errorYou must be logged in to review this story.
Evangelion: Potomstwo
folder
Misc. Non-English › Anime
Rating:
Adult +
Chapters:
4
Views:
810
Reviews:
0
Recommended:
0
Currently Reading:
0
Category:
Misc. Non-English › Anime
Rating:
Adult +
Chapters:
4
Views:
810
Reviews:
0
Recommended:
0
Currently Reading:
0
Disclaimer:
DISCLAIMER: Neon Genesis Evangelion jest w³asnoœci¹ Gainaxu - i nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka
Roz 1/Ep 2: Przybywa Siódme Dziecko
DISCLAIMER: Neon Genesis Evangelion jest w³asnoœci¹ Gainaxu - i nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka
Epizod 2: Przybywa Siódme Dziecko
Zosta³o jedynie przygotowanie do podró¿y pilota.
-Wstawaj. Za kwadrans wylatujesz.
Zbudzono go tymi s³owami.
-Wylatujê?
-Jednostka 07 i ty jako jej pilot udajecie siê do Geofrontu.
-To w Japoni? - zada³ retoryczne pytanie.
-Tak. A i zosta³o ci ju¿ czternaœcie minut.
Gdy zosta³ sam w pokoju, wsta³ i podszed³ do wisz¹cego w pokoju worka treningowego.
-Cholera. - uderzy³ piêœci¹ w metalow¹ powierzchniê.
-Dlaczego musia³o siê to staæ? - ponownie uderzy³.
'I wyjdzie z wody w¹¿, zwany Gazardielem.' - kolejne uderzenie.
'A po nim przybêdzie Machidiel, który ulegnie mocy przybysza z odleg³ej krainy.' - na kostkach pojawi³y siê drobne rany.
'I dnia siódmego, ostatniego miesi¹ca roku zjawi siê ta, która jest dwojgiem i jednoczeœnie jednoœci¹ - Ardouisur. A pokonawszy szeœcioro dumnych wojowników, przebudzi siódmego wojownika - wielookiego demona, z którym stoczy walkê o przetrwanie.' - rany zacze³y krwawiæ.
-Nigdy...nie pozwolê...aby to...co wiem...siê spe³ni³o.
Och³on¹³ nieco, a nastêpnie opatrzy³ i zabandarzowa³ d³onie, a potem siê spakowa³. W drodze do transportera spotka³ ojca.
-Moge ciê o coœ spytaæ?
-Tak.
-Czy te¿ lecisz?
-Tak, choæ nie z tob¹.
-Zabierzesz mój worek treningowy?
-Oczywiœcie.
W transportowcu znalaz³ spokojne miejsce i zasn¹³.
Na jak¹œ godzin¹ przed l¹dowaniem siê obudzi³, wiêc postanowi³ nieco siê przygotowaæ i wyci¹gn¹³ z torby notes ze s³ownikiem.
-Komandor Ikari Gendou. Hmmm....czy¿by krewny Shinjego? Wicekomandor, doktor, major.
Otworzy³ s³ownik.
Piloci...Pierwsze...Drugie...Trzecie.......Asuka i Shinji...no tak byli jakiœ czas u nas.
Lekko siê uœmiechn¹³.
-Czwarte...Szóste...Co? A gdzie Pi¹te?
Przerzuci³ kartkê.
-Dane na temat Pi¹tego zosta³y skasowane lub utajnione. Pi¹te...czy¿by to by³...?
Upuœci³ notes a przed oczami stane³y mu wspomnienia sprzed kilku lat. Teraz nie by³y tak z³e jak w pare miesiêcy po... Powoli podniós³ notes i schowa³ do torby.
-Mo¿e lepiej zajmê siê jezykiem, który bêde s³ysza³ teraz na codzieñ.
Przed wyl¹dowaniem przeczyta³ instrukcje McCannego:
Wyl¹dujecie niedaleko Tokyo-3. Z jednej strony zapewni to choæ troche dyskrecji a tak¿e bêdzie stanowiæ okazje do wypróbowania w warunkach polowych S3.
Transportowiec usiad³ ko³o trzech kilometrów od miasta. W czasie kiedy wy³adowywano jednostkê, przebiera³ siê w kombinezon.
-Twoje rzeczy zabierze osoba, która tu siê zjawi z Geofrontu, wiêc potem je od niej odbierzesz.
-Zrozumia³em.
