AFF Fiction Portal

Fairy Tail: Dziedzictwo

By: Ormael13
folder Misc. Non-English › Anime
Rating: Adult +
Chapters: 17
Views: 1,366
Reviews: 0
Recommended: 0
Currently Reading: 0
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam wystêpuj±ce s± w³asno¶ci± Hiro Mashima. Nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka.
arrow_back Previous Next arrow_forward

Przyjêcie, Tajemnica i Kuszenie

Rozdzia³ 8: Przyjêcie, Tajemnica i Kuszenie

Godzinê pó¼niej ostatni z zaproszonych go¶ci zjawili siê w g³ównym holu budynku. Pod jedn± ze ¶cian by³o ustawione podwy¿szenie z kilkoma stopniami i na ka¿dym sta³ rzêd zdobionych krzese³ poza najwy¿szym gdzie sta³a tylko para. Ka¿de z trzech poziomów podium ³±czy³y szerokie schody i niewielkie podium by³o umieszczone u ich podstawy. Na ¶cianach by³o porozwieszane god³a gildii przedstawiaj±ce skrzydlatego smoka. Po obu stronach g³ównego wej¶cia zaczyna³y siê sto³y, nakryte i zastawione ró¿norodnymi potrawami, koñcz±ce siê przy bocznych wej¶ciach. Salê o¶wietla³y promienie s³oñca wpadaj±ce przez parê wielkich okien.

"Witam wszystkich zgromadzonych," przemówi³ wysoki mê¿czyzna stoj±cy przy podium. "My¶lê, ¿e ju¿ mamy ju¿ komplet wiêc mo¿emy stopiæ pomost."

Na twarzy kilkunastu z go¶ci zago¶ci³ strach ale Natsu mimowolnie u¶miechn±³ siê na to powoli zaczynaj±c oddalaæ siê od reszty jednak Erza chwyci³a go zatrzymuj±c.

"Oczywi¶cie to by³ ¿art. Ale w razie czego mo¿emy stworzyæ nowy most aby wszyscy mogli opu¶ciæ budynek w razie jaki¶ problemów," doda³ po d³u¿szej chwili mê¿czyzna wywo³uj±c cich± falê ¶miechu na sali.

"Powitajmy naszych dzisiejszych gospodarzy. Proszê pañstwa oto cz³onkowie Lazurowego Smoka," powiedzia³ kiedy z jednego z bocznych wej¶æ zaczeli wchodziæ wspomniani magowie. W¶ród nich grupa magów Fairy Tail rozpozna³a Samsona, który z reszt± zaj±³ miejsca na krzes³ach na najni¿szym poziomie podwy¿szenia.

"Wygl±daj± jakby byli zwyk³ymi magami," stwierdzi³ Gray.

"Warto¶ci Mê¿czyzny nie okre¶la siê pozycj±," sprzeciwi³ siê Elfman.

"Pokonam tego Stoffa," powiedzia³ z pewno¶ci± siebie Natsu na co Happy tylko doda³ swoje typowe stwierdzenie, którym by³o, "Aye." Trójka magiñ tylko westchne³a.

"Pora na potomków obecnego mistrza gildii. Oto przed wami najm³odsi cz³onkowie rodu Kruków," kontynuowa³ swoj± przemowê mê¿czyzna. Po tym z drugiego wej¶cia zaczeli wchodziæ pojedyñczo m³odzi mê¿czy¼ni k³aniaj±c siê uprzejmie zgromadzonym. Ka¿dy stan±³ przed jedn± z siedmiu pary foteli na drugim stopniu i stali tak jakby czekaj±c na co¶. W¶ród nich by³ b³ekitnooki mê¿czyzna, którego Natsu i reszta spotkali na pomo¶cie wcze¶niej. Erza za¶ rozgl±daj±c siê zauwa¿y³, ¿e niedaleko nich po¶ród go¶ci sta³a z³otow³osa kobieta, któr± tak¿e spotkali a teraz wygl±da³a jakby na co¶ czeka³a.

By³a teraz nieco inaczej ubrana w porównaniu poprzedniego razu kiedy j± widzia³a Scarlet. Suknia by³a bez rêkawów zaczynaj±ca siê nieco poni¿ej jej ³opatek do¶æ ¶ci¶le opinaj±c± jej obfity biust lekko podkre¶laj±c jego rozmiar. Z ty³u niemal do okolicy bioder by³a wyciêta i obie strony sukni by³y po³±czone przebiegaj±cymi w poprzek wi±zaniami. Na ramionach mia³a d³ugie rêkawiczki ze wstawkami z pó³przezroczystego materia³u. Wszystkie czê¶ci ubioru by³y w b³êkitnej tonacji. Na szyji mieni³ siê lekko we wpadaj±cych promieniach ¶wiat³a niewielki naszyjnik z b³êkitym kryszta³em na ¶rodku a na upiêtych w dwa kucyki w³osach mia³a za³o¿on± niewielk± tiarê równie¿ ozdobion± kilkoma b³êkitnymi kryszta³ami.

"No na co czekacie?" jakby by³o to niespodziewanym zwrotem w uroczysto¶ci przemawiaj±cy obróci³ siê w stronê stoj±cych m³odzieñców. Ci po kolei schodzili ze podium i wchodz±c w t³um przyprowadzali ze sob± na podium m³od± kobietê i wtedy siadali na krzes³ach. Momentami w t³umie by³o s³ychaæ przyt³umione jêki zawodu lub te¿ zazdro¶ci, gdy¿ czy to m³odzieñcy czy te¿ m³ode damy, które by³y wyprowadzane na podium byli w wiêkszo¶ci wypadków atrakcjnie wygl±daj±cy. Wszyscy z nich te¿ byli podobnie ubrani czy to wyprowadzane kobiety czy te¿ ich partnerzy, którzy byli ubrani w podobnego kroju czarne garnitury.

