæ uszy aby nic nie s³ysza³a i tak le¿±c usne³a."Skubany. Znów urós³," jeden z asystentów masowa³ kark kiedy ca³a trójka sz³a korytarzem."I nawet jak go mocno poturbowali¶my nie wróci³ do normalnej postaci," powiedzia³ drugi z mê¿czyzn i splun±³. "Mo¿e powinni¶my byli go jeszcze bardziej zmiêkczyæ?""Nie wystarczy na dzi¶. Inaczej nie by³by w stanie do testowanie jutro. Tylko co zrobimy z t± zniszczonym kawa³kiem ¶ciany ³±cz±cej oba pokoje?" trzeci z nich zamy¶li³ siê."Niech sobie bêdzie tak. Nie potrzebujemy pokoju 8 dla nikogo na razie, prawda?" zamy¶li³ siê niski mê¿czyzna i ponownie splun±³."Nie. No nic powiemy szefowi, ¿e dzieciak potrzebuje wiêcej przestrzeni i bêdzie w porz±dku," stwierdzi³ pierwszy z nich."Ty to masz ³eb na karku," za¶mia³ siê trzeci najwy¿szy z ich trójki.Nastêpnego dni ko³o po³udnia instytut odwiedzi³ Lionel w celu dowiedzenia siê jak id± postêpy w leczeniu Arika. Po krótkiej acz nieco burzliwej rozmowie opu¶ci³ budynek wyra¼nie zdenerwowany."Widzê, ¿e wci±¿ go lecz±," zacz±³ Bruce."Prawdopodobnie. Choæ próbowali mi wmówiæ, ¿e niestety w trakcie jednej z prób kontroli przemian umar³," odpar³ Lionel."Nie wierzysz w to chyba?" spyta³ starszy z mê¿czyzn."Czuj±c jego zapach w budynku trudno bym wzi±³ zaprawdê co mi powiedzieli," odpowiedzia³ drugi. "Tylko my¶lê co planuj± skoro tak mocno starali siê wmówiæ mi, ¿e Arik nie ¿yje.""Mo¿e zainteresowa³ ich," Bruce spojrza³ w niebo. "Spróbuj ich zrozumieæ to tylko ludzie.""Czyli zostawimy kogo¶ aby z oddali obserwowa³ rozwój wypadków i udamy, ¿e uwierzyli¶my tym ludziom?" Lionel spojrza³ za siebie na rysuj±c± siê na horyzoncie budowlê."Jak chcesz ale ty udasz siê przekazaæ wiadomo¶æ Korianie," za¶mia³ siê starszy Kruk."Ojcze..." w g³osie m³odszego Kruka zabrzmia³ wyrzut.---"Co¶ siê sta³o moja droga?" spyta³a Grandeeney."Czujê jakby kto¶ wspomina³ mnie," odpar³a Koriana odkas³uj±c."W sumie to mo¿liwe, ¿e jeste¶ najczê¶ciej wspominan± spo¶ród nas wszystkich," z rozbawieniem powiedzia³a Harudha."Co przez to rozumiesz?" lodowa smoczyca spojrza³a na wodn±."Mo¿e jej chodzi o te twoje owieczki, które hodujesz," wtr±ci³a siê Rigantona."Ale chocia¿ wygl±daj± tak apetycznie," zachitota³y Suia z Ix Chel±. "Chêtnie by¶my którego¶ z nich schrupa³y. Czy potrzebujesz ich wszystkich?""Niewiem. Ale na pewno s± w¶ród nich takie okazy, które rokuj± dobrze," zamy¶li³a siê Koriana. "A niech to prawie zapomnia³abym.""Pewnie w twoim wieku to normalne zapominaæ ró¿ne rzeczy," zawtórowa³y razem smoczyca kwasu i trucizn."Przecie¿ nie jestem tak bardzo du¿o starsza od was obu. Mo¿e tylko dziesieæ, dwadzie¶cia lat wiêcej," wokó³ lodowej smoczycy zaczê³a siê skraplaæ para wodna."To co