Przed nim na ziemi le¿a³ olbrzym z pancerzem w odcieniach zieleni od jasnych do ciemnego. Patrzy³ na otoczenie trzema parami oczu a z par¹ ma³ych rogów wyrastaj¹cych z czo³a nadawa³o mu to demoniczny wygl¹d. Pancerz przedniej czêœci tu³owia by³ podobny do tego u 01 z t¹ ró¿nic¹, ¿e na wysokoœci rdzenia pomiêdzy dwoma wiêkszymi fragmentami pancerza by³ jeszcze jeden, który ze wzglêdu na kszta³t i po³o¿enie by³ nazywany ¿artobliwie przez niektórych pracowników macierzystej bazy jednostki 'mostkiem siódemki'. Przywyk³y do tego widoku £ukasz wsiad³ do kapsu³y i rozpocz¹³ procedurê aktywacji.
-Nape³nianie LCL
-Aktywacja podstawowych po³¹czeñ nerwowych
-Monitorowanie funkcji ¿yciowych
-Dodatkowe po³¹czenia nerwowe pod³¹czyæ do S3
-S3 tryb czuwania
-Synchronizacja
W trakcie uruchamiania przyjecha³a Misato i odszuka³a g³ównodowodz¹cego transportem.
-Major Katsuragi. Mam rozkaz odebraæ od was 07.
-W takim razie niech pani weŸmie rzeczy pilota. Jednostka sama przyjdzie.
-Przyjdzie? - spojrza³a na wstaj¹cego robota - to zbyt daleko.
-Spokojnie. Jest nieco inny od waszych - zrobi³ krótk¹ przerwê - no mo¿e poza 01.
-Jak?
Jeden z techników poda³ jej torbê i teczkê.
-Tu s¹ jego rzeczy i dokumentacja techniczna jednostki. A dlaczego przekona siê pani zaraz.
-Kapitanie zatrzyma³ siê.
-Ju¿?
-Nie. To pilot. Ale i tak nied³ugo skoñczy siê zasilanie. - odpowiedzia³ technik.
-Po³¹cz mnie z nim.
-Ju¿ siê robi.
Stan¹³. Zauwa¿y³ na ziemi œlady podobne do stopy Evy a tak¿e œlady czegoœ podobnego do przeroœniêtego wê¿a. 'Gazardiel, czyli to nie sen. Zjawi³ siê.' pomyœla³.
-£ukasz.
-Tak.
-Czemu stan¹³eœ? - spyta³ kapitan.
-Œlady. Czy tu toczy³a sie walka z anio³em?
Kapitan zwróci³ siê w stronê pani major, która tylko kiwne³a g³ow¹.
-Tak to tu.
Chwilê póŸniej stracili ³¹cznoœæ.
-Ju¿?
-Tak. Teraz trzeba poczekaæ.
-Na co? - spyta³a.
-Niech pani chwilê poczeka a zobaczy.
Siedzia³ w œrodku licz¹c w myœlach, nie patrz¹c nawet na jedyne dzia³aj¹ce urz¹dzenie w kokpicie wyœwietlaj¹ce czas jak d³ugo jeszcze starczy zasilania z akumulatorów. Zreszt¹ wiedzia³, ¿e teraz pokazuje jak czas siê zwiêksza.
30 s...31 s...32 s...
To zabawne. Siedzi i czeka a¿ znów bêdzie mia³ doœæ energi aby ruszyæ. Poza walk¹ to ciekawa mo¿liwoœæ zwiêkszaj¹ca niezale¿noœæ jednostek, ale w walce...nikt nie poprosi anio³a aby poczeka³ bo musi na³adowaæ akumulatory. Bez innych jednostek zosta³by unieszkodliwiony.
43 s...44 s...
Zanim siê wy³¹czy³a dojrza³ jeszcze jedne œlady, które te¿ zna³.
50 s...51 s...
Kolejne sekundy mija³y.
58 s...59 s...60 s...Wiedzia³, ¿e min¹³ granicê, kiedy siódemka zareaguje chwyci³ spowrotem za dr¹¿ki. Evangelion w odpowiedzi o¿y³ i ruszy³ siê. Tym razem zamiast iœæ przykucn¹³ i odbi³ siê wykonuj¹c doœæ d³ugi skok.
-Czy poza dwoma walczy³ te¿ trzeci?
-...
-Widzia³em œlady...
Kolejny skok.
-Tak. Prawdopodobnie by³ to anio³.
Nie by³ to g³os oficera, raczej jakiejœ kobiety. Chwilê potem znowu roz³adowa³ siê akmulator.
