AFF Fiction Portal

Fairy Tail: Dziedzictwo

By: Ormael13
folder Misc. Non-English › Anime
Rating: Adult +
Chapters: 17
Views: 1,365
Reviews: 0
Recommended: 0
Currently Reading: 0
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam wystêpuj±ce s± w³asno¶ci± Hiro Mashima. Nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka.
arrow_back Previous Next arrow_forward

Lazurowy Smok


Rozdzia³ 7: Lazurowy Smok



 



 



 



"Tak sobie my¶lê czy ta trójka sobie poradzi z tym zleceniem," zamy¶li³ siê na g³os Kruk.



 



"Kiedy obserwowa³am ich z ukrycia kiedy chronili Kannê w trakcie podró¿y wygl±dali na do¶æ zaradn± parê. No mo¿e ona jako polegaj±ca na u¿ywaniu duchów jak ja nie wygl±da³a na zbyt do¶wiadczon± ale ten ró¿owow³osy mag wygl±da³ na kogo¶, kto stoczy³ wiele walk. Na pewno poradz± sobie z tamtym zadaniem," za¶mia³a siê i opu¶ci³a pokój.



 



"Prawdopodobnie," spojrza³ na le¿±cy obok niego platynowy klucz. "Inaczej nie zdo³am wrêczyæ tej magini klucza i dotrzymaæ obietnicy z³o¿onej przez mojego ojca."



 



Znów mine³o kilka dni w trakcie, których Natsu z reszt± swojej dru¿yny zdo³ali udaremniæ plan o¿ywienia Deliory i rozwik³aæ z pomoc± Erzy zagadkê kl±twy na³o¿onej na mieszkañcach wyspy. Przez interwencjê Scarlet nie wzieli klejnotów nie odmawiaj±c tylko otrzymania klucza, który przypad³ oczywi¶cie blondw³osej magini.



 



'Tak jak podejrzewa³am. To nie ¿aden srebny ale platynowy klucz,' westchne³a u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e w³a¶nie trzyma klucz do wezwania potê¿nego gwiezdnego ducha mo¿e nawet potê¿niejszego ni¿ Aquarius. Wyje³a z kieszeni z³oty klucz.



 



'Co zrobiæ? Zatrzymaæ platynowy klucz i oddaæ z³oty klucz czy odwrotnie? A je¶li jak mówi³ nie bêdê w stanie stworzyæ kontraktu z tym potê¿nym duchem?' ¶cisne³o lekko platynowy klucz.



 



"Tu jeste¶," us³ysza³a za sob± g³os Natsu. Szybko schowa³a oba klucze odk³adaj±c decyzjê na pó¼niej.



 



"Czas wracaæ," chwyci³ j± za rêkê i poci±gn±³ za sob± w kierunku czekaj±cej na brzegu statku piratów. Kiedy wszyscy wsiedli Erza rozkaza³a kapitanowi odp³yn±æ.



 



Kiedy ca³± czwórka wróci³a do gildii ich oczom ukaza³ siê straszny widok. Ca³y budynek gildii by³ poprzebijany wielkimi ¿elaznymi kolcami. Wieczorem Lucy w swoim mieszkaniu próbuj±c nie przejmowaæ siê zniszczeniami poczynionymi siedzibie gildii zastanowi³a siê co pocz±æ z dwoma kluczami, które mia³a. Nie my¶l±c d³ugo zdecydowa³a, ¿e u¿yje z³otego klucza a platynowy przy najbli¿szej nada¿aj±cej siê okazji przeka¿e Krukowi. Potem kiedy odwiedzili j± przyjaciele przy nich wezwa³a strzelca i zawar³a kontrakt.



 



Kolejny kilka dni up³yne³o na ataku wrogiej gildii, porwaniu jej i uratowaniu przez Natsu a potem d³ugiej bitwie zakoñczonej zniszczeniem obu budynków gildii i przegran± Phantom Lord. Nie przejmuj±c siê cz³onkowie jej gildii zabrali siê natychmiast za odbudowê budynku. Wtedy to te¿ Lucy postanowi³a wróciæ do domu aby spotkaæ siê z ojcem.



 



"Podje³a¶ s³uszn± decyzjê. Je¶li by³aby¶ choæ trochê d³u¿ej w tej gildii u¿y³bym swoich wp³ywów aby j± zniszczyæ," zacz±³ Jude.



 



"W koñcu doros³a¶ Lucy i nauczy³a¶ siê wa¿nej lekcji jak destruktywne mog± byæ twoje akcje," kontynuowa³ jej ojciec. "Wezwa³em ciebie poniewa¿ wybra³em mê¿a dla ciebie. Nie by³o to ³atwe, gdy¿ by³o dwóch kandydatów."