"Nudno," nieco znudzony stwierdzi³ Dragneel.

Ostatni w t³um zszed³ wysoki niebieskooki mê¿czyzna o krótkich niebieskich w³osach. Choæ wszyscy bracia mieli w³osy w odcieniu b³ekitu jego by³y najbardziej intesywnie b³ekitne a nie odcieniu ciemnego b³êkitu lub wrêcz granatowej barwy. Powoli przechadzaj±c siê zatrzyma³ siê przed jedn± z kobiet.

"Chod¼my na podium," powiedzia³ cicho Arik ujmuj±c delikatnie d³oñ Kanny. Po sali rozszed³ siê cichy szum, który nieco przybra³ na sile kiedy wchodzili na podium. Natsu, Gray, Elfman podobnie jak wiêkszo¶æ mê¿czyzn na sali wpartywali siê nieco nieobecnym wzrokiem w Yagyu. A szum na sali okaza³ siê st³umionymi kobiecymi szeptami.

"Czy to tylko ja czy nagle zrobi³o siê tu niesamowicie gor±co?" spyta³ mê¿czyzna na podium machaj±æ d³oni± jakby siê wachlowa³. "Kto uwa¿a, ¿e jest zbyt gor±co to dwadzie¶cia metrów pod nami szumi ocean mo¿na wiêc szybko ostudziæ siê."

W t³umie para oczy z zazdro¶ci± patrzy³a na Kannê. 'Gray-sama patrzy na t± kobietê. Ale nie poddam siê i pokonam kolejn± rywalkê o mi³o¶æ Gray-sama, ' my¶la³a Juvia kiedy jej my¶li podsuwa³y jej obrazy Fullbustera i Yagyu razem.

"A jako ca³kiem nieistotn± uwagê dodam, ¿e osoby towarzysz±ce dzisiejszego dnia dziedzicom zosta³y wybrane osobi¶cie przez nich. Ktokolwiek pragnie mo¿e pó¼niej spytaæ siê ka¿dego z nich na temat jego obecnego statusu matrymonialnego," ci±gn±³ swoj± przemowe wywo³uj±c niema³e zak³opotanie siódemki m³odych mê¿czyzn. "Aczkolwiek muszê przyznaæ, ¿e ka¿dy z nich wykaza³ siê wyj±tkowym gustem dobieraj±c swoj± towarzyszkê na dzisiejsz± uroczysto¶æ."

"A teraz czas powitaæ g³ównego gospodarza dzisiejszego dnia, czyli...," zrobi³ tu d³u¿sz± pauzê, "czyli mnie." Jego wygl±d zacz±³ siê powoli zmieniaæ przyjmuj±c z grubsza podobny wygl±d poza barw± w³osów i oczu, które by³y odpowiednio ciemnoniebieskie i zielone.

"Dziadek?" mimowolnie ca³a siódemka wymamrota³a widz±c stoj±cego przed nim mê¿czyznê.

"A niech to i ca³a niespodzianka znik³a," odpar³ zak³opotany. "Lionel natychmiast do mnie!!!" krzykn±³ w kierunku sali. Spomiêdzy osób przecisn±³ siê szybko granatow³osy mê¿czyzna o niebieskich oczach.

"Nie musia³e¶ krzyczeæ i tak bym us³ysza³," w komiczny sposób odpowiedzia³ Lionel krzykn±c stoj±c obok swojego ojca.

"To usi±d¼ na w³a¶ciwym miejscu," niespodziewanym ciosem ³okciem starszy Kruk wys³a³ syna wprost na krzes³o na najwy¿szym stopniu. "Tak wiêc jak ju¿ zauwa¿yli¶cie mistrzem w tutejszej ga³êzi gildii bêdzie mój gamoniowaty syn."

"Ja ci dam gamoniowaty ty starcze," odburkn±³ granatow³osy mê¿czyzna poprawiaj±c swoj± pozycjê na krze¶le.

"Ale przynajmniej nikt siê nie nudzi z takim starcem jak ja, prawda?" zwróci³ siê do sali ale odpowiedzia³a mu cisza. "Hmpf..."

Po tym nie mówi±c nic powoli zszed³ z podestu i zacz±³ i¶æ ku jednym z bocznych drzwi. Po tym jak znikn±³ z sali Lionel podniós³ siê powoli ze swojego miejsca i zbli¿y³ do podium.

"No wiêc po wstêpie jaki zaprezentowa³ mój ojciec Bruce. Tak nawiasem jest on mistrzem ca³ej naszej gildii mam nadziejê, ¿e jego specificzne poczucie humoru nie zaskoczy³o nikogo...zbytnio," mówi³ powoli jakby my¶l±c nad ka¿dym s³owem. "Zreszt± niewa¿ne. Bardzo cieszê siê, ¿e na okazje naszej skromnej gildi, która zawita³a do waszego szacownego kraju," w momencie kiedy wspomnia³ o byciu skromn± gildi± po sali rozszed³ siê st³umiony chichot," mogê zobaczyæ tak du¿o znamienitych magów i nie tylko z tego kraju. Mam nadziejê, ¿e nie poczynimy za wiele szkód staraj±c siê wykonywaæ nasze obowi±zki jako gildia."

"A teraz ch³opcy," spojrza³ w stronê drugiego stopnia podwy¿szenia, "czas zacz±æ przyjêcie. Ujmijcie mocno swoje towarzyszki i ruszajcie w salê. Ogieñ jaki rozpali³a towarzyszka mojego pierworodnego," w tym momencie z³otow³osa magini siedz±ca na jednym z krzese³ zacze³a siê rumieniæ, "czas zamieniæ w prawdziwy po¿ar."