'Nie myli³em siê. Te œlady trudno pomyliæ. Czy¿by œledzi³a tego anio³a? Po co? G³upi.' skarci³ siê w myœlach 'Chyba tylko ona mog³a by go znaleœæ zanim zaatakowa³. Czemu pomog³a? Czy¿by ta dwójka nie dawa³a sobie rady?' Ponownie móg³ ruszyæ. Ju¿ mia³ ruszyæ, gdy poczu³ coœ. Wstrzyma³ siê umo¿liwiaj¹c dalsze ³adowanie. 'Kolejny anio³? Przecie¿ to...za wczeœnie...' W momencie ponownego uruchomienia rozejrza³ siê. Nie widzia³ nic a id¹c rozejrza³ siê uwa¿niej. Gdzieœ na granicy postrzegania majaczy³ cieñ, który by³ jakby ¿ywy i go obserwowa³. Przebieg³ go dreszcz. Poczu³ siê bezpieczniej, gdy dotar³ do windy, któr¹ ruszy³ do hangaru. Odebra³ swoje rzeczy i ruszy³ do swojego tymczasowego noclegu, mijaj¹c po drodze pierwsze dziecko nawet nie zauwa¿aj¹c jej mimo, ¿e niemal wpadli na siebie.
Ranek 14 wrzeœnia, Geofront
Oddzia³ w szptalu.
-Jak siê czujesz?
-Ju¿ lepiej.
Na sale wesz³a Rei.
-Mogê porozmawiaæ z nimi bez ciebie?
Hikari spojrza³a na Tojego.
-To nie potrwa d³ugo. - uœmiechn¹³ siê.
Kiwne³a g³ow¹ i wysz³a.
-Co chcesz nam powiedzieæ?
-Mo¿e powiedzieæ jak beznadziejni byliœmy?
Odezwa³ siê Kensuke z ³ó¿ka obok. Wyje³a notes z kieszeni i otworzywszy powiedzia³a.
-Wczoraj ko³o dziesi¹tej wieczorem dostarczono nam Evangeliona 07 z siódmym dzieckiem.
Ruszy³a do drzwi.
-Jeszcze jeden...
W momencie, gdy wychodzi³a zauwa¿yli na zewn¹trz opartego o œcianê wysokiego ch³opaka. Gdy przechodzi³a obok niego nie zareagowa³, patrz¹c gdzieœ daleko przed siebie.
Notka od autora:
Jeœli w tym momencie ktoœ podejmie zamiar wieszania mnie za niezgodnoœæ, patrz: Czemu którykolwiek z pilotów mo¿e znaæ jak¹kolwiek czêœæ t³umaczeñ zwojów to wyjaœnienie bêdzie podane w jednym z kolejnych epizodów.
Epizod 2: Przybywa Siódme Dziecko
Zosta³o jedynie przygotowanie do podró¿y pilota.
-Wstawaj. Za kwadrans wylatujesz.
Zbudzono go tymi s³owami.
-Wylatujê?
-Jednostka 07 i ty jako jej pilot udajecie siê do Geofrontu.
-To w Japoni? - zada³ retoryczne pytanie.
-Tak. A i zosta³o ci ju¿ czternaœcie minut.
Gdy zosta³ sam w pokoju, wsta³ i podszed³ do wisz¹cego w pokoju worka treningowego.
-Cholera. - uderzy³ piêœci¹ w metalow¹ powierzchniê.
-Dlaczego musia³o siê to staæ? - ponownie uderzy³.
'I wyjdzie z wody w¹¿, zwany Gazardielem.' - kolejne uderzenie.
'A po nim przybêdzie Machidiel, który ulegnie mocy przybysza z odleg³ej krainy.' - na kostkach pojawi³y siê drobne rany.
'I dnia siódmego, ostatniego miesi¹ca roku zjawi siê ta, która jest dwojgiem i jednoczeœnie jednoœci¹ - Ardouisur. A pokonawszy szeœcioro dumnych wojowników, przebudzi siódmego wojownika - wielookiego demona, z którym stoczy walkê o przetrwanie.' - rany zacze³y krwawiæ.
-Nigdy...nie pozwolê...aby to...co wiem...siê spe³ni³o.
Och³on¹³ nieco, a nastêpnie opatrzy³ i zabandarzowa³ d³onie, a potem siê spakowa³. W drodze do transportera spotka³ ojca.
-Moge ciê o coœ spytaæ?
-Tak.
-Czy te¿ lecisz?
-Tak, choæ nie z tob¹.
-Zabierzesz mój worek treningowy?
-Oczywiœcie.
W transportowcu znalaz³ spokojne miejsce i zasn¹³.