 



"Jednak okaza³o siê, ¿e nie zosta³ jeszcze wybrany spadkobierca w rodzinie Kruków tak wiêc bêdzie to ksi±¿ê Sawalu," mówi³ nawet nie patrz±c na swoj± córkê. "Pewnie pamiêtasz jak wyrazi³ zainteresowanie tob±?"



 



"Tak wyrazi³," odpowiedzia³a przypominaj±c kiedy wspomnienie wygl±du ksiêcia przemkne³o przez jej g³owê.



 



"Przez ma³¿eñstwo z Julenelles nasza kolej bêdzie w stanie rozwin±æ siê na po³udnie," patrzy³ w okno. "To ma du¿e znaczenie dla naszej rodziny. I musisz te¿ urodziæ syna aby nazwisko naszej rodziny by³o kontynuowane."



 



Przez chwilê milcza³ jakby co¶ sobie przypomina³.



 



"W sumie to jeszcze obecnie czeka na mo¿liwo¶æ spotkania z tob± jeden z potencjalnych dziedziców rodu Kruków. Nie wspomnia³ dok³adnie jaki± sprawê ma jednak podkre¶li³ aby wspomnieæ ci aby¶ zobaczy³a siê z nim po naszej rozmowie. To wszystko mo¿esz wróciæ do swojego pokoju," skoñczy³ wci±¿ nie odwracaj±c siê.



 



"Ojcze nie zrozum mnie ¼le," zaczê³a mówiæ zdecydowanym g³osem. "Powodem, dla którego wróci³am by³o wyja¶nienie sprawy. To by³o z³e nie powiedzenia ani s³owa."



 



"To nie ró¿ni siê wcale od ucieczki." Jude zwróci³ siê ku niej w koñcu. "Dlatego tym razem jasno wyra¿ê moje uczucia. Opuszczam ten dom."



 



"Lucy?"



 



"Bêdê kroczy³a w³asn± ¶cie¿k± i nie masz prawa decydowaæ kogo po¶lubiê," zaczê³a zrywaæ z siebie wierzchni± warstwê sukni. "I nie wa¿ siê po³o¿yæ ponownie nawet palca na Fairy Tail."



 



"Nastêpnym razem kiedy spróbujesz Ja...," krzycza³a, "nie ca³a gildia bêdzie ciê traktowaæ jak wroga. Gdyby¶ nie interweniowa³ mogliby¶ porozmawiaæ normalnie jednak sprowadzi³e¶ za du¿o cierpieñ na moich przyjació³."



 



"Nie chcê bogactw ani piêknych sukni tylko miejsca gdzie bêdê szanowana za to kim jestem," kontynuowa³a Lucy mówi±c jak to fairy tail jest takim miejscem. Tak¿e wspomnia³a, ¿e przez pamiêæ na wspomnienia jakie ma w zwiazku z matk± ciê¿ko jej opuszczaæ ten dom.



 



"Wiem, ¿e je¶li moja matka by ¿y³a by powiedzia³a aby pod±¿a³a za w³asnym sercem," na zewn±trz rozmowê pods³uchiwa³o kilkoro ze s³u¿by.



 



"¯egnaj ojcze," powiedzia³a i opu¶ci³a pokój. Pod pokojem spotka³a Bero.



 



"Mia³em wspomnieæ panience, ¿e nasz go¶æ czeka na ni± w ogrodzie," powiedzia³.



 



"Go¶æ?" Przypomnia³a wtedy sobie jak ojciec wspomina³ co¶ o kim¶ kto przyby³ aby spotkaæ siê z ni±. "Kto to jest?"



 



"Przedstawi³ siê jako Arik Kruk i poprosi³ aby¶ jak znajdziesz chwilê czasu zesz³a do ogrodu. Powinien byæ gdzie¶ w nim."



 



Nieco zaniepokojona przebra³a siê i zesz³a do ogrodu. Nie musia³a szukaæ go d³ugo, gdy¿ by³ niemal przed drzwiami prowadz±cymi do ogrodu ubrany dzisiaj w czarny garnitur a na ramieniu siedzia³a mu kotka o dwóch ogonach.



 



"Witam panno Hearfilio," uk³oni³ siê i uca³owa³ jej d³oñ co sprawi³o, ¿e poczu³a siê nieco nieswojo.



 



"Witam," odpar³a. "Nie wiedzia³a, ¿e pañska rodzina jest znana."



 



"Ahh znów te rodzinne antyki," roze¶mia³ siê. "Co poradziæ, ¿e siê urodzi³em w rodzinie z wielowiekowymi tradycjami i do¶æ zamo¿nej? Nie wybieramy przecie¿ w³asnych rodziców?"