Siedmiu mê¿czyzn przez chwilê spojrza³o po sobie zanim jeden po drugim nie wstali i trzymaj±c delikatnie acz stanowczo za d³oñ swoje partnerki ruszyli w salê ze wspomnianym pierworodnym na czele. Lionel otar³ ukradkiem pojedyñcz± ³zê.

'Ach te szaleñstwa m³odo¶ci. Nied³ugo skoñczy siê to,' pomy¶la³.

"Tañczcie, bawcie siê, jed¼cie i radujcie siê. Lazurowy Smok ponownie rozpo¶ciera swe skrzyd³a," krzykn±³ w stronê sali i powoli wróci³ na miejsce na najwy¿szym stopniu podestu. 'Zostaje czekaæ czy co¶ wpadnie w zastawion± pu³apkê,' zanurzy³ siê w rozmy¶laniach patrz±c gdzie¶ w dal jakby próbowa³ co¶ zobaczyæ przez ¶ciany budynku.

W tym samym czasie kiedy w siedzibie Lazurowego Smoka zacze³a siê zabawa gdzie¶ daleko na zachód od granic Fiore na morzu zacz±³ siê tworzyæ wir, który rós³ a¿ ze ¶rodka na powierzchniê wylecia³ olbrzymi b³êkitno³uski stwór przypominaj±cy smoka z zamkniêtymi oczami. Woda wokó³ niego wci±¿ by³a wzburzona przez chwilê a¿ przesta³a poruszaæ siê i to dos³ownie zamarzaj±c od samego przebywania w jego blisko niego. Nie ¶piesz±c siê postawi³ jedn± a potem drug± ³apê na rosn±cej pod nim tafli zamarzniêtej wodzy.

"Bruuceeeee," powoli i bez po¶piechy wypowiedzia³ pojedyñcze s³owo wyci±gaj±c ³apê w stronê odleg³ego l±du kiedy jego oczy, które otworzy³ rozb³ys³y czerwonym blaskiem spowijaj±c ca³e jego cia³o w mrocznej po¶wiacie.

"Adam!!!" ciemnow³osy mag ¶cisn±³ na chwilê ubranie w miejscu gdzie mia³ serce. "Tylko nie to," upad³ na ziemiê upuszczaj±c niewielki notes, z którego wypad³o kilka kartek z czego dwie wpad³y pod poblisk± szafkê. Po chwili kiedy odzyska³ oddech powoli wsta³ i zauwa¿ywszy le¿±cy notes podniós³ go i pozbiera³ le¿±ce kartki a nastênie ruszy³ ku schodom prowadz±cym na górne piêtra. "Muszê jak najszybciej wróciæ powiadomiæ przodków."

"Mistrzu?" na kolejnym piêtrze spotka³ m³od± kobietê o d³ugich spiêtych w kok fioletowych w³osach. Spojrza³ jej w oczy zanim nie przemówi³.

"Ah to ty Emanaya. Znajd¼ siostrê i popro¶ aby przygotowa³a pisklaka do lotu. A potem poszukaj mojego syna i powied¼: Adam przebudzi³ siê z letargu," poklepa³ ³agodnie po ramieniu dziewczynê o fioletowym jak w³osy lewym oku a bia³ym jak ¶nieg prawym.

"Jak rozka¿esz wielki mistrzu," odpar³a Otto, uk³oni³a siê i ruszy³a ku schodom na ni¿szy poziom. Znalawszy pietro ni¿ej dziewczynê wygl±daj± jak identycznie jak on z wygl±du pomijaj±c bia³e lewe a fioletowe oko tamtej przekaza³ Ayaname pro¶bê mistrza i nie zwlekaj±c ruszy³a ku g³ównej sali.

"Tacy ¿ywotni," Lionel spojrza³ jak ka¿dy z jego synów z werw± prowadzi³ swoj± pani±. W tym czasie wspomniana siódemka robi³a nawrót kiedy jeden z braci przybli¿y³ siê do prowadz±cego i puszczaj±c swoj± towarzyszkê delikatnie uchwyci³ rêkê Kanny.

"Czas na odbijanego bracie," za¶mia³ siê i przej±³ prowadzenie wraz ze z³otow³os± magini±. Arik i jego dotychczasowa partnerka siê tylko spojrzeli po sobie i roze¶miali. Nie trac± czasu ka¿de podesz³o do jednej z pozosta³ych piêciu par i zapocz±tkowali zamianê obecnych partnerów, z którymi tañczyli w gronie siódemki rodzeñstwa.

'Juvia te¿ tak by chcia³a,' pomy¶la³a wodna magini widz±c jak kolejne pary id± za braæmi.

"Chod¼my," z entuzjazmem stwierdzi³ Natsu i spróbowa³ poci±gn±æ za sob± Lucy.

"Umiesz tañczyæ?" spyta³a nieco zaniepokojona na co kiwn±³ przecz±co g³ow±.