Na jak¹œ godzin¹ przed l¹dowaniem siê obudzi³, wiêc postanowi³ nieco siê przygotowaæ i wyci¹gn¹³ z torby notes ze s³ownikiem.
-Komandor Ikari Gendou. Hmmm....czy¿by krewny Shinjego? Wicekomandor, doktor, major.
Otworzy³ s³ownik.
Piloci...Pierwsze...Drugie...Trzecie.......Asuka i Shinji...no tak byli jakiœ czas u nas.
Lekko siê uœmiechn¹³.
-Czwarte...Szóste...Co? A gdzie Pi¹te?
Przerzuci³ kartkê.
-Dane na temat Pi¹tego zosta³y skasowane lub utajnione. Pi¹te...czy¿by to by³...?
Upuœci³ notes a przed oczami stane³y mu wspomnienia sprzed kilku lat. Teraz nie by³y tak z³e jak w pare miesiêcy po... Powoli podniós³ notes i schowa³ do torby.
-Mo¿e lepiej zajmê siê jezykiem, który bêde s³ysza³ teraz na codzieñ.
Przed wyl¹dowaniem przeczyta³ instrukcje McCannego:
Wyl¹dujecie niedaleko Tokyo-3. Z jednej strony zapewni to choæ troche dyskrecji a tak¿e bêdzie stanowiæ okazje do wypróbowania w warunkach polowych S3.
Transportowiec usiad³ ko³o trzech kilometrów od miasta. W czasie kiedy wy³adowywano jednostkê, przebiera³ siê w kombinezon.
-Twoje rzeczy zabierze osoba, która tu siê zjawi z Geofrontu, wiêc potem je od niej odbierzesz.
-Zrozumia³em.
Przed nim na ziemi le¿a³ olbrzym z pancerzem w odcieniach zieleni od jasnych do ciemnego. Patrzy³ na otoczenie trzema parami oczu a z par¹ ma³ych rogów wyrastaj¹cych z czo³a nadawa³o mu to demoniczny wygl¹d. Pancerz przedniej czêœci tu³owia by³ podobny do tego u 01 z t¹ ró¿nic¹, ¿e na wysokoœci rdzenia pomiêdzy dwoma wiêkszymi fragmentami pancerza by³ jeszcze jeden, który ze wzglêdu na kszta³t i po³o¿enie by³ nazywany ¿artobliwie przez niektórych pracowników macierzystej bazy jednostki 'mostkiem siódemki'. Przywyk³y do tego widoku £ukasz wsiad³ do kapsu³y i rozpocz¹³ procedurê aktywacji.
-Nape³nianie LCL
-Aktywacja podstawowych po³¹czeñ nerwowych
-Monitorowanie funkcji ¿yciowych
-Dodatkowe po³¹czenia nerwowe pod³¹czyæ do S3
-S3 tryb czuwania
-Synchronizacja
W trakcie uruchamiania przyjecha³a Misato i odszuka³a g³ównodowodz¹cego transportem.
-Major Katsuragi. Mam rozkaz odebraæ od was 07.
-W takim razie niech pani weŸmie rzeczy pilota. Jednostka sama przyjdzie.
-Przyjdzie? - spojrza³a na wstaj¹cego robota - to zbyt daleko.
-Spokojnie. Jest nieco inny od waszych - zrobi³ krótk¹ przerwê - no mo¿e poza 01.
-Jak?
Jeden z techników poda³ jej torbê i teczkê.
-Tu s¹ jego rzeczy i dokumentacja techniczna jednostki. A dlaczego przekona siê pani zaraz.
-Kapitanie zatrzyma³ siê.
-Ju¿?
-Nie. To pilot. Ale i tak nied³ugo skoñczy siê zasilanie. - odpowiedzia³ technik.
-Po³¹cz mnie z nim.
-Ju¿ siê robi.
Stan¹³. Zauwa¿y³ na ziemi œlady podobne do stopy Evy a tak¿e œlady czegoœ podobnego do przeroœniêtego wê¿a. 'Gazardiel, czyli to nie sen. Zjawi³ siê.' pomyœla³.
-£ukasz.
-Tak.
-Czemu stan¹³eœ? - spyta³ kapitan.
-Œlady. Czy tu toczy³a sie walka z anio³em?
Kapitan zwróci³ siê w stronê pani major, która tylko kiwne³a g³ow¹.
-Tak to tu.
Chwilê póŸniej stracili ³¹cznoœæ.
-Ju¿?
-Tak. Teraz trzeba poczekaæ.