 



"Tak," odpar³a nieco zaskoczona jego otwarto¶ci±. Zna³a wielu zamo¿nych spadkobierów znanych rodzin ale on zachowywa³ siê ca³kiem inaczej. Nie by³ tak sztywny, formalny i nadêty ze wzglêdu na to kim jest.



 



"Tak wiêc jaka sprawa sprowadza ciê dzi¶?" Zamy¶li³a siê. Nie mog³o chyba chodziæ o klucz, który zdoby³a na przeklêtej wyspie. Mimowolnie spojrza³a na gwiezdego ducha, który zdawa³ siê wpatrywaæ uwa¿nie w ni±.



 



"Obietnica jak± wype³niam w imieniu mojego ojca. Pewnie rozumiesz, ¿e jako obecna g³owa rodziny ma wiele spraw na g³owie i nie mo¿e swobodnie podró¿owaæ. Wiêc uzna³, ¿e spo¶ród jego synów ja bêdê mia³ naj³atwiej wype³niæ jego powinno¶æ," powiedzia³ kiedy powoli szli alejk±.



 



"Jak± obietnicê? I czemy ty?" Spyta³a zaciekawiona.



 



"Dlatego, ¿e jestem magiem gwiezdnych duchów jak ty lub twoja matka. A ona zanim zrezygnowa³a z zajmowania siê t± magi± jak pewnie s³ysza³a¶ odda³a klucze na przechowanie zaufanym osobom," odpowiedzia³ wyjmuj±c z kieszeni pêk kluczy.



 



"Tak Bero wspomina³ mi o tym. Wiêc twój ojciec otrzyma³ klucz, który mia³ przekazaæ mi?" Spojrza³a na pêk kluczy, który trzyma³ i zauwa¿y³a, ¿e wszystkie by³y platynowe. I to nie dwa ale wszystkie cztery. Czy¿by od ostatniego spotkania znalaz³ dwa platynowe klucze? Moment nie wszystkie by³y jednak platynowe. Jeden by³ tylko srebny a wiêc jednak tylko jeden potê¿ny duch do³±czy³ do grona duchów, które móg³ przywo³aæ.



 



"W skrócie tak," odpar³ i wbrew jej oczekiwaniom nie siêgn±³ do innej kieszeni ale zacz±³ odpinaæ jeden z kluczy z trzymanego pêku.



 



"Przecie¿ to s±...," zacze³a na co jej przerwa³.



 



"Tak wiem to platynowe klucze ale jeden z nich nie jest mój," odpa³ i wyciagn±³ ku niej d³oñ z odpiêtym z pêku kluczem. "Oto klucz, który wol± twojej matki ma trafiæ do ciebie."



 



"Ale przecie¿ te klucze? Ostrzega³e¶ o skutkach je¶li za s³aby mag ich u¿yje," nieco zaniepokojona wzie³a klucz.



 



"Oczywi¶cie. Ale dopóki nie spróbujesz nie bêdziesz wiedzieæ czy jeste¶ w stanie zapanowaæ nad Nezumiro," odpar³ beztrosko kiedy chowa³ swoje klucze.



 



"Nezumiro?"



 



"Nyann, Nyannn, Nnyan," prychn±³ gwiezdny duch na co pog³aska³ j± i uspokoi³ nieco.



 



"Klucz do wrot szczura Nezmuiro ... . To w³a¶nie trzymasz w rêku bo skoro wiesz, ¿e interesujê siê tego typu kluczami nie sprawdzi³bym bez tworzenia kontraktu czyj to klucz. Zresztê wystarczy³o spytaæ innego duch z tego zodiaku pokazuj±c klucz aby zidentyfikowa³ kogo przywo³a ten klucz. A mówi±c ju¿ o duchach nie zdoby³a¶ mo¿e jakiego¶ mog±cego zainteresowaæ mnie klucza?" G³adko zmieni³ temat rozmowy.



 



"Mo¿liwe ale nie mam go przy sobie," odpar³a lekko zaniepokojona. Wydawa³o siê jakby wiedzia³ o kluczu, który przywioz³a z wyspy. "Czemu twój duch zareagowa³ jakby co¶ mu siê nie podoba³o kiedy wspomnia³e¶ imiê tego ducha?"



 



"No có¿. Mo¿e nastêpnym razem jak siê spotkamy bêdê mia³ okazjê oceniæ czy tego szuka³em," odpar³ lekko zawiedziony. "A Nyana po prostu nienawidzi wszelkich szczurów. Nie wa¿ne czy s± gwiezdnymi duchami czy zwyk³ymi zwierzêtami. I radzê nie próbowaæ dociekaæ," uk³oniwszy siê uca³owa³ jej d³oñ na po¿egnanie i siê oddali³.