Pozosta³a czwórka w miêdzyczasie ruszyli pod±¿aj±c w korowodzie bez dobierania siê z nikim w parê. Heartfilia pod±¿y³a za ich przyk³adem i tak po tym jak tak¿e ognisty mag zdecydowa³ siê ruszyæ ca³a szóstka w³±czy³a siê w rozko³ysan± w rytm muzyki rozbrzmiewaj±cej w sali masê tañcz±cych ludzi. Happy naturalnie by³ w tym czasie zajêty zjadaniem jakiej¶ ryby z jednego z pó³misków. Niemal cyklicznie co kilkana¶cie minut nastêpowa³ kolejna runda objiania partnerów powoduj±c±, ¿e coraz wiêcej osób zaczyna³a tañczyæ z kim¶ ni¿ samemu pod±¿aæ za reszt±. Przez chwilê Natsu zdawa³o siê, ¿e poczu³ gdzie¶ na sali zapach nale¿acy do pewnego zamaskowanego przeciwnika jakiego spotka³ wcze¶niej. A dok³adnie bardziej kobiecy zapach, choæ jak przypomina³ sobie walczy³ z mê¿czyzn± wtedy. Jednak rozgl±daj±c siê wokó³ i próbuj±c znale¶æ ¼ród³o wpad³ na jak±¶ m³od± kobietê o ciemno purpurowych w³osach. Zanim zd±¿y³ zareagowaæ znikne³a gdzie¶ w t³umie znów.

"I znów siê spotykamy," z lekkim rozbawieniem stwierdzi³ Arik, kiedy po kolejnej rundzie obijania skoñczy³ tañcz±c z blondw³os± magini±.

"Mo¿e zbyt czêsto?" odpar³a Lucy. "Ta ca³a Kanna."

"Tak? Co z ni±?" k±tem oka spojrza³ szukaj±c wspomnianej osoby i zauwa¿aj±c j± tañcz±c± z jednym z towarzyszy Hearfili.

"Jeste¶cie razem?" spyta³a nieco niepewna. Nie chodzi³o jej o to czy by³ wolny jednak zdawa³ siê zachowywaæ do¶æ swobodnie w obecno¶ci z³otow³osej magini.

"No có¿ spêdzamy czasami trochê czasu razem. Na ró¿nych rzeczach ale nie zastanawia³em siê nigdy na rodzajem relacji jaki nas ³±czy. Na pewno wiem, ¿e jest kim¶ wyj±tkowym dla mnie," odpar³ niemal bez zastanowienia. "A ty z kim¶ jeste¶?"

"Nieco odwa¿ne pytanie," zarumieni³a siê nieco.

"Nie ja zacz±³em," skontrowa³. "No nic je¶li nie chcesz odpowiedzieæ twój wybór."

Odetchne³a z ulg±. "Ona wydaje siê interesuj±c± osob±. Mimo wygl±du, który sugerowa³by bycie do¶æ zarozumia³± i wykorzystuj±c± swój wygl±d osobê stara siê byæ normalna."

"Mo¿e to w³asnie to w niej lubiê. Patrzenie na innych nie przez pryzmat ich wygl±du," stwierdzi³ robi±c z ni± obrót aby ukradkiem rozejrzeæ siê wokó³.

"Szukasz jej?" poczu³a jednocze¶nie ulgê i lekkie uczucie zazdro¶ci.

"Mo¿e. Kto wie," odpar³ wymijaj±co.

"Starasz siê byæ tajemniczy. Czy ona to lubi ciebie takiego?" odgarne³a kosmyk w³osów ukradkiem rozgl±daj±c siê wokó³ szukaj±c swoich przyjació³. Ca³kiem niedaleko dojrza³a tañcz±cego niezbyt zgrabnie Elfmana z nie kim innym jak Yagyu jako jego obecn± partnerk±.

"Czy¿bym sprawia³a, ¿e czujesz siê niezrêcznie?" spyta³a delikatnie Kanna.

"Mê¿czyzna potrafi sobie poradziæ w ka¿dej sytuacji," odpar³ z pewno¶ci± siebie Elfman.

"Hmm. Ciekawa odpowied¼," odpar³a przesuwaj±c nieco rêk± w dó³ i chwilê potem wracaj±c d³oni± w poprzednie miejsce. Tak zdecydowanie mog³a trochê podra¿niæ siê z tym magiem. Zreszt± Arik by³ zajêty w³a¶nie przyjació³k± bia³ow³osego maga.

"Ummm," zareagowa³ Strauss czuj±c jak przez chwilê jedna z jej d³oni by³a nieco ni¿ej.

"Wyczuwam, ¿e czujesz i¿ sytuacja sta³a siê nagle niezrêczna. Czy to tylko moje b³êdne wra¿enie?" oczywi¶cie wiedzia³a, ¿e muskularny mag czu³ siê tak jak zasugerowa³a. By³o dla niej dziecinn± zabaw± wychwycenie sygna³ów jakie wysy³a³. W sumie ka¿dy zabójca smoków bêd±cy tak blisko by³by w stanie ³atwo je wy³apaæ.

"Takie sytuacje pozwalaj±c wykazaæ siê," zacz±³ staraj±c siê nie okazywaæ zmieszania, "jakim Mê¿czyzn± siê jest."

"Znów to samo. Czy¿by¶ czu³ potrzebê bycia 'mêskim' zawsze?" w nieco przypominaj±cy droczenie sposób spyta³a nieco nachylaj±c jej twarz ku jego.

"Nie. Dziêki temu mogê byæ dumnym z siebie," odpar³ udaj±c, ¿e wcale nie by³ nieco zak³opotany tym jak nachyli³a siê przez co jej cia³o lekko przycisne³a do jego. Przez to pomy¶la³ czy te¿ ten, który nieco wcze¶niej wszed³ w t³um i j± wyprowadzi³ odczuwa³ dumê z bycia mê¿czyzn±.

"Co¶ zaprz±ta ci g³owê?" Spyta³a niewinnie zwiêkszaj±c dziel±cy ich dystans. Wyczu³a ten charakterystyczny sposób zachowywania siê kiedy druga osoba czu³a siê niezrêcznie wokó³ niej. Nie zdarza³o siê to czêsto ale nauczy³a siê rozpoznawaæ te sytuacje.