prawie zapomnia³a¶?" niebiañska smoczyca podje³a próbê zmiany tematu."Nied³ugo znów bêdê musia³a zacz±æ szukaæ ludzkich dzieci aby je uczyæ magii zabójców," westchne³a lekko zrezygnowana."Naprawdê musisz to wci±¿ robiæ?" wodna smoczyca spojrza³a w stronê drugiego koñca p³askowy¿u gdzie powinni byæ samce ich gatunku."Jestem ju¿ tak blisko osi±gniêcia mojego celu. Wtedy nie bêdê musia³a martwiæ siê tak trywialnymi sprawami.""A ja my¶lê, ¿e tylko chcesz wyrównaæ porachunki z Adamem u¿ywaj±c swoich starannie hodowanych ludzi," zauwa¿y³a smoczyca ciemno¶ci."Tylko nie zaczynaj mi tu cytowaæ Igneela i jego brednie o zostawienu ludzi sobie samym i usuniêciu siê w cieñ," Suia spojrza³a gro¼nie na lodow± smoczycê."Kto¶ mnie wo³a³?" po chwili wokó³ nich pojawi³y siê p³omienie kiedy Igneel zjawi³ siê obok nich."Nie," razem odpowiedzia³y i ignoruj±c jego obecno¶æ kontynuowa³y rozmowê."W sumie wzi±æ jakiego¶ c¿³owieka i nauczyæ magi nie by³oby takie nudne," zamy¶li³a siê Grandeeney. "Jak±¶ ma³a sympatyczn± ludzk± samicê.""Albo od razu dwie," zachitota³a Harudha."Albo jakiego¶ silnego, zdrowego samca," wtr±ci³ Igneel."Ty ju¿ jednego uczy³e¶ pare stuleci temu i jak to siê skoñczy³o?" lodowa smoczyca spojrza³a na niego ch³odno."Tak jak i u ciebie z twoim pierwszym cz³owiekiem, którego uczy³a¶ swojej magii," odpar³ ca³kiem spokojnie. "Zwróci³ siê przeciw temu kto go uczy³ magii.""Wracaj do swoich kumpli," dmuchne³a lodowatym oddech na co szybko znikn±³."I co tam one gadaj±?" spyta³ A-su."Jak to samice. Jakie¶ g³upoty," odpar³ ognisty smok. "No to wróæmy do wa¿nych spraw.""W³a¶nie jak mówi³em moje pioruny s± mocniejsze od twoich p³omieni," stwierdzi³ staraj±c siê zachowaæ powagê Raitingu."Ani pioruny ani p³omienie nie przebij± mojej ¿elaznej skóry," zaprotestowa³ Metalicana."Twoja ¿elazna skóra. Chyba nie masz na my¶li tej imitacji mojej wspania³ej kamiennej skóry. Nic nie mo¿e równaæ siê z jej odporno¶ci±," uderzy³ w ziemiê ³ap± A-su sprawiaj±c, ¿e wokó³ niej wybi³o kilka kamiennych kolców."Mo¿e po prostu nauczycie jaki¶ ludzi swojej magii i niech siê potem pobij± to siê oka¿e, który z was mia³ racjê," powiedzieli niemal równocze¶nie siedz±cy nieco na uboczu Skiadrum i Weisslogia na co pozosta³e smoki spojrza³y na nich dziwnie. "Tylko wybierzcie jaki¶ normalnych dzieciaków a nie ¿adnego z ludzi hodowanych ju¿ przez Korianê.""Wspania³y pomys³," powiedzia³ A-su i rozpostar³ skrzyd³a."Gdzie ciê niesie?" Spojrza³ na niego Igneel."Szukaæ w³a¶ciwego cz³owieka do nauki," odpowiedzia³ zanim nie odlecia³."Wy te¿? Ehhh," ognisty smok lekko siê zdenerwowa³ widz±c jak pioruniczny i metalowy smok równiesz odlecieli.