 



"Dziwne. Nastêpne spotkanie?" Spojrza³a na trzymany w d³oni klucz. Zostawiaj±c decyzjê czy przywo³ywaæ nowego przyjaciela na pó¼niej uda³a siê na grób swojej matki. Tam spotka³a czwórkê przyjació³, którzy byli szczê¶liwi znajduj±c j±. Kiedy wracali na komentarz, ¿e miasto jest bardzo du¿e odpar³a beztrosko, ¿e to tylko ogród a jej rodzina posiada ca³y teren, który rozci±ga siê a¿ do pobliskich gór.



 



"Huh. Co¶ nie tak?" Spyta³a zaskoczona.



 



"Wasza Ekscelencjo," zasalutowa³ Natsu.



 



"To honor znaæ kogo¶ tak skromnego," zawtórowa³ Gray równie¿ salutuj±c.



 



"Natsu i Gray polegli!! Kapitan Erza twoje przymy¶lenia!!!" Happy spojrza³ z nadziej± na czerwonow³os± maginiê.



 



"Niebo... jest b³êkitne...," stwierdzi³a Scarlet stoj±c wyprostowana.



 



"Stracili¶my te¿ pani± kapitan," za³ama³ siê niebieski kot.



 



Po otrz±¶niêciu siê przez trójkê przyjació³ Lucy z szoku ca³± pi±tka wyruszy³a w drogê powrotn±. W trakcie podró¿y do pobliskiej stacji poci±gu drogê zablokowa³ im dwójka postaci.



 



"Hoho dawno siê nie widzieli¶my," zacz±³ Akira.



 



"To ty znowu?" Natsu rozpozna³ w nim napastnika sprzed wielu dni.



 



"Ohh," skomentowa³a Lucy widz±c jak oczy ni¿szego mê¿czyzny p³one³y. To co¶ jej co¶ przypomnia³o.



 



"Znacie ich?" spyta³a Erza zmieniaj±c obecny ubiór na jedn± z jej zbroi.



 



"Lodowe Tworzenie: Rampa," wypowiedzia³ Ikari tworz±c wielk± lodow± ¶cianê za czwórk± magów.



 



"Taka szkoda, ¿e dzi¶ nie mamy czasu na zabawê z wami," za¶mia³ siê Inferno. "Ale nie martwcie siê bo nied³ugo spotkamy siê z tego lub innego powodu.



 



"Inaczej mówi±c chcia³ tylko przekazaæ wam, ¿e Inferno wci±¿ ¿yje," roze¶mia³ siê Akira i odwróci³ zaczynaj±c siê oddalaæ od nich.



 



"Nie tak szybko," krzykn±³ Gray. "Lodowe Tworzenie: Lanca."



 



"Ohh jaki¶ lodowy mag," roze¶mia³ siê Inferno kiedy Ikari prostym gestem rêki zablokowa³ wszystkie lance nie odnosz±c niemal ¿adnych obra¿eñ.



 



"Ciekawe. Zaczyna mi siê to podobaæ. Ale czas na nas Inferno," odpar³ do towarzysza.



 



"Fakt. Lodowe Tworzenie: Rampa," niski mag utworzy³ drug± lodow± ¶cianê tym razem miêdzy nimi dwoma a reszt±. W któr± te¿ w³a¶nie uderzy³a broni± Erza a jednym ze swoich ognistych ataków Natsu. "Do nastêpnego spotkania zabójco smoków. Bêdê czeka³."



 



Kiedy szybko omineli lodow± przeszkodê nigdzie w pobli¿u nie by³o ju¿ ¶ladu obu magów.



 



"Kim byli ci dwaj?" spytali Gray i Erza. Na to Dragneel z Happym opowiedzieli im jak spotkali t± dwójkê poprzednim razem.



 



"Co¶ jednak by³o z nimi nie tak," stwierdzi³a Hearfilia.



 



"Co masz na my¶li?" spyta³ ró¿owow³osy mag.



 



"Stali siê silniejsi i chyba teraz ten ni¿szy mag jest nazywany Inferno ale...to przecie¿ niemo¿liwe. Przecie¿ widzia³am jak on ginie tam," potrz±sne³a g³ow±.



 



"Mo¿e ta dziewczyna o olbrzymich piersiach wie co to znaczy," rzuci³ pomys³ niebieski kot.



 



"Huh?" spytali naraz lodowy mag i Titania.



 



"Ahh. Happy znów mówi od rzeczy," ognisty mag schwyci³ swojego przyjaciela i w komiczny sposób powstrzyma³ go przed powiedzeniem wiêcej.



