Fairy Tail: Dziedzictwo
Odrodzenie
Rozdzia³ 6: Odrodzenie
Powoli zaczyna³a rozumieæ sens czemu jej to t³umaczy³ o duchach staro¿ytnego zodiaku.
"Czyli tak naprawdê chcesz oddaæ mi klucz, który dopiero co zdoby³e¶ w zamian za jeden z tych kluczy, które wspomnia³e¶?" Spyta³a wstaj±c z fotela.
"Bardzo szybko siê zorientowa³a¶. Wiesz ja," zawacha³ siê kiedy podchodz±c do niej znalaz³ siê obok," zawsze mia³em olbrzymie zasoby energii magicznej nawet ju¿ jako dziecko. Po prostu czujê, ¿e muszê wykorzystaæ to w dobrym celu."
"Poprzez zebranie wszystkich kluczy do staro¿ytnego zodiaku?" Odesz³a od niego kawa³ek.
"Nie to ju¿ niemo¿liwe. Wiêkszo¶æ kluczy ju¿ jest posiadaniu magów, którzy podobnie jak ja mieli do¶æ energii magicznej aby bez niebezpieczeñstw jakie ci wspomnia³em u¿ywaæ od pocz±tku kluczy. Jednak... jednak jeszcze dwa lub trzy klucze s± tam gdzie¶," gestem rêki wskaza³ ¶wiat za oknem. "Zap³acê ka¿± cenê aby upewniæ siê, ¿e nie wpadn± one w rêce jakiego¶ mrocznego maga, który wtedy zapragn±³by zdobyæ pozosta³e."
"Wiêc proszê przemy¶l moj± propozycjê," powiedzia³ kiedy uk³oniwszy siê opu¶ci³ pokój zostawiaj±c j± sam±.
"Klucz za klucz. Bardzo dziwna propozycja," zamy¶li³a siê ¶ciskaj±æ w d³oni z³oty klucz. Czy je¶li nawet nigdy nie znajdzie ¿adnego klucza jakie szuka Kruk propozycja bêdzie aktualna? Przecie¿ móg³ byæ ¶wiadomy tego ale mimo to przedstawi³ jej t± propozycjê.
"O tu jest panienka," us³ysza³a g³os lokaja, który wszed³ do pokoju. "Nie przeszkadzam?"
"Nie ja tylko zastanawiam siê na propozycj±."
"W³a¶nie zajrza³em aby jak prosi³ panicz zostawiæ to," po³o¿y³ na stole do¶æ du¿± torbê. "Jak mówi³ tak na wszelki wypadek je¶li siê panienka zgodzi."
"Jeste¶ niespokojny," zauwa¿y³a Kanna widz±c jak Natsu rozgl±d±³ siê ukradkiem po pokoju.
"Nie wcale nie," odpar³ u¶miechaj±c siê.
"Nie oszukasz moich zmys³ów. Zreszt± pewnie twoje s± równie wyostrzone ale chyba nawet my nie us³yszymy o czym tam rozmawiaj±," powiedzia³a poprawiaj±c pozycjê w jakiej siedzia³a. Niechêtnie przyzna³ jej racjê stwierdzaj±c, ¿e mimo wyczulonego s³uchu ledwie móg³ co¶ us³yszeæ z s±siedniego pokoju co by³o bynajmniej dziwne. Móg³ us³yszeæ co siê dzieje na korytarzu, jak dwójka osób, które by³y w pokoju wchodz± do jakiego¶ pokoju i wtedy tak¿e ich przesta³ s³yszeæ.
"Pewnie my¶lisz czemu nie s³yszysz nic z pokoju obok prawda?" Zmru¿y³a oczy patrz±c na niego.
"A ty s³yszysz?" Zada³ jej podchwytliwe pytanie.
"Je¶li ci powiem, ¿e ledwo s³yszê uwierzysz mi?" Spojrza³a w bok zauwa¿aj±c kawa³ek lodu le¿±cy obok fotela.
"Nie," odpar³ podejrzliwie.
"Widzisz je?" Dotkne³a swoich wyd³u¿onych uszu. "Urodzi³am siê ju¿ z nimi wiêc jakby to uj±æ... ju¿ od urodzenia moje niektóre zmys³y jak na przyk³ad s³uch by³y podobnie wyostrzone jak ty je masz po nauczeniu siê swojej magii a teraz po nauczeniu siê magii smoczego zabójcy wyostrzy³y siê jeszcze bardziej."
"Auu zimne." Happy wyplu³ lód w kszta³cie ryby.
"Oczywi¶cie. A niby jaki ma byæ lód?" Za¿artowa³a siêgaj±c po odrzucony przez ma³ego kota kawa³ek lodu. "Wiêc co¶ chcesz spytaæ mnie jako zabójczyniê smoków?" Spojrza³a na Natsu.
"Ten twój olbrzymi przyjaciel. Wspomnia³a¶, ¿e jest te¿ zabójc± smoków. Tak¿e u¿ywa lodu jak ty?" Spyta³ Dragneel siadaj±æ na fotelu.
"Sam stwierdzi³e¶, ¿e pachnie podobnie jak ja. Oczywi¶cie, ¿e u¿ywa lodu ostatecznie po co bym zawraca³a sobie g³owê nim jakby nie by³ tego samego typu magiem?" Powiedzia³a jakby to by³a najbardziej oczywista rzecz.