---Le¿a³ na pod³odze wpatruj±c siê w sufit. Bok wci±¿ bola³ po wczorajszym ukaraniu za zniszczenie ¶ciany. Przewróci³ siê na brzuch i spojrza³ w kierunku drzwi. Godziny mija³y ale nikt nie zjawi³ siê aby go zabraæ tylko z rana pojawi³ siê jeden z pomocników i zostawi³ znacznie wiêcej ni¿ zwykle jedzenia. Niezbyt mia³ apetyt wiêc nie zjad³ zbyt wiele."Tato..." wyci±gn±³ przed siebie jedn± z d³oni jakby chcia³ gdzie¶ siêgn±æ. Jednak nic nie zmieni³o siê wiêc po d³u¿szej chwili wsta³ i powoli podszed³ do swojego by³ego ³ó¿ka szukaj±c co¶ w po¶cieli. Znajduj±c niewielki w porównaiu do jego obecnych d³oni klucz nieco uspokoi³ siê.'Co to jest?' podrapa³ siê po g³owie kolejny raz czuj±c jak±¶ energi± emanuj±c± z trzymanego przedmiotu jednak nie zd±¿y³ siê nauczyæ wiêcej poza podstawowym wyczuwaniem magii w przedmiotach i innych ludziach. Postuka³ nim w pod³ogê ale nic siê wci±¿ nie sta³o. Zrezygnowany schowa³ go w tym samo miejsce gdzie by³ dotychczas."Zapach," wymamrota³ kiedy obróci³ siê i po³o¿y³ na pod³odze z g³ow± zwrócon± w kierunku jednej ze ¶cian, z której kierunku dochodzi³y jakie¶ ha³asy.Mija³y godziny po tym jak j± przyprowadzono po kolejnych testach, które by³y dzi¶ znacznie wcze¶niej. Kiedy ból pozosta³y po nich min±³ usiad³a wpatruj±c siê w stos zabawek. Po jakim¶ czasie wsta³a i zacze³a kr±¿yæ wci±¿ my¶l±c o istocie, która mog³a byæ po drugiej stronie. Minuty mija³y kiedy ciekawo¶æ walczy³a ze strachem a¿ w koñcu pierwsze wygra³o.'Tylko rzucem okiem,' powtórzy³a kilka razy w my¶lach zabieraj±c siê za ods³anianie przej¶cia. Zanim ruszy³a panel nas³uchiwa³a ale po drugiej stronie zdawa³a siê panowaæ ca³kowita cisza. Kiedy by³a wcze¶niej prowadzona drzwi by³y zamkniête wiêc zastanawia³a siê czy wci±¿ tam by³. Zdjêcie kawa³ka metalu trwa³o chwilê i ostro¿nie odstawi³a go obok a nastêpnie zajrza³a do drugiego pokoju, kiedy z otworu do jej pokoju powoli s±czy³o siê ch³odne powietrze.W drugim pomieszczeniu dojrza³a ¶lady ¶ciany dziel±cej pokoje pokrytej kawa³ki szronu. Rozgl±daj±c siê wokó³ dojrza³a gdzieniegdzie ¶lady pazurów lub oszronione miejsca na ¶cianach. W pierwszej momencie nie zauwa¿y³a istoty, któr± widzia³a wczoraj. Po d³u¿szej chwili dojrza³a do¶æ znacznych rozmiarów kszta³t le¿±cy w dalszej czê¶ci pomieszczenia czê¶ciowo zakryty przez pozosta³o¶ci ¶ciany.'