 



"Hehe. Widzê, ¿e jeste¶ bardziej taktowny od swojego przyjaciela Natsu," roze¶mia³a siê Lucy. Aczkolwiek w my¶lach przyzna³a racjê ma³emu exceedowi. Kanna mog³aby wiedzieæ co¶ na ten temat, zreszt± zdawa³a siê wiedzieæ du¿o na temat tego dziwnego zabójcy smoków. Resztê drogi rozprawiali o niedawnym spotkaniu. Po powrocie do gildii zaskoczeni spotkali prawie wszystkich zgromadzonych nawet Makarova.



 



"Dobrze, ¿e jeste¶cie ju¿ spowrotem," zagada³a do nich Mirajane.



 



"Dlaczego?" Dragneel by³ zdziwiony.



 



"Mistrz zebra³ ka¿dego maga, który nie jest w trakcie wykonywania zlecenia aby wybraæ kilkoro z nas w celu wybrania siê do Hargeon," odpar³a przecieraj±c szklankê.



 



"Co siê tam stanie?" spyta³a Lucy.



 



"Bêdzie uroczysto¶æ z okazji rozpoczêcia dzia³alno¶ci w Fiore przez gildiê Lazurowego Smoka. Widocznie w koñcu zdecydowali siê gdzie postawiæ siedzibê swojej gildii w naszym kraju," wyja¶ni³a bia³ow³osa magini.



 



"Lucy," przywo³a³ j± do siebie mistrz gilidi.



 



"Tak?" spyta³a nieco zaskoczona co te¿ chcia³ od niej.



 



"Wed³ug tego co tu jest napisane chc± aby¶my wys³ali Lucy Hear...," przerwa³ kiedy stanowczo poprosi³a aby nie czyta³ jej imienia.



 



"Ehh," westchn±³ i da³ jej klapsa. "Tak wiêc wracaj±c do sprawy. Gildia Lazurowy Smok zaprasza siedmioosobow± grupê magów z gildii Fairy Tail z Lucy w tym gronie," skoñczy³ i doda³, ¿e potem jest opisane mniej wa¿ne tudzie¿ po prostu nudne szczegó³y.



 



"Wiêc teraz musimy dobraæ pozosta³± szóstkê aby ci towarzyszy³a," odpar³ pozwalaj±c jej wróciæ do baru.



 



Natsu i Happy zg³osili siê prawie natychmiast twierdz±c, ¿e skoro razem wykonuj± zlecenia nie pozwol± jej samej siê udaæ. Potem wtr±ci³a siê Erza stwierdzaj±c, ¿e ona i Gray te¿ powinni do³±czyæ na co obaj magowie zaczeli siê k³ociæ do momentu kiedy mistrz gildii przerwa³ to. Po d³u¿szej chwili namys³u postanowi³, ¿e pozosta³ymi osobami, które udadz± siê bed± Elfman i Cana. Wyruszyli nastêpnego ranka pokonuj±c drogê ku niezadowoleniu Natsu poci±gniem.



 



"Ciekawa konstrukcja," stwierdzi³ Gray kiedy zatrzymali siê na nabrze¿u. D³ugi b³ekitny pomost prowadzi³ do budynku, który sta³ na niezliczonych palach nieco nad poziomem morza.



 



"Jak podejrzewa³em to lód," z dum± stwierdzi³ wstaj±c po tym jak przykucn±³ aby dotkn±æ powierzchni, która oczywi¶cie okaza³a siê bardzo zimna i po chwili dotyku robi³a siê wilgotna.



 



"Hah to naprawdê lód," powiedzia³ Natsu po tym jak u¿ywaj±c odrobinê swojej magii nadtopi³ kawa³ek jednego przês³a.



 



"Chyba nierozwa¿nie tak próbowaæ stapiaæ lód? Przynajmniej bli¿ej budynku by³oby nierozwa¿ne wpa¶æ do wody," us³yszeli kobiecy g³os i odwróciwszy siê zobaczyli Kannê tym razem w prawdziwej postaci. By³a ubrana w d³ug± prostego kroju sukniê z rekawami i szerokim wciêciem po¶rodku tworz±cym dekolt. Na szyji mieni³ siê lekko w s³oñcu niewielki naszyjni z b³ekitnym kryszta³em na ¶rodku a w d³oniach trzyma³a niewielk± torebkê. Na wewnêtrznej stronie lewej piersi widaæ by³o fragment niebieskiej barwy tatua¿ przypominaj±cy kszta³tem smoka.



 



"Cz³onkowie gildii, którzy przygotowali ten pomost nie bêd± zadowoleni kiedy dowiedz± siê, ¿e kto¶ przysparza im dodatkowej pracy przy naprawianiu nadtopionych fragmentów, prawda?" mówi±c to spojrza³a lekko ch³odnym spojrzeniem na ognistego maga.