"Nie wiem. Nie spotka³em w zasadzie innych zabójców smoków dotychczas," w tym momencie pewna my¶l przysz³a do g³owy mu. "Kto ciebie i jego uczy³ waszej magii?"
"Jego nie jestem pewna wiêc to by¶ musia³ jego spytaæ a mnie oczywi¶cie Koriana," rzuci³a opieraj±c g³owê na oparciu.
"Gdzie on teraz jest?" Oczy Natsu zap³one³y nadziej±. Je¶li znalaz³by smoka, który nauczy³ Kannê jej magii mo¿e by dowiedzia³ siê co¶ o miejscu pobytu Igneelu.
"Koriana to lodowa smoczyca i nie wiem gdzie jest teraz. Opu¶ci³a mnie niespodziewanie kilkana¶cie lat temu," mówi±c to nieco posmutnia³a.
"Wiêc i twój smok znikn±³ siedem lat temu?" Skoczy³ na równe nogi.
"Hmm kto by³ smokiem, który ciebie uczy³ magii? Bo zak³adam, ¿e uczy³ ciê smok a nie nauczy³e¶ siê jej w inny sposób," spyta³a jakby od niechcenia.
"Igneel ognisty smok. Czemu jeste¶ taka spokojna? I co znaczy nauczyæ siê w inny sposób?" Zatrzyma³ siê widz±æ jak mimo wie¶ci jakie jej przekaza³ ona pozosta³a niewzruszona kiedy on chcia³ ju¿ lecieæ niewiadomo gdzie szukaæ swojego przybranego ojca. Tak¿e byæ mo¿e mimowolne wspomnienie o nauce magii zabójcy inaczej ni¿ od smoka zaintrygowa³o go.
"Zapominasz, ¿e wychowa³a mnie lodowa smoczyca. Uczy³a, ¿e trzeba zachowywaæ spokój jak to lubi³a wspominaæ: zachowaj ch³odny niemal¿e lodowato spokojny i opanowany umys³. Ty jak widzê jak to ogniste smoki zapalasz siê bardzo szybko do ró¿nych rzeczy. Wybacz ale obawiam siê, ¿e nasze smoki wpoi³y w nas ca³kiem przeciwne sposoby podchodzeni do ró¿nych spraw. A co do innego sposobu je¶li nie wiesz nie warto ci teraz o tym wspominaæ," wtedy poczu³a drobn± ³apê dotykaj±c± jednej z jej piersi.
"A ty co niby robisz?" Gro¼nie spojrza³a na Happiego, który natychmiast cofn±³ ³apê.
"Chcia³em tylko sprawdziæ czy s± prawdziwe," odpar³ z rozbrajaj±cym u¶miechem.
"Oczywi¶cie, ¿e s± prawdziwe. A jak jeszcze raz spróbujesz sprawdziæ to po¿a³ujesz," w jej g³osie zabrzmia³a gro¼ba.
"Ale czemu s± takie? Lucy nie ma takich," ma³y exceed wci±¿ dr±¿y³ temat.
"Lubisz ryby? Widzia³am jak chcia³e¶ zje¶æ kawa³ek lodu w kszta³cie ryby?" Spyta³a maj±c nadziejê, ¿e uda siê jej zmieniæ temat. "My¶lê, ¿e Alfred bêdzie wiedzia³ czy s± jakie¶ normalne ryby w kuchni."
"Ryby!" Happy uradowany wybieg³ z pokoju.
"Id¼ w prawo a potem trzecie drzwi na lewo prowadz± do kuchni," powiedzia³a do niego na co on uradowany polecia³ we wskazanym kierunku.
"Naprawdê s± bardzo du¿e," stwierdzi³ Natsu patrz±c siê na nie.
"Nie patrz siê w ten sposób na mnie!" Zakry³a swój biust rêkoma mimo, ¿e jej zbroja i tak nie odkrywa³a A¯ tak du¿o jej cia³a. No dobrze nie zakrywa³a tak¿e za wiele ale jednak mimo to poczu³a, ¿e musi siê dodatkowo zakryæ. Patrz±c w jego oczy zauwa¿y³a co¶ dziwnego. Nie by³ to wzrok mê¿czyzny, który patrzy na ni± z po¿±daniem raczej kogo¶ kto by³ poprostu zaciekawiony widokiem jaki widzia³. Czy¿by tak ma³o wiedzia³ o interakcjach damsko-mêskich?
"Dlaczego?" Spyta³ zaintrygowany. Przypomina³ sobie, ¿e inne kobiety w gildii te¿ mia³y ró¿ne podej¶cie do tego. Erza nie mia³a nic przeciwko jak patrzy³ na ni±, Mirajane lub Cana zwróci³y mu uwagê aby siê nie patrzy³ na t± czê¶æ cia³a kobiet zbytnio.
"Dziewczyny po prostu nie lubi± jak patrzysz siê na nie. Chyba, ¿e jeste¶ z dan± dziewczyn± bardzo blisko," w g³êbi duszy by³a w¶ciek³a. Niby jak mia³a wyt³umaczyæ, ¿e takie zachowania s± normalne kiedy jest siê do¶æ blisko z drug± osob±. A on wydawa³ siê nie mieæ prawie w ogóle ¿adnego pojêcia o intymno¶ci. "Jak ja z moim jak go nazwa³e¶ olbrzymim przyjacielem."