"Zachowujesz siê tak swobodnie mimo...," zamilk³ my¶l±c jak to uj±æ w³a¶ciwie. Nie spotka³ dotychczas tak atrakcyjnie wygl±daj±cej kobiety.

"Mimo, ¿e jestem bardzo atrakcyjna?" Powiedzia³a to staraj±c siê brzmieæ naturalnie. Oczywi¶cie nie by³a do¶æ pewna siebie zawsze uwa¿aj±c, ¿e mê¿czy¼ni widzieli w tych momentach w niej tylko ³adne cia³o zapominaj±c, ¿e te¿ mia³a uczucia, które zazwyczaj wtedy by³o im ³atwo zraniæ. "Nie musisz tego mówiæ. Wielu ju¿ wychwala³o moje piêkno zewnêtrzne."

Zanim cokolwiek zd±¿y³ wymy¶leæ aby odpowiedzieæ jej, zacze³a siê nastêpna runda zmian osób, z którymi ka¿dy tañczy³.

"Hmpf... Wszyscy tylko tañcz±," z konsternacj± stwierdzi³ Natsu siedz±c przy stole i szukaj±æ co¶ do zjedzenia po¶ród potraw tam bêd±cych. Nagle ze zdziwieniem znalaz³ co¶ co wygl±da³o jak p³on±ce danie. Nie przypomina³ sobie aby na takich przyjêciach kto¶ zostawi³ co¶ pal±cego siê aby go¶cie próbowali to zje¶æ. Jednak dla niego to wygl±da³a wyj±tkowo apetycznie wiêc spu¶ci³ wzrok z Lucy, która tañczy³a z tym niebieskow³osym gogusiem. Miêdzy kolejnymi kêsami spojrza³ po stole dojrzawszy nieco dalej pó³misek ca³y pokryty kawa³kami jakiego¶ ¿elastwa.

"Dziwni ci ludzie zostawiaæ takie rzeczy jak kawa³ki ¿elaz...," zamilk³ i oderwa³ wzrok od Elfmana tañcz±cego ze z³otow³os± magini±. Wpierw ogniste danie, które by³o akurat czym¶ co pasowa³o jego gustom a teraz kawa³ki ¿elaza. Wspomnienia niedawnej walki z innym zabójc± smoków przemkne³y mu przez g³owê.

"Cholera," zakl±³ spogl±daj±c w stronê gdzie sta³ pó³misek zauwa¿aj±c, ¿e znikn±³. Próbowa³ wy³apaæ zapach ¿elaznego zabójcy smoków ale w pokoju by³o zbyt wiele innych niektórych równie silnych zapachów. Wiêc nawet je¶li faktycznie Redfox tu by³ gdzie¶ skutecznie utrudnia³y one Natsu wytropienie go. Nie zauwa¿y³ te¿ m³odej kobiety o ró¿owych oczach, która tylko u¶miechne³a siê ods³aniaj±c swoje okaza³e k³y i oblizuj±c powoli górn± warge spojrza³a ukradkiem w jego stronê.

"Aghhh," Lionel chwyci³ siê za serce kiedy poczu³ dziwne odczucie dochodz±ce gdzie¶ z daleko. Dos³ownie w tym momencie obok pojawi³a siê jedna z sióstr Otto.

"O ty jeste¶ mistrzu." Emanaya ucieszy³a siê. "Mia³a przekazaæ wiadomo¶æ od twojego ojca."

"Adam siê przebudzi³," niespodziewanie dla niej pierwszy to powiedzia³.

"Sk±d wiedzia³e¶ co mia³am przekazaæ?" By³a zaskoczona.

"Niewa¿ne. Chyba mój czas na tym przyjêciu dobieg³ koñca. Czy mój ojciec planuje odlot nied³ugo?" Spyta³ patrz±c gdzie¶ w górê.

"Tak."

"Muszê zobaczyæ siê zanim odleci. Zaprowad¼ mnie do niego," rozkaza³ Lionel i nie trac±c czasu pod±¿y³ w kierunku górnych piêter za Otto.

"Có¿ za interesuj±ca zmiana," lekko rozbawiona zauwa¿y³a Kanna kiedy teraz tañczy³a z Grayem.

"Tak," mimowolnie odpowiedzia³ lodowy mag. "S³ysza³em, ¿e nie by³bym w stanie pokonaæ ciê w walce."

"Hmm. Czy¿by to zaprz±ta³o ci teraz g³owê?" Zamy¶li³a siê. "W tej rundzie trafi³a ci siê bardzo urodziwa partnerka do tañczenia a ty my¶lisz czy jest ona zdolna pokonaæ ciê w walce?"

"Wspomnia³ to ten ognisty pó³g³owek wiêc nie martwiê siê tym zbytnio," odpar³ niedbale. "Choæ potem tamten olbrzymi typ doda³ co¶ jeszcze."

"Nie wzi±³e¶ chyba na powa¿nie jego s³ów, ¿e tylko przez pozbycie siê ubioru bym ciê pokona³a?" Zachitota³a i przelotnie rozejrza³a siê wokó³.

Przez chwilê milcza³. Nieco by³ zaskoczony, ¿e us³ysza³a ten komentarz czarnoskórego mê¿czyzny. Nie przypomina³ sobie aby by³a wtedy blisko nich. Wydawa³o siê, ¿e jest czym¶ wiêcej ni¿ tylko cukierkiem dla oczu.

"Kiedy tak pomy¶leæ nie mia³am okazji poznaæ tajemnicy zwanej magi±, któr± u¿ywasz," przerwa³a ciszê miêdzy nimi.

"U¿ywam magii lodu," przez chwilê spojrza³ gdzie¶ w bok zauwa¿aj±c niedaleko stoj±cego Natsu przy jednym ze sto³ów. Niemal natychmiast wróci³ wzrokiem do Kanny.