 



"Ohhh," westchneli krótko naraz Gray i Elfman po tym jak otrz±sneli siê z szoku spowodowanego jej wygl±dem a Erza i Cana tylko niby niechc±cy nieznacznie chrz±kne³y. Widz±c reakcjê czwórki osób, których nie zna³a u¶miechne³a siê tylko nieznacznie.



 



"Zostawiê was na razie. Do zobaczenia pó¼niej," uk³oni³a siê lekko i powoli zaczê³a siê oddalaæ kieruj±c siê ku koñcu pomostu na nabrze¿u.



 



"Kto to by³?" czwórka par oczu zwróci³a siê badawczo w kierunku Dragneel, Hearfili i Happiego.



 



"Nie byli¶cie zaskoczeni jej wygl±dem," doda³a Erza, "wiêc zak³adam, ¿e znacie j± ju¿?"



 



"Spotkali¶my j± podczas jednego z zleceñ," odpar³a Lucy staraj±c siê brzmieæ naturalnie ale tak¿e aby nie prowokowaæ Scarlet przez oci±ganie siê z odpowiedzi± na jej pytanie.



 



"Ma bardzo dziwny gust jadaj±c zazwyczaj tylko kawa³ki lodu," stwierdzi³ Happy kiedy wspomnia³ sobie lód w kszta³cie ryby, który mimo wszystko wzi±³ za co¶ jadalnego.



 



"Nawet umie nieco walczyæ," Natsu roze¶mia³ siê beztrosko. "My¶lê, ¿e jakby walczy³a z Grayem bym postawi³ na jej wygran±."



 



"Co¶ ty powiedzia³?" Fullbuster ju¿ niemal siê rzuci³ na Dragneela kiedy poczu³ spojrzenie Erzy i znieruchomia³. "Sk±d taka pewno¶æ, ¿e by mnie pokona³a?"



 



"Haha. To proste," odezwa³ siê kto¶ i spojrzawszy tam zobaczyli bardzo wysokiego, niesamowicie muskularnego mê¿czyznê o czarnej skórze i szpiczastych uszach, który zatrzyma³ siê obok nich. Obok niego sta³y dwie m³ode kobiety lekko siê chichocz±c. Powoli jakby nie ¶piesz±c siê przesun±³ d³oni± przez swoje krótkie bia³e w³osy i spojrzawszy na lodowego maga swoimi czerwonymi oczami doda³. "Wystarczy aby siê rozebra³a a ju¿ przegra³e¶."



 



"Haha. To by³o zabawne Samsonie," roze¶mia³a siê jedna z towarzyszek olbrzymiego mê¿czyzny a druga doda³a. "Oczywi¶cie ciebie by tak nie pokona³a, prawda?"



 



"To oczywiste. Nie mieszam batali ³ó¿kowych z prawdziwymi," roze¶mia³ siê ukazuj±c mimowolnie swoje wyra¼nie rozwiniête k³y.



 



Gray wymamrotawszy co¶ pod nosem ruszy³ aby przy³o¿yæ wy¶miewiaj±cemu go olbrzymowi jednak ten bez problemu schwyci³ jego d³oñ i zacz±³ ¶ciskaæ tak, ¿e Fullbuster poczu³ ból.



 



"Auuu," tym razem olbrzym wyda³ jêk cofaj±c siê o krok puszczaj±c Graya i chwytaj±c siê za jedno z uszu zaczynaj±c je masowaæ. Zza niego wy³oni³ siê wysoki b³ekitnow³osy mê¿czyzna, którego niemal natychmiast rozpozna³a Lucy.



 



"To nasi go¶cie Stoff," spokojnie powiedzia³ Arik, "je¶li chcesz siê z którym¶ z nich pobiæ poczekaj a¿ skoñczy siê oficjalna czê¶æ otwarcia."



 



"Witam panno Hearfilia," powiedzia³ patrz±c w jej stronê. "Je¶li pani nie maj± nic przeciw chcia³bym na chwilê porozmawiaæ w cztery oczy."



 



Lucy lekko poczerwienia³a na d¼wiêk swojego nazwiska. W tym czasie Samson wymamrotawszy co¶ pod nosem uda³, ¿e nic siê nie sta³o i jak gdyby nic oddali³ siê obejmuj±c swoje towarzyszki w talii. Kiedy oddala³ siê na jego plecach mo¿na by³o dostrzec bia³y symbol w kszta³cie smoka jednak ca³a szóstka zwróci³a swoj± uwagê na niebieskow³osym mê¿czy¼nie.



 



"Kim jeste¶?" spyta³a podejrzliwie Erza.