"Znaczy siê on mo¿e na nie patrzeæ?" Ponownie spyta³ z rozbrajaj±c± szczero¶ci±.
Zanim nie spróbowa³a odpowiedzieæ lekko siê rumieni±c do pokoju wszed³ s³u¿±cy nios±c sukniê.
"Nowe ubranie dla panienki od panicza," odpar³ i k³ad±c j± na oparciu pustego fotela opu¶ci³ pokój. Wsta³a i podszed³szy wzie³a sukniê.
"Móg³by¶ siê odwróciæ chocia¿?" A kiedy nie poruszy³ siê doda³a. "Proszê."
Na to odwróci³ siê a ona skoncetrowawszy siê sprawi³a, ¿e zbroja znik³a w podrêcznym wymiarze. Staraj±c siê po¶pieszyæ za³o¿y³a na siebie przyniesion± przez Alfreda sukniê.
"Ju¿ mo¿esz siê odwróciæ," powiedzia³a na co znów zwróci³ siê w jej stronê.
"Ohh," westchn±³ tylko widz±æ jak by³a teraz ubrana w siêgaj±c± do ziemi ¶nie¿nobia³± sukniê obejmuj±c± do¶æ ¶ci¶le jej obfite kszta³ty jednak zostawiaj±c wci±¿ wiêkszo¶æ pleców odkryte.
"Co do twojego wcze¶niejszego pytania oczywi¶cie, ¿e mo¿e i nie tylko," na koñcu w jej oku pojawi³ siê b³ysk. "Ale to ju¿ musisz siê dowiedzieæ od kogo¶ innego."
"Jak smakuje ryba?" Spyta³a siê widz±c niebieskiego kota, który wróci³ do pokoju nios±c prawie ca³kowicie zjedzon± rybê.
"Bardzo smaczna," odpar³ rado¶nie Happy. "Ohhh," tak¿e i on westchn±³ mimowolnie widz±c Kannê w innym ubiorze.
"Co to tylko zwyk³a sukienka?" Odpar³a dziwi±c siê ich reakcji.
"Mo¿e nie widzieli nigdy ¿adnej dziewczyny w takim ubiorze," us³ysza³a kobiecy g³os i obróciwszy siê zobaczy³a Lucy wychodz±c± z drugiego pokoju. A tak¿e to znacz±ce spojrzenie jakie jej pos³a³ druga magini, te same, które widzia³a ju¿ nieraz. Tak zdecydowanie by³o to spojrzenie pe³ne ukrywanej zazdro¶ci ale to nie jej wina, ¿e tak wygl±da³a. Mo¿e jakby zna³a swoich rodziców choæ trochê by wiedzia³a czy to przypadek, ¿e wygl±da³a tak niepospolicie. A jej siostra nigdy nie mówi³a o ¿adnym z nich ani s³owa choæ Kannie zdawa³o siê, ¿e Gianna co¶ wiedzia³a.
"O widzê, ¿e skoñczyli¶cie ju¿ rozmawiaæ. My¶lê wiêc, ¿e w takim razie ju¿ wszystko za³atwione. Mam racjê?" Spyta³a patrz±c na torbê, któr± trzyma³a blondw³osa magini i tylko siê u¶miechne³a.
"Tak," odpar³a z nieco nieobecnym wyrazem twarzy Hearfilia, "chod¼my Natsu i Happy. Musimy wracaæ." Powiedzia³a blondw³osa magini i ruszy³a do wyj¶cia. Obaj przyjaciele pod±¿yli za ni±.
"Bezpiecznej podró¿y," po¿egna³a ich na progu domu Kanna. Sta³a tak a¿ nie znikneli za pobliskim zakrêtem.
"Tak wiêc poszli ju¿?" Wysoki mê¿czyzna z krótkimi niebieskimi w³osami i b³êkitnymi oczami obj±³ j± w pasie niemal wci±gaj±c do ¶rodka i zamykaj±c drzwi.
"Oczywi¶cie," skróci³a dziel±cy ich dystans i obdarzy³a d³ugim namiêtnym poca³unkiem. "Wiêc jak posz³a rozmowa z t± magini±?"
"Skoro nie zostawi³a klucza i dodatkowego wynagrodzenia, które przyniós³ do pokoju Alfred znaczy, ¿e chyba zgodzi³a siê." Odpar³ Arik uj±wszy j± w pasie i nios±c w stylu ¶lubnym przeszed³ do jednego z pokoi i usiad³ na sofie. Zmaterializowa³ platynowy klucz.
"Otwórz wrota Kota! Nyana!" Niemal natychmiast zmaterializowa³ siê koci duch w jej prawdziwej postaci i usiad³a na drugiej sofie.
"Wiêc mówisz, ¿e widzia³a¶ w ich gildi og³oszenie z wysok± nagrod± i dodatkowym bonusem w postaci srebnego klucza?" Spyta³ przymykaj±c oczy.
"Oczywi¶cie choæ zdaje mi siê, ¿e by³o to zlecenie dla ich magów klasy S. Nie wiem czy ta dwójka jest takimi magami," odpar³a karminow³osa kobieta.
"Czemu wiêc da³e¶ jej z³oty klucz?" Spyta³a nieco zaniepokojona Kanna.