"Och to dlatego ten ognisty mag wiedzia³, ¿e nie pokona³by¶ mnie," odpar³a rozbawiona i u¶miechne³a siê szeroko tak, ¿e zauwa¿y³ po raz pierwszy jak jej k³y by³y nienaturalnie rozwinête. "Nie by³by¶ po prostu w stanie mnie pokonaæ choæ kto to wie, mo¿e."

"Nietypowy u¶miech," zauwa¿y³, "a jaka niby to magia by nie pozwoli³a ci przegraæ ze mn±?"

"Te¿ magia lodu jednak jest to wyj±tkowa jej odmiana," odpar³a sprawiaj±c wra¿enie jakby co¶ ukrywa³a. Ponownie spojrza³a wokó³ spotykaj±c spojrzenie magini o br±zowych oczach. "A tak na marginesie musi ci byæ bardzo gor±co."

"Mi gor±co?" Spojrza³ na siebie i zmieszany zauwa¿y³, ¿e by³ nagi od pasa w górê. "Cholera," odpar³ i zostawiaj±c j± schwyci³ le¿±ce niedaleko na parkiecie ubrania skierowa³ siê ku sto³owi z potrawami.

'Dziwny nawyk', skomentowa³a w my¶lach Yagyu ponownie rozgl±daj±c siê za czerwonow³os± magini±, której spojrzenie spotka³a chwilê wcze¶niej krzy¿uj±c tylko wzrok z inn± posiadaczk± br±zowych oczu jednak maj±cych purpurowe w³osy.

'Jak móg³ rozebraæ siê w jej obecno¶ci,' Lockser ze z³o¶ci± patrzy³a na z³otow³os± maginiê ale szybko jej wzrok utkwi³ w lodowym magu. 'Gdyby tak zechcia³ rozebraæ siê tañcz±c ze mn±, Juvia by³aby szczê¶liwa,' tym razem jej wyobra¼nia podsune³a jej obrazy wspólnego tañca z Grayem.

Przez moment tañczyli w ciszy jakby ¿adne niewiedzia³o od czego zacz±æ. Jak tak patrzy³ na ni± wci±¿ przypomina³a mu siê postaæ z przeb³ysków jakie miewa³ ostatnio.

"Co¶ siê sta³o?" Spyta³a br±zowooka magini kiedy z nieco nieobecnym wyrazem twarzy patrzy³ siê na ni±.

"Po prostu... Ach to g³upie wiêc nie bêdê nawet siê wyg³upia³ mówi±c o tym," odpar³ Arik. "Zreszt± ostatnio nie pamiêtam aby¶my dokoñczyli wzajemnej prezentacji."

"Erza Scarlet," powiedzia³a. "A wiêc o co chodzi?"

"Czy przypadkiem masz siostrê, która wygl±da podobnie do ciebie?" Ostro¿nie spyta³. By³oby to najprostszym wyj¶ciem i wyja¶nia³o wszystko tak ³atwo. Jednak reczywisto¶æ postanowi³a, ¿e nic nie mo¿e byæ takie proste i nieskomplikowane.

"Nie mam ¿adnego rodzeñstwa," stwierdzi³a zauwa¿aj±c, ¿e nie wygl±da³ na kogo¶ kto by j± spotka³ zaledwie godzinê mo¿e dwie temu. Jednak wspominaj±c swoje poprzednie zlecenia nie mog³a skojarzyæ jego twarzy jednak czu³a, ¿e co¶ jest tu nie tak.

"Ah w takim razie to nic takiego. Widaæ wzi±³em ciê za kogo¶ innego. Przepraszam," ponownie jego wzrok sta³ siê nieco nieobecny.

"Czy¿by¶ szuka³ swojej partnerki?" Spyta³a na co zwróci³ na niej uwagê.

"Kanny? Nie my¶lê, ¿e skoro jeden z braci zacz±³ to ca³e zamieszanie z zamianami co chwilê to nie powinienem teraz szukaæ jej zreszt± nie martwiê siê jakby który¶ z obecnych mê¿czyzn spróbowa³ siê zachowaæ niestosownie w stosunku do niej," u¶miechn±³ siê znacz±co. "Na pewno wiêkszo¶æ zgromadzonych by siê zorientowa³a kiedy by co¶ takiego siê sta³o."

"Brzmi interesuj±co," zauwa¿y³a Scarlet, "a my¶la³am, ¿e z niej tylko ³adna buzi i atrakcyjne cia³o."

"Faktycznie czasami zachowuje siê jakby pod t± czaruj±c± fasad± nie by³o nic," mówi±c to rozejrza³ siê wokó³ ale nie zauwa¿y³ nigdzie w pobli¿u Yagyu. Za to Erza przez moment spojrza³a wprost w pomarañczowe oczy Kanny a chwilê potem zauwa¿y³a, ¿e tañczy ona z Grayem.

"Wspomnia³e¶, ¿e przypominam ci kogo¶? To ¼le czy dobrze?" Po chwili namys³u spyta³a.

"Ani jedno ani drugie. To by³o dziwne dzisiaj spotkaæ ciebie i mieæ wra¿enie, ¿e to nie nasze pierwsze spotkanie," odpar³ kiedy zacz±³ odczuwaæ dziwn± s³abo¶æ.

Uczucie opadania z si³ ogarne³o z niespotykan± szybko¶ci± ca³e jego cia³o, ¿e nie zdo³a³ nawet zareagowaæ kiedy w jednej chwili sta³ a w nastêpnej ju¿ le¿a³ w nieco niewygodnej pozycji na parkiecie. Kilkoro z pobliskich go¶ci spojrza³ w jego stronê kiedy w innych czê¶ciach sali pozosta³a szóstka równiesz poczu³a siê s³abo i upada³a. Po sali rozszed³ siê cichy szum i natychmiast przy ka¿dym z nich znalaz³a siê jego towarzyszka. Wszyscy z nich poza Arikiem do¶æ szybko wstali i z u¶miechem stwierdzili, ¿e nic siê nie sta³o.