 



"Ahh. Mój kolega nieco mnie rozproszy³," podszed³ i uchwyciwszy d³oñ Scarlet uca³owa³ j±. Potem przez chwilê patrzy³ siê na ni± lekko zaskoczony zanim nie przedstawi³ siê. "Arik Kruk," nastêpnie przeszed³ kawa³ek i podobnie uczyni³ uj±wszy d³oñ Cany. Z Grayem, Elfmanem i Natsu tylko wymieni³ u¶ciski, które by³y mimo lekkiej atmosfery zakamuflowan± prób±, który ¶ci¶nie mocniej d³oñ drugiego.



 



"Zapewniam, ¿e to nic co powinno was zaniepokoiæ. Nazwijmy to sprawami biznesowymi, które musimy dokoñczyæ," przerwa³ spogl±daj±c w stronê blondw³osej magini czekaj±c na jej reakcjê.



 



"Spokojnie. Nic mi siê nie stanie. Zaraz do³±czê do was," odpar³a u¶miechaj±c siê. Przez chwilê jej przyjaciele my¶leli zanim z pewnymi obawami nie zgodzili siê.



 



"Postaram siê zwróciæ j± wam jak najszybciej," odpar³ i powoli oddalili siê w kierunku l±du. Reszta za¶ powoli kontynuowa³a ruszy³a w przeciwnym kierunku.



 



"To bêdzie ciekawe popo³udnie," stwierdzi³ Gray. "Sami osobliwy osobnicy."



 



"Ale przynajmniej wydaje siê, ¿e wiedz± jak byæ Mê¿czynami," stwierdzi³ Elfman.



 



"Chcê powalczyæ z tym Stoffem," z b³yskiem w oku stwierdzi³ Natsu. "Wydaje siê byæ mocny."



 



"Mam nadziejê, ¿e maj± du¿o alkoholu," powiedzia³a jakby od niechcenia Cana.



 



"I du¿o ryb," oczy Happiego zab³ysne³y nadziej±.



 



"Auuu," maly exceed niemal natychmiast wlecia³ w powietrze i zacz±³ masowaæ swój ogon.



 



"Co siê sta³o?" ró¿owow³osy mag rozejrza³ siê wokó³ ale nikogo nie by³o blisko.



 



"Kotek?" Happy spojrza³ kiedy zdawa³o mu siê, ¿e pomiêdzy zbli¿aj±cymi siê od l±du go¶æmi znikn±³ dwuogoniasty kot o karminowej sier¶ci.



 



"Chod¼my," stanowczo powiedzia³a Erza i reszta bez sprzeciwu pod±¿y³a za ni± ku budynkowi znajduj±cemu siê na koñcu pomostu.



 



"Mam nadziejê, ¿e nie wyrwa³em zbyt nagle od przyjació³," zacz±³ Kruk kiedy zeszli z podestu.



 



"Nie choæ wola³abym wróciæ szybko do nich," odpar³a Lucy.



 



"Tak wiêc móg³bym zobaczyæ klucz?" spyta³ ³agodnie a nastênie wzi±³ klucz, który wyje³a z torby i poda³a mu. Ogl±da³ go powoli bez po¶piechu jakby chcia³ czego¶ siê upewniæ. Na koniec westchn±³ lekko jakby zawiód³ siê jednak mimo tego natychmiast u¶miechn±³ siê i niedba³ym gestem sprawi³, ¿e znikn±³ z jego d³oni.



 



"Jestem panience wdziêczny za ten klucz. Mo¿e to nie klucz, który oczekiwa³em ale jednocze¶nie oznacza, ¿e tylko jeden klucz zosta³ nieodnaleziony," powiedzia³ kiedy spojrza³ na co¶ za ni±.



 



"Mo¿e nie musimy tak formalnie tytu³owaæ siê," odpar³a nieco zak³opotana.



 



"No je¶li wolisz," przykucn±³ i po chwili na ramiê wskoczy³a mu karminow³osa kotka.



 



"Wiêc to ju¿ wszystko?" spyta³a mimowolnie spogl±daj±c na gwiezdego ducha, który siedzia³ na jego ramieniu. Ju¿ kolejny raz kiedy spotka³a go by³ on obecny.



 



"Oczywi¶cie. Mo¿esz wróciæ do przyjació³," uk³oni³ siê na po¿egnanie i sta³ w miejscu kiedy wesz³a ponownie na pomost i ruszy³a w kierunku gdzie wcze¶niej poszli jej przyjaciele.



 



"Czyli wci±¿ nie zdoby³e¶ co chcia³e¶?" Yagyu obje³a go ramionami staj±c z ty³u.