"Pamiêtasz jak niedawno by³em w odwiedzinach u tej m³odej smoczej zabójczyni, któr± szkoli³a niebiañska smoczyca. Spotka³em tam niewielk± kotkê, która opowiedzia³a mi o wizji jak± mia³a. Mam wiêc podstawy wierzyæ, ¿e ta magini wejdzie prêdzej czy pó¼niej w posiadanie jednego z ostatnich platynowych kluczy," mówi³ spokojnie.
"Który klucz to mo¿e byæ?" Spyta³a z³otow³osa magini.
"Z informacji, które uda³o mi siê dotychczas posk³adaæ jeszcze gwiezdne duchy przywo³ywane kluczem Zaj±ca, Szczura i Smoka nie zawar³y kontraktów z ¿adnym magiem. A skoro mam w posiadaniu klucz Szczura zostaj± tylko dwie mo¿liwo¶ci," u¶miechn±³ siê tajemniczo.
"Nie chcesz powiedzieæ, ¿e nagrod± za t± misjê mo¿e byæ klucz od smoczej cesarzowej?" Nyana zerwa³a siê na nogi. "Przecie¿ wiesz, ¿e ona nie jest jak inne duchy. Ona jest najsilniejsz± po¶ród nas, których klucze s± rozrzucone po ¶wiecie."
"Dlatego nie mogê pozwoliæ aby gwiezdny mag pokroju Angel zdoby³ ten klucz. A wracaj±c do klucza szczura ta magini przypomina³a mi co¶." Podrapa³ siê po g³owie. "Jak to by³o? Gwiezdna magini, któr± odwiedza³ mój ojciec wiedzia³a, ¿e jej moc zaczyna znikaæ. Wiêc da³a klucze zaufanym ludziom aby je¶li jej córka zapragnie pój¶æ w jej ¶lady daæ tej m³odej magini klucze. Pamiêta która¶ z was imiê tej magini? Jako¶ nie przyk³ada³em uwagi jak o tym wspomina³ ojciec."
"Ja chyba co¶ sobie przypominam," odpowiedzia³a Nyana. "Chyba brzmia³o ono Layla Hear...co¶ tam je¶li nie mylê siê."
"Hearfilia?" Spyta³ j± Arik.
"Tak to tak brzmia³o. Przypomnia³e¶ sobie?" Karminow³osy duch spojrza³ na niego.
Zmaterializowa³ w d³oni platynowy klucz. "Nie tylko ta magini gwiezdnych duchów, która tu by³a przed chwil± przedstawi³a mi siê jako Lucy Hearfilia. Nyana," wspomniana zwróci³a g³owê w jego stronê. "My¶lê, ¿e poproszê ciê o sprawdzenie pewnej rzeczy w ¶wiecie duchów je¶li nie bêdzie to zbyt trudne dla ciebie i jak wrócisz powiadom Madeê, ¿e j± nied³ugo wezwê w celu wykonania pewnego drobnego zadania."
Po tym Kanna wspomnia³a Krukowi o spotkaniu Inferno na co zareagowa³ z niepokojem i niemal natychmiast wybieg³ kieruj±c siê w miejsce gdzie zosta³o cia³o olbrzymiego zabójcy smoków. Jednak na miejscu nie znalaz³ nic poza ¶ladami walki co tylko go bardzo zaniepokoi³o.
W tym czasie Natsu i reszta powoli zmierzali ku dworcowi w Hargeon ulegn±wszy namowom Lucy, ¿e chce wróciæ poci±giem. Kiedy Dragneel i Happy pocz±tkowo byli przeciwni obieca³a jak dojad± jednemu kilka ryb a drugiemu co tylko bêdzie chcia³ zje¶æ niezale¿nie od kosztów w jednej z restauracji w Magnolii. I tak oto próba przekonania ich do jej pomys³u okaza³a siê udana i siedzia³a w przedziale z le¿±cym na siedzeniu naprzeciw Natsu próbuj±cym poradziæ sobie ze swoj± chorob± lokomocyjn± i próbuj±cym mu jako¶ pomóc niebieskim kotem.
'Klucz za klucz' pomy¶la³a siêgaj±c do kieszeni i czuj±c w niej z³oty klucz. 'Mam nadziejê, ¿e zrobi³am dobrze przyjmuj±c jego propozycjê.'
Pare godzin pó¼niej byli ju¿ w Magnolii a Natsu odczu³ wyra¼n± ulgê kiedy opu¶cili poci±g. Wieczór ju¿ zapada³ kiedy w koñcu dotarli do gildii. Jednak zaraz po tym jak weszli wszyscy w ¶rodku poczuli siê niezwykle senni i przysneli. Po tym jak siê obudzili Lucy dowiedzia³a siê, ¿e gildiê odwiedzi³ Mystogan a potem przypatrywa³a siê krótkiej k³ótni Laxusa z Dragneelem.
'Wszystko zdaje siê dziaæ zgodnie z wizj± tej ma³ej kotki' pomy¶la³ olbrzymi, pokryty czarnym jak noc sier¶ci±, kszta³ ukrywaj±cy siê w pobli¿u sklepienia siedziby Fairy Tail widz±c jak niewielki niebieski kot ukradkiem podszed³ i zabra³ kartkê ze zlecenie z os³awionego drugiego piêtra. Po tym unikaj±c wzroku obecnych magów opu¶ci³ budowlê i przeskakuj±c po dachach oddali³ siê od siedziby gildii. W tym samym czasie w innej czê¶ci miasta ró¿owow³osy mag wraz ze swoim kocim towarzyszem odwiedzili swoj± przyjació³kê w jej domu.