¦pi?' pomy¶la³a powoli przeciskaj±c siê na drug± stronê otworu. Wci±¿ nie rusza³ siê nawet kiedy po przej¶ciu niechc±cy tr±ci³a jak±¶ zabawkê le¿±c± obok przej¶cia.'Kto¶ przechodzi,' pomy¶la³ zamykaj±c oczy. Uzna³, ¿e osoba, która znalaz³a siê w jego pokoju nie zbli¿y siê je¶li bêdzie widzieæ jak j± obserwuje. Zreszt± wci±¿ czu³ jej zapach dziêki, któremu mog³ do¶æ dok³adnie zorientowaæ siê gdzie obecnie by³a. Lekko u¶miechn±³ siê s³ysz±c ha³as potr±conej zabawki oznaczaj±cy, ¿e by³a ju¿ w pomieszczeniu.Odetchne³a z ulg± widz±c jak istota wci±¿ mia³a przymkniête powieki. Wygl±da³a dzi¶ znacznie inaczej ni¿ Ultear zapamiêta³a j±. By³a nieco wiêksza jednak nie widzia³a jego do¶æ dok³adnie poniewa¿ le¿a³a akurat na pod³odze i tylko jej g³owê oraz rêce by³y dobrze widoczne. G³owa z grubsza przypomina³a ludzk± pomijaj±c pokrywaj±ce j± ca³± b³êkitne ³uski a tak¿e by³a odgiêta pod du¿ym k±tem. Ramiona by³y znacznie przero¶niête i równie¿ pokryte ³uskami.'Nie wygl±da gro¼nie,' stwierdzi³a stoj±c wci±¿ pod ¶cian± i nieco uwa¿niej rozgl±daj±c siê wokó³. Dojrza³a w dwóch, trzech miejscach czerwone ¶lady na pod³odze i jeden wiêkszy ¶lad na ¶cianie ko³o drzwi. Przez chwilê sta³a nieruchomo my¶l±c czy powinna zbli¿yæ siê do le¿±cej istoty. Nie by³a pewna czy by³ cz³owiekiem czy jak±¶ besti±.'Gdyby by³ gro¼ny lub niebezpieczny ju¿ by zaatakowa³,' uspokojona t± my¶l± zacze³a powoli zbli¿aæ siê do niego. Mimo wci±¿ obecnego strachu dzieciêca ciekawo¶æ zwycie¿y³a w niej. Docieraj±c do wyrwy w ¶cianie na chwilê siê zatrzyma³a i ukrywszy siê za wci±¿ pozosta³ym kawa³kiem zajrza³a do drugiego pokoju. Wci±¿ le¿a³ na pod³odze z wyci±gniêtymi na boki ramionami. Podobnie jak one jego nogi równie¿ by³y przero¶niête i pokryte ³uskami. W zasadzie ca³e cia³o one pokrywa³y nawet ogon i olbrzymie skrzyd³a, które le¿a³y w pó³ z³o¿one po bokach jego tu³owia.Czu³ jak zbli¿y³a siê do wy³omu, który zreszt± wczoraj sam zrobi³, w ¶cianie i zatrzyma³a siê tam. Czy¿by go obserwowa³a? Jej zapach nie zmienia³ siê na razie wiêc stara³ siê zachowaæ spokój zastanawiaj±c siê czy bêdzie kim¶ z kim móg³by porozmawiaæ. A je¶li jego wygl±d j± wystraszy?Ciekawo¶æ wci±¿ j± pcha³a do przodu wiêc rozejrzawszy siê jeszcze raz lub dwa razy powoli przekroczy³a wyrwê znajduj±c siê w kolejnym pokoju kilka metrów od le¿±cego Arika. Mimo, ¿e mia³ g³owê zwrócon± w jej stronê jego powieki by³y zamkniête.'Coraz bli¿ej,' pomy¶la³ wyczuwaj±c jak powoli zbli¿a³a siê do niego.By³a dwa mo¿e trzy kroki od niego kiedy zatrzyma³a siê. Strach powoli zaczyna³ przezwyciê¿aæ dotychczasow± ciekawo¶æ. Wci±¿ le¿a³ spokojnie przed ni± jakby spa³. Mog³a zobaczyæ jak bardzo by³ wiêkszy od niej obecnie a nawet jak siê jej zdawa³o od tych ludzi, którzy j± zabierali co jaki¶ czas na te bolesne testy. Niespodziewanie otworzy³ oczy i nagle znalaz³a siê patrz±ca wprost w jego b³êkitne oczy, w których mog³a zauwa¿yæ dzieciêc± ciekawo¶æ i co¶ jeszcze czego nie mog³a rozpoznaæ."Nie," zdo³a³ wymarotaæ kiedy krzykne³a g³o¶no i nie zwracaj±c uwagê na nic odwróci³a siê i szybkim biegiem ruszy³a ku przej¶ciu.