 



"To bez znaczenia. Znalaz³em co¶ do roboty zanim zacznê poszukiwania ostatniego nie odnalezionego klucza. A kto wie mo¿e znajdê odpowiedzi na dwie zagadki naraz," odpar³ tajemniczo a ona nieco zmarszczy³a brwii.



 



"Mo¿esz przestaæ siê kryæ. I tak ciê wyczuwam st±d," powiedzia³a Kanna za siebie i po chwili zza jednej ze skrzyñ wy³oni³a siê powoli niebieskow³osa kobieta ubrana w d³ugi granatowy p³aszcz.



 



"Jak to mo¿liwe, ¿e j± wyczu³a¶?" spyta³a wodna magini zbli¿ywszy siê.



 



"Huh? J±?" Yagyu unios³a nieznacznie jedn± brew.



 



"My¶la³am, ¿e siê dobrze ukry³am," odpar³a.



 



"Jednak moje zmys³y trudno zwie¶æ," z³otow³osa magini obróci³a siê i spojrza³a na drug± maginê. "Wiêc mo¿e by¶ by³a ³askaw wyja¶niæ co zamierza³a¶?"



 



"Ja," odpar³a Juvia zastanawiaj±c siê kiedy patrzy³a w kierunku pomostu. "Chcia³am tam wej¶æ."



 



"Zabawna osoba," wtr±ci³ siê w rozmowê Kruk. "Nie wydaje mi siê gro¼na a przyjêcie jest otwarte dla ka¿dego," spojrza³ w stronê wodnej magini, "nie powinna¶ siê tak skradaæ. Kto¶ by pomy¶la³, ¿e kogo¶ ¶ledzi³a¶."



 



"Oh nie nie ¶ledzi³a nikogo," potrz±sne³a g³ow± Lockser, "tylko chcia³a wej¶æ zobaczyæ przyjêcie."



 



"Mogli¶my j± wiêcej wypytaæ czemu tak podejrzanie siê krêci³a tutaj," stwierdzi³a nieco rozczarowana Kanna kiedy Juvia odesz³a szybkim krokiem przemierzaj±c pomost. Chwilê potem zbli¿y³ siê do nich m³ody mê¿czyzna z wieloma metalowymi ozdobami na twarzy i ciele.



 



"Ona zawsze by³a tak± dziwn± osob±," powiedzia³ Redfox.



 



"Ohh Gajeel," Arik wyci±gn±³ d³oñ na powitanie.



 



"Mówisz o tej kobiecie? Znasz j±?" spyta³a Kanna.



 



"By³a ze mn± w gildii zanim nie zosta³a rozwi±zana. Pewnie s³ysza³e¶ o niedawnej wojnie gildii," ¿elazny zabójca smoków rzuci³ okiem na z³otow³os± maginiê.



 



"Co¶ tam obi³o mi siê o uszy. Nie ¶ledzê wydarzeñ w kraju zbytnio. Wiesz, ¿e muszê ogarniaæ wiêkszy obraz ni¿ tylko jeden kraj," odpar³ beztrosko Kruk.



 



"Wygl±dasz jak zwykle czaruj±co," niespodziewanie powiedzia³ patrz±c na Yagyu.



 



"Prawie udany komplement. Znajd¼ sobie kogo¶ lepiej," roze¶mia³a siê tylko.



 



"Gi Hi Hi Hi. Mo¿e, kto wie. Do zobaczenia pó¼niej," powiedzia³ zanim nie ruszy³ ku pomostowi.



 



"Wygl±da, ¿e wszystko idzie zgodnie z Jego planem," odpar³ niespodziewanie Kruk po staniu przez chwilê zamy¶lonym nad czym¶.



 



"Masz na my¶li zbieraj±cych siê ze wszystkich stron lokalnych zabójców smoków?" spojrza³a w niebo przytuliwszy siê do niego.



 



"Oby wszystko potoczy³o siê zgodnie z planem. Inaczej to miasto ucierpi," stwierdzi³ tylko zagadkowo, "chod¼my. Z tego co s³ysza³em to chyba mój ojciec ma nied³ugo wyg³osiæ swoj± przemowê na otwiercie bankietu. Wiesz jak potrafi byæ niezadowolony widz±c brak jakiegokolwiek ze swoich ulubionych synów."



 



"Tiaaa co¶ mi jedna z narzeczonych jednego z twoich braci wspomnia³a kiedy¶ niby przypadkiem," u¶miechne³a siê i uj±wszy go za ramiê ruszyli we dwoje pomostem. Powoli przechadza³y siê kolejne osoby zmierzaj±ce ku budynkowi na jego koñcu w tym pewna kobieta o ciemnopurpurowych w³osach i br±zowych oczach.

arrow_back Previous Next arrow_forward