"Co robicie w moim domu?" Krzykne³a widz±c obu jak æwiczyli. "Id¼cie æwiczyæ do siebie."
Wtedy Natsu próbowa³ wrêczyæ jej ró¿owy hantel na co ponowi³a próbê wyrzucenia ich z domu wo³aj±c o pomoc. Dragneel odpar³, ¿e podj±³ decyzjê aby wykonaæ jedne ze zleceñ klasy S.
"Sk±d to wzi±³e¶?" Hearfilia przerazi³a siê widz±æ trzymane przez Happiego zlecenie.
"Co masz na my¶li?" Spyta³ niebieski kot.
"Przecie¿ nie mo¿emy wchodziæ na drugie piêtro, prawda?"
"Po prostu wzi±³em," odpar³ spokojnie Happy.
"Kot-z³odziej!!!" By³a za³amana beztrosk± ma³ego kota.
"Zreszt± skoro to nasze pierwsze zlecenie klasy S wybra³ najtañsze," powiedzia³ Natsu zak³adaj±c szarfê, "i wci±¿ 7 milionów klejnotów."
"Dobrze to id¼cie wykonaæ je obydwaj," stwierdzi³a. "Ja siê nie wybioram."
"Ale to zadanie aby ocaliæ wyspê. Przeklêt± wyspê Garuna," powiedzia³ Natsu robi±æ straszn± minê razem z kocim przyjacielem.
"Przeklêta. To na pewno nie idê z wami," stwierdzi³a stanowczo.
"A je¶li dam ci pó³ ryby?" zaproponowa³ Happy.
"To mnie nie przekona," odpar³a.
"Tch. Chod¼my do domu," stwierdzi³ ognisty mag staj±c w oknie na co zawtórowa³ mu koci przyjaciel. "Aye."
Kiedy opu¶cili jej mieszkanie przez okno mimo jej uwagi aby u¿yli drzwi usiad³a i odetchne³a z ulg±. Jednak wtedy zauwa¿y³a, ¿e zostawili zlecenie i przestraszy³a siê, ¿e bêdzie teraz pos±dzona o zabranie go. Spogl±daj±c na kartkê dojrza³a co¶ co przyku³o jej uwagê. Poza klejnotami dodatkowo nagrod± by³ srebny klucz.
"Huh?" Wzie³a do rêki kartkê.
"Tak powa¿ne zlecenie i srebny klucz jako dodatkowa nagroda?" Zastanawia³a siê. Czu³a, ¿e co¶ tu nie pasuje i mimowolnie siegne³a na stó³ znajduj±c le¿±c± tam torbê. Siêgn±wszy do niej wyje³a niewielkie zawini±tko i odwine³a je. W ¶rodku by³ z³oty klucz. Klucz do przywo³ania ³ucznika, który mog³a w ka¿dym momencie u¿yæ i zyskaæ kolejnego przyjaciela.
"Magowie czasem myl± go ze zwyk³ym srebnym i próbuj± przywo³aæ ducha w celu zawarcia kontraktu," powtórzy³a jedn± z rzeczy, które utkwi³y w jej pamiêci po rozmowie z tajemniczym magiem gwiezdnych duchów. Pamiêta³a te¿ jak jeden z jej w³asnych duchów ostrzeg³ parê dni temu przed tym magiem. Faktycznie na w³asne oczy widzia³a, ¿e posiada³ potê¿ne duchy a teraz mia³a ze sob± klucz do jednego z ekliptycznego zodiaku.
"A je¶li to nie srebny klucz jest t± dodatkow± nagrod± ale w³a¶nie platynowy?" Zamy¶li³a siê siadaj±c w fotelu. "To by siê zgadza³o, ¿e jest dodatkiem przy tym trudnym zleceniu ale czemu zleceniodawca nie napisa³ o tym?"
Chwilê my¶la³a zanim nie podje³a decyzjê aby jednak wybraæ siê. Ostatecznie wzie³a klucz i dodatkow± zap³atê. Martwiæ siê bêdzie potem o ile prze¿yje do zakoñczenia zlecenia.
"Natsu!!! Happy!!! Poczekajcie na mnie," rozleg³ siê jej wo³anie jak po¶piesznie próbowa³a znale¶æ ich na ulicach Magnolii.
W czasie kiedy trójka przyjació³ opuszcza³a Magnoliê w celu wykonania zlecenia gdzie¶ w Fiore jecha³ poci±g z trójk± postaci. Jedn± by³ niski mê¿czyzna powoli wchodz±cy w staro¶æ, drugi obok by³ wysokim jeszcze m³odym mê¿czyzn±. Na przeciw nich w przedziale siedzia³ osobnik w masce, trzymaj±cy du¿± torbê.
"Znów zawiedli¶cie Angel," stwierdzi³ Zalty. "I co planujecie teraz?"
"Nie wiem jeszcze," odpar³ ni¿szy mê¿czyzna wpatruj±c siê w okno.