-Na co? - spyta³a.
-Niech pani chwilê poczeka a zobaczy.
Siedzia³ w œrodku licz¹c w myœlach, nie patrz¹c nawet na jedyne dzia³aj¹ce urz¹dzenie w kokpicie wyœwietlaj¹ce czas jak d³ugo jeszcze starczy zasilania z akumulatorów. Zreszt¹ wiedzia³, ¿e teraz pokazuje jak czas siê zwiêksza.
30 s...31 s...32 s...
To zabawne. Siedzi i czeka a¿ znów bêdzie mia³ doœæ energi aby ruszyæ. Poza walk¹ to ciekawa mo¿liwoœæ zwiêkszaj¹ca niezale¿noœæ jednostek, ale w walce...nikt nie poprosi anio³a aby poczeka³ bo musi na³adowaæ akumulatory. Bez innych jednostek zosta³by unieszkodliwiony.
43 s...44 s...
Zanim siê wy³¹czy³a dojrza³ jeszcze jedne œlady, które te¿ zna³.
50 s...51 s...
Kolejne sekundy mija³y.
58 s...59 s...60 s...Wiedzia³, ¿e min¹³ granicê, kiedy siódemka zareaguje chwyci³ spowrotem za dr¹¿ki. Evangelion w odpowiedzi o¿y³ i ruszy³ siê. Tym razem zamiast iœæ przykucn¹³ i odbi³ siê wykonuj¹c doœæ d³ugi skok.
-Czy poza dwoma walczy³ te¿ trzeci?
-...
-Widzia³em œlady...
Kolejny skok.
-Tak. Prawdopodobnie by³ to anio³.
Nie by³ to g³os oficera, raczej jakiejœ kobiety. Chwilê potem znowu roz³adowa³ siê akmulator.
'Nie myli³em siê. Te œlady trudno pomyliæ. Czy¿by œledzi³a tego anio³a? Po co? G³upi.' skarci³ siê w myœlach 'Chyba tylko ona mog³a by go znaleœæ zanim zaatakowa³. Czemu pomog³a? Czy¿by ta dwójka nie dawa³a sobie rady?' Ponownie móg³ ruszyæ. Ju¿ mia³ ruszyæ, gdy poczu³ coœ. Wstrzyma³ siê umo¿liwiaj¹c dalsze ³adowanie. 'Kolejny anio³? Przecie¿ to...za wczeœnie...' W momencie ponownego uruchomienia rozejrza³ siê. Nie widzia³ nic a id¹c rozejrza³ siê uwa¿niej. Gdzieœ na granicy postrzegania majaczy³ cieñ, który by³ jakby ¿ywy i go obserwowa³. Przebieg³ go dreszcz. Poczu³ siê bezpieczniej, gdy dotar³ do windy, któr¹ ruszy³ do hangaru. Odebra³ swoje rzeczy i ruszy³ do swojego tymczasowego noclegu, mijaj¹c po drodze pierwsze dziecko nawet nie zauwa¿aj¹c jej mimo, ¿e niemal wpadli na siebie.
Ranek 14 wrzeœnia, Geofront
Oddzia³ w szptalu.
-Jak siê czujesz?
-Ju¿ lepiej.
Na sale wesz³a Rei.
-Mogê porozmawiaæ z nimi bez ciebie?
Hikari spojrza³a na Tojego.
-To nie potrwa d³ugo. - uœmiechn¹³ siê.
Kiwne³a g³ow¹ i wysz³a.
-Co chcesz nam powiedzieæ?
-Mo¿e powiedzieæ jak beznadziejni byliœmy?
Odezwa³ siê Kensuke z ³ó¿ka obok. Wyje³a notes z kieszeni i otworzywszy powiedzia³a.
-Wczoraj ko³o dziesi¹tej wieczorem dostarczono nam Evangeliona 07 z siódmym dzieckiem.
Ruszy³a do drzwi.
-Jeszcze jeden...
W momencie, gdy wychodzi³a zauwa¿yli na zewn¹trz opartego o œcianê wysokiego ch³opaka. Gdy przechodzi³a obok niego nie zareagowa³, patrz¹c gdzieœ daleko przed siebie.
Notka od autora:
Jeœli w tym momencie ktoœ podejmie zamiar wieszania mnie za niezgodnoœæ, patrz: Czemu którykolwiek z pilotów mo¿e znaæ jak¹kolwiek czêœæ t³umaczeñ zwojów to wyjaœnienie bêdzie podane w jednym z kolejnych epizodów.