Dziwne uczucie i co¶ kryj±ce siê na granicy jego percepcji wci±¿ zdawa³o siê wysysaæ jego si³y wiêc mimo wysi³ków nie móg³ siê podnie¶æ. Poczu³ czyj±¶ d³oñ na czole i jaki¶ g³os jednak nie móg³ us³yszeæ poszczególnych s³ów, gdy¿ wszystko zag³usza³ uporczywy d¼wiêk wci±¿ jak echo brzmi±cy w uszach.

"S³yszysz mnie?" Kanna nachyliwszy siê mówi³a do Arika jednak on nie zareagowa³. Po³o¿y³a d³oñ na jego czole i poczu³a jak jego czo³o stawa³o siê powoli coraz wilgotne jakby by³ w trakcie jakiego¶ d³ugotrwa³ego wysi³ku.

W tym czasie pozostali zorientowali siê, ¿e ich brat wci±¿ nie wsta³ i przeciskaj±c siê przez t³um zatrzymali siê wokó³ niego.

"Co z nim Kanna?" spyta³ Kazuki.

"Nie wiem ale martwiê siê," odpar³a pe³nym niepokoju g³osem. Dotkne³a ponownie czo³a ale nie po to by sprawdziæ czy siê poci. Wiedzia³a, ¿e nie lubi³ kiedy siêga³a do jego umys³u ale martwi³a siê i musia³a to zrobiæ teraz. Przymkne³a oczy i wejrza³a w jego umys³.

"Co siê tam dzieje?" Spyta³ Natsu zatrzymuj±c siê ko³o Erzy.

"Nie wiem. W jednej chwili upad³ a potem kilka innych osób te¿. Jednak on wci±¿ le¿y," powiedzia³a Scarlet i zaczê³a siê przeciskaæ bli¿ej a¿ znalaz³a siê obok Elfmana na skraju okrêgu, który otacza³ Arika i Kannê.

"Nieee!!!" Yagyu niespodziewanie zerwa³a siê i zatoczywszy siê upad³aby gdyby nie z³apa³ j± bia³ow³osy mag. Kruka zaczê³a otaczaæ b³êkitna aura.

"Co siê dzieje?" Spyta³ dopiero co wróciwszy z górnych piêter Lionel Samsona, który by³ z dala od zgromadzenia na drugim koñcu sali.

"W jednej chwili wszyscy twoi synowie upadli ale potem wiêkszo¶æ wsta³o znów. Jedynie Arik wci±¿ le¿y," odpar³ Stoff.

'Adam' pomy¶la³ granatow³osy mag i wyda³ rozkaz. "Samson musisz jak najszybciej pozbawiæ przytommno¶ci mojego syna i zanie¶ go do jednego z pokoi na górnym piêtrze."

"Jak chcesz mistrzu," u¶miechn±³ siê olbrzymi mê¿czyzna i ruszy³ ku le¿±cemu przedzieraj±c siê. Znalawszy siê w krêgu pochyli³ siê i celnym ciosem w kark sprawi³, ¿e Arik straci³ przytomno¶æ a otaczaj±ca jego aura zacze³a zanikaæ. Przek³adaj±c go przez ramiê ju¿ wolniej ruszy³ spowrotem przez t³um kieruj±c siê ku bocznym drzwiom. Odprowadzi³a ich wzrokiem kobieta o br±zowych oczach udaj±c, ¿e niby stoi przy stole.

"Dziêkujê," powiedzia³a krótko Kanna do Elfmana i ruszy³a za czarnoskórym magiem. Pozosta³a szóstka spojrza³a po sobie a nastêpnie w kierunku staj±cego przy drzwiach ojca, którego wzrok zdawa³ siê zawieraæ jasny przekaz co maj± teraz zrobiæ.

"Prosimy o zachowanie spokoju. Nic powa¿nego siê nie sta³o a nasz brat powróci za pare minut," u¶miechneli siê uspakajaj±c zgromadzonych i wszystko powoli zaczê³a wracaæ do normy. Wszystkimi w halu na powrót bawili siê zapominaj±c powoli o rzeczach jakie siê wydarzy³y przed chwil±. Wiêkszo¶æ nawet nie zauwa¿y³ jak szósta mê¿czyzn zostawiaj±c partnerki wymkneli siê tym samym drzwiami, przez które wcze¶niej wyszed³ Stoff. Jedynie pewna m³oda kobieta o ciemno purpurowych w³osach zauwa¿y³a ich znikniêcie jednak uzna³a, ¿e nie by³oby stosowne pod±¿aæ za nimi teraz.

"Dziwna gildia," stwierdzi³a Cana zanim nie wróci³a szukaæ kolejnej butelki z ukochanym napojem.

"Nieco podejrzane," zamy¶li³a siê Erza i ruszy³a ku tym samym drzwiom. Lucy i Elfman pod±¿yli za ni±. W tym czasie Natsu wróci³ do sto³u aby skoñczyæ przerwany niespodziewanym zdarzeniem na sali ognisty posi³ek, kiedy podesz³a powoli do niego kobieta o ró¿owych oczach.

"Ciekawe przyjêcie, nieprawda¿?" Spyta³a jakby od niechcenia zatrzymuj±c sie obok.