"Ona was znajdzie prêdzej czy pó¼niej. Ale je¶li przemy¶licie moj± propozycjê macie szanse uj¶æ z tego z ¿yciem," powiedzia³ zamaskowany mê¿czyzna i wsta³, "przejdê siê nieco po poci±gu. Oczekujê, ¿e jak wrócê dacie mi odpowied¼."
"Nie jest ciekawie szefie," zacz±³ wysoki mê¿czyzna kiedy Zalty opu¶ci³ przedzia³.
"Zamknij siê Akira," odburkn±³ drugi mê¿czyzna. "Wiele mo¿e zale¿eæ od tego czy wrócimy do Angel po karê czy przystaniemy na propozycjê tego ca³ego Zaltiego."
"W sumie to co tu do przemy¶lania?" Odpar³ Akira. "Jego propozycja to przej¶cie nas do jego gildii i mo¿liwo¶æ nauczenia siê z czasem potê¿nej magii jak oka¿emy siê lojalni. Ta czy inna mroczna gildia czy to du¿a ró¿nica?"
"Wiesz Ikari. To najbardziej martwi mnie," odpar³ ni¿szy lodowy mag, "potê¿na magia oznacza te¿ jaki¶ haczyk. Po¶wiêcenie czego¶ mo¿e nie fizycznie ale zawsze co¶. A on nie do¶æ, ¿e nie wspomnia³ o tym to tak beztrosko oferuje naukê tego je¶li zmienimy gildie."
"Mo¿emy te¿ wróciæ do Angeli. Chcesz jej t³umaczyæ jak stracili¶my nawet Inferno, który zosta³ nam przydzielony do pomocy? W sumie to nawet nie by³ on podw³adnym jej tylko przez jakie¶ uk³ady z inn± mroczn± gildi± zyska³a jego us³ugi. "Akira zamy¶li³ siê. "Mówi³em ci po pierwszej próbie, ¿e ta dziewczyna mo¿e byæ lodow± zabójczyni± smoków ale oczywi¶cie nie s³ucha³e¶."
"Cisza," uciszy³ go niski mag, "teraz nie ma znaczenia. Kiedy spotkali¶my dwójkê zabójców maj±c jednego tylko i tak dobrze, ¿e sami uszli¶my ca³o. Widzia³e¶ to zaklêcie, którym pokona³a Inferno? To by³o przera¿aj±cy pokaz mocy jak dla mnie."
"Istotnie wygl±da³o na jej as w rêkawie ale pamiêtasz jakby nie kto¶ kto przyby³ im pomóc mogli¶my wci±¿ zdobyæ klucz," zaprotestowa³ Ikari. "Ona po tym nie by³a w stanie walczyæ."
"Ju¿ pogadali¶cie sobie?" Przerwa³ in nagle Zalty wchodz±c do przedzia³u.
"Wiêc jak mówisz je¶li zgodzimy siê na propozycjê, któr± nam z³o¿y³e¶ zabierzesz nas nawet teraz aby przedstawiæ swojemu mistrzowi? I bêdzie za³atwione sprawy z Angel±?" Spyta³ niski mag.
"Oczywi¶cie," u¶miechn±³ siê zamaskowany mê¿czyzna. "Wiêc skoro wróci³em nieco wcze¶niej ni¿ planowa³em chcecie jeszcze chwilê do namys³u czy?"
"Zgadzam siê," odpar³ ni¿szy lodowy mag i szturchn±³ Akirê.
"Ja te¿," odpar³ maj±c z³e przeczucia.
"No to siê cieszê," odpar³ siêgaj±c do torby i wyjmuj±c do¶æ du¿y kryszta³ pokryty czym¶. "Tak my¶lê, ¿e jeden z was mo¿e ju¿ teraz otrzymaæ powitalny prezent. Tak aby pokazaæ, ¿e moje obietnice nie s± pustymi s³owami. Bêdzie to pocz±tek opanowywania magii o jakiej wspomnia³em wcze¶niej. To, który z was chce zacz±æ opanowywaæ now± wspania³± magiê ju¿ teraz i tutaj?"
"Ja," stwierdzi³ z pewno¶ci± szef Ikariego. Ostatecznie po co mia³by pozwoliæ w czym¶ aby jego podw³adny by³ przed nim?
"No tak skoro tak siê rwiesz," odpar³ i szybkim ruchem wbi³ krysztal w jego tors.
"Ty sukinsy....," ni¿szy mag próbowa³ siêgn±æ do kryszta³u jednak poczu³ jak opu¶ci³y go si³y i jego cia³o zacze³o boleæ jakby ca³e stane³o w p³omieniach. Zacz±³ te¿ s³yszeæ jaki¶ g³os dobiegaj±cy z oddali. Mówi±cy co¶ w stylu: Nowe cia³o. Wspaniale.
"Co zrobi...," Akira przerwa³ widz±c jak Zalty zacz±³ zmieniaæ siê przyjmuj±c postaæ m³odej atrakcyjnej kobiety z ciemno purpurowymi w³osami.
"Spokojnie zaraz bêdzie kim¶ kogo pozna³e¶ jaki¶ czas temu," u¶miechne³a siê tajemniczo wyjmuj±c spokojnie jakby nic siê nie dzia³o z jednym z mê¿czyzn w przedziale z torby kryszta³ow± kulê. "A teraz przejd¼my do ciebie," przysune³a siê i nachyli³a siê ku niemu. "W sumie lepiej jak twój szef zdecydowa³ siê na to. Szkoda by kogo¶ takiego jak ty straciæ."
"Co masz na my¶li?" Spyta³ odpychaj±c j± na co nie stawia³a oporu siê i wróci³ na swoje miejsce po drugiej stronie przedzia³u.
"Mówi³e¶, ¿e spotka³e¶ lodow± zabójczyniê smoków, prawda?" Spyta³a.
"Zgadza siê i co z tego?" Akira spojrza³ na swojego szefa. Jego cia³em co chwilê wstrz±sa³y konwulsje a kryszta³ zdawa³ siê z ka¿d± chwil± znikaæ coraz bardziej w ranie na jego torsie a¿ w pewnym momencie znikn±³ ca³kiem.
"S³ysza³e¶ o magii, która by sprawi³a, ¿e nawet ona by nie zdo³a³a obróciæ twoich ataków przeciwko tobie?" K±tem oka spojrza³a na poruszaj±cego siê jakby wstrz±sa³y nim co jaki¶ czas drgawki ni¿szego maga.
"Tego mam siê nauczyæ?" Spojrza³ w bok i zauwa¿y³ w oczach jego szefa dziwny b³ysk jakby zap³one³y w nich p³omienie. "I skoñczyæ jak on?"
"Nie. On po prostu dobrowolnie uczyni³ najwiêksz± ofiarê jak± mag mo¿e zrobiæ. Odda³ ca³kowicie swoje ¿ycie dla Inferno," roze¶mia³a siê.
"Inferno? Tego jak to tamta magini nazwa³a go nie¶miertelnego zabójcê smoków? Jak dla mnie wygl±da³ na a¿ nazbyt ¶miertelnego," zakpi³.
"Tak my¶lisz, ¿e on umar³?" us³ysza³ wtedy g³os swojego szefa. Jednak mimo to co¶ by³o nie tak. Tak, zdecydowanie p³omienie otaczaj±ce jego d³oñ nie by³y normalne te¿.
"Ile czasu?" Spyta³ spokojnie Inferno.
"Tym razem szybko. Nie wiêcej ni¿ dzieñ odk±d poprzedni nosiciel zgin±³," przedstawi³a mu zwiê¼le fakty jakie chcia³ us³yszeæ.
"Inferno?" Akira szeroko otworzy³ oczy.
"Przecie¿ jestem nie¶miertelny," roze¶mia³ siê i p³omienie otaczaj±ce jego d³oñ zgas³y zast±pione b³êkitn± po¶wiat±.
"Hmm magia lodu. Dobrze, ¿e tym razem by³ to mag a nie jaki¶ wie¶niak," z satysfakcj± stwierdzi³ Inferno. "Mo¿e warto zabraæ t± magiê do kolejnych wcieleñ."
"Jak to mo¿liwe?"
Inferno schwyci³ Ikariego. "Zadawaj wci±¿ pytania a kolejnym w kogo wcielê siê jak to cia³o umrze bêdziesz ty. Jasno siê wyrazi³em?"
"Oczywi¶cie," Akira prze³kn±³ nerwowo ¶linê.
"Spokojnie nie próbujcie mi tu walczyæ," przywo³a³a do porz±dku Inferno magini. "A teraz kontynujmy rozmowê, która przerwa³ mi Inferno swoim odrodzeniem," spojrza³a na Ikariego.
Kolejn± godzinê zanim nie zatrzymali siê na docelowej stacji Akira, Inferno i purpurow³osa magini spêdzili na o¿ywionej rozmowie.
Nastêpne dni mija³y spokojnie i zwyczajnie. Natsu, Lucy, Happy, Gray i Erza byli zajêci odkrywaniem tajemnicy przeklêtej wyspy i zniszczenia ksiê¿yca jak za¿±dali mieszkañcy wyspy wini±c purpurowy ksiê¿yc za ich zmiany w demony co noc. Z czasem okaza³o siê, ¿e na wyspie by³ jeszcze kto¶ inny a w ruinach znale¼li zamro¿onego demona, którego Gray zidentyfikowa³ jako Deliorê. Akira pod okiem nowego mistrza uczy³ siê nowej magii. A w Edolas Knightwalker z trudem przyzwyczaja³a siê do skutków ubocznych implantacji lakrim.
"Wyno¶ siê," rzuci³a kielichem w stronê s³u¿±cej, która zd±¿y³a zamkn±æ drzwi tak, ¿e lec±cy obiekt uderzy³ w drewniane drzwi.
"Znowu mnie nachodz±," furkne³a zdejmuj±c rêkawice. Spojrza³a na swoje nieco zmienione paznokcie i westchne³a. Ostatnie dni by³y ciê¿kie. Byro wci±¿ próbow±³ w jaki¶ sposób sk³oniæ j± do poddania siê pe³nemu badaniu fizycznemu aby stwierdziæ, ¿e nie ma skutków ubocznych.
Król by³ na szczê¶cie nie tak sk³onny po tym jak udowodni³a, ¿e mo¿e zdj±æ pieczêcie z przedmiotów jakie mieli zgromadzone w sk³adzie. Zreszt± badanie magii tych przedmiotów nie wymaga³o jej udzia³u lub wymogu aby j± te¿ badaæ wiêc jak zwykle wyruszy³a na kolejn± wyprawê maj±c± znale¶æ now± lokalizacjê Fairy Tail.
"Co to mo¿e byæ?" Zamy¶li³a siê na g³os obracaj±c w palcach niewielki platynowy klucz z jakim¶ symbolem, który trzyma³a schowany w szafce przy ³ó¿ku. Musia³ byæ to jaki¶ magiczny przedmiot skoro znalaz³a go rankiem po pamiêtnej nocy w magazynie.
"Klucz ale gdzie s± drzwi, do których pasuje? A mo¿e to jaka¶ skrzynia?" Potrz±sne³a g³ow±. "Nie. Nie widzia³am ¿adnej skrzyni ani nic innego co by wymaga³o klucza w¶ród przedmiotów jakie przyby³y z drugiego ¶wiata. Jednak wci±¿ mam dziwne uczucie, ¿e jest to co¶ wa¿nego."
Trzymaj±c klucz w d³oni po³o¿y³a siê i przysne³a zaczynaj±c ¶niæ sen, który miewa³a ostatnio czasem. Choæ zawsze jakie¶ niewielkie szczegó³y zmienia³y siê w kolejnych snach.
Lecia³a wysoko w powietrzu i spogl±da³a w dó³ jakby wypatrywa³a czego¶. Wtedy pad³ na ni± jaki¶ cieñ. Spogl±daj±c w górê zobaczy³± wielkiego gada z roz³o¿ystymi skrzyd³ami pokrytego b³êkitnymi ³uskami, który szybowa³ nad ni±. Po chwili spojrza³ w jej stronê i wtedy ¶wiat pociemnia³ a ona poczu³a jakby co¶ masywnego zderzy³o siê z ni±. Kiedy znów wróci³a do zmys³ów by³a na ziemi na jakiej¶ polanie. Naprzeciw sta³ wysoki niebieskooki mê¿czyzna.
"Czego chcesz?" Spyta³a.
"Klucz," tym razem powiedzia³ co¶ innego. Zawsze mówi³ co¶ o tym, ¿e chce j±. To zawsze przypomina³o jej o tym, ¿e przysiêg³a nie byæ nigdy niczyim trofeum.
"Po co ci on?" Spyta³a przygotowuj±c siê do walki.
Nie odpowiedzia³ ale poczu³a jak klucz, który mia³a zawieszony na szyji zaczyna³ paliæ j±. Chwyci³a go i zerwa³a z szyji ale nie pu¶ci³a mimo, ¿e stawa³ siê coraz gorêtszy. A on sta³ niewzruszony tylko wpatruj±c siê w ni±, jej cia³o. Nie wytrzyma³a i rzuci³a gdzie¶ w bok rozpalony do bia³o¶ci klucz. Jednak nie upa³ ale zawis³ w powietrzu zaczynaj±c siê zmieniaæ. Rozrasta³ siê zanim nie przyj±³ postaci wielkiego skrzydlatego gada, który tylko spojrza³ na ni± z zaciekawieniem i rozp³yn±³ siê w powietrzu.
"Teraz muszê ciê ujarzmiæ," kolejna zmiana we ¶nie. Zawsze ju¿ powiedzia³by moment wcze¶niej, ¿e j± uczyni kolejnym egzemplarzem swojej kolekcji. Gro¼ba ujarzmienia wywo³a³, ¿e ca³e jej cia³o przebieg³ dreszcz.
"Spróbuj," odpar³a i rzuci³a siê w jego stronê. Jak zawsze zmieni³a siê w humanoidalnego skrzydlatego gada i zwarli siê w pojedynku. Kolejny raz po d³u¿szej chwili skoñczy³o siê to jej wygran± kiedy on le¿a³ przyci¶niêty jej cia³em do ziemii.
"Nie nale¿ysz do tego ¶wiata," spowrotem przyj±³ ludzk± postaæ. "Pomogê ci wróciæ do miejsca które jest dla ciebie domem."
Wtedy wszystko pociemnia³o i obudzi³a siê wci±¿ ¶ciskaj±c tajemniczy klucz. Jednak b³ogie uczucie wci±¿ nie znikne³o.
"Hmm dzisiejszy sen by³ inny," u¶miechne³a siê nieco i od³o¿y³a klucz do szafki znów zasypiaj±c. Gdzie¶ w innej czê¶ci budynku grupa osób skoñczy³a kolejn± nieudan± próbê u¿ycia Animy.
"Co¶ siê sta³o?" Zmru¿y³a oczy Nyana patrz±c na swojego pana.
"Nie nic takiego. Po prostu znów mia³em przeb³ysk pewnej osoby," odpar³ niedbale Arik. "Od czasu jak wszyscy znani mi zabójcy smoków us³yszeli krzyk nad ranem kilka dni temu czasami mam wizje jej. No ale to nie musi byæ nic wa¿nego."
"Oby," odpar³ gwiezdny duch i uspokoi³ siê wracaj±c do obserwowania jak jego w³a¶ciciel studiuje jak±¶ grub± ksiêgê. Zawsze j± zastanawia³o co ludzcy magowie widz± w tych ksiêgach. Ale nie by³a A¯ tak znudzona aby spytaæ któregokolwiek o co w tym wszystkim chodzi³o.