"Huh?" Odpar³ Dragneel spogl±daj±æ w jej kierunku. Zobaczy³ tam do¶æ wysok± m³od± kobietê o wolno rozpuszczonych w³osach siêgaj±cych niemal do ziemii zakrywaj±ce nieco jej wyd³u¿one uszy. Patrzy³a jakby od niechcenia na niego swoimi na wpó³ przymkniêtymi ró¿owymi oczami. Ubrana by³a w do¶æ sk±py ubiór, na który sk³ada³ siê mocno przylegaj±ca do cia³a bia³a sukienka zaczynaj±ca siê nieco poni¿ej obojczyków a koñcz±ca nieco poni¿ej bioder. Do tego mia³a za³o¿one d³ugie siêgaj±ce rêkawiczki bez palców ods³aniaj±ce koñce jej palców z pomalowanymi na ró¿owo paznokciami a na nogach siêgaj±ce poza kolana buty na wysokim obcasie.

"Zazwyczaj siê niedu¿o dzieje na przyjeciach jakie organizujemy," kontunuowa³a nieznacznie splataj±c rêce przed sob± przez co jej do¶æ okaza³y biust zosta³ nieco ¶ci¶niêty sprawiaj±c wra¿enie nieco wiêkszego ni¿ by³ w rzeczywisto¶ci.

"No trochê siê dzieje ale to chyba normalne," odpar³ beztrosko ognisty mag.

"Mam nadziejê, ¿e nie przeszkadzam, prawda? Ostatecznie nie przedstawi³am siê i tak od razu podesz³am zaczynaj±c gadaæ," powiedzia³a nieco przysuwaj±c siê bli¿ej do Dragneela.

W czasie kiedy nieznajoma rozmawia³a z Natsu Scarlet z Hearfili± i Straussem wysz³a z sali i nieco rozejrzeli siê po korytarzu nie znajduj±c nic podejrzanego a jedynie napotykaj±c na kogo¶ z nale¿±cego do gildi, który spyta³ co robi± poza sal±. Wymy¶laj±c na poczekaniu wymówkê cala trójka spowrotem ruszy³a na salê. Id±c Lucy zatrzyma³a wzrok na dwóch kartkach czê¶ciowo wystaj±cych spod pobliskiej szafki. Przykucn±wszy i podni±wszy je szybko spojrza³a na zapiski i zaraz od³o¿y³a spowrotem na miejscu gdzie le¿a³y aby nie zwracaæ uwagi na swoje nag³e zatrzymanie siê. Chwilê potem jeden z przechodz±cych cz³onków Lazurowego Smoka dojrza³ te kartki i kiedy podniós³ rozpozna³ pismo mistrza, wiêc nie próbuj±c odczytaæ zawarto¶æ zwin±³ i ruszy³ szukaæ w³a¶ciela zguby.

"Widzê, ¿e twój przyjaciel znalaz³ sobie kogo¶ do rozmowy," Gray powiedzia³ do Happiego wskazuj±c mu ró¿owow³osego maga zajêtego najwidoczniej rozmow± z z³otow³os± kobiet±.

"Nie oczywi¶cie, ¿e nie," odpar³ ognisty mag. "Jestem Natsu a ty?"

Zanim odpowiedzia³a szybko skróci³a dziel±cy ich usta dystans i obdarowa³a go poca³unkiem w policzek. "Mo¿esz mówiæ mi Gianna," u¶miechne³a siê.

Lekko wci±gn±³ nosem powietrze mimo bycia zaskoczonym co dopiero zrobi³a. "Otacza ciê dziwny zapach," odpar³ nieco tym zaintrygowany.

"Och niewielu mê¿czyzn zdo³a³o tak odpowiedzieæ po moim przedstawieniu siê," nie¶piesznie obliza³a wargê. "Czy przypadkiem jeste¶ zabójc± smoków?" Spyta³a nieco ¶ciszonym g³osem.

"Sk±d wiedzia³a¶?" Odpar³ zaskoczony.

"No wiesz dziewczyny wiedz± takie rzeczy," u¶miechne³a siê widz±c jak zdawa³ siê byæ nie¶wiadomy jej intencji jeszcze. Naprawdê nie spotka³a jeszcze takiego zabójcy, wiêc zwalczy³a pokusê zaczêcia 'zabawy' ju¿ tutaj. O nie musia³a wpierw go oddzieliæ od reszty zgromadzonych.

"Nie no oczywi¶cie nie by³o trudno zauwa¿yæ jak zjadasz jedzenie, które kto¶ nie odporny na ogieñ nie by³by nawet w stanie wzi±æ do ust." Rzuci³a spojrzenie w stronê sali planuj±c w my¶lach, w któr± stronê ruszyæ.

"Ty te¿ jeste¶ zabójczyni±?" Przez chwilê jego oczy zab³ysne³y nadziej±.

"Mo¿liwe. Ale tutaj jest nieodpowiednie miejsce na takie rozmowy. Mo¿e przejdziemy siê na górê do jednego z pokoi. Tam bêdzie lepsza atmosfera do rozmowy o czym chcesz." Stara³a siê brzmieæ jak najbardziej zwyczajnie powtrzymuj±c chêæ rzucenia siê na niego tu przy innych.

"Co znaczy lepsza atmosfera?" Zdawa³ siê zaskoczony propozycj±.

"No wiesz 'lepsza'. Tylko ostrzegam bez odrobiny walki nie zmusisz mnie do mówienia," odpar³a zalotnie koñcz±c obmy¶lanie planu co zrobi± jak ju¿ znajd± siê sami w jednym z pokoi.

"Ale walczyæ mo¿emy i tutaj," odpar³ beztrosko.

"Mhh mo¿e. Ale tam jest wygodniejsze miejsca do walki." Delikatnie po³o¿y³a d³oñ na jego ramieniu z przyjemno¶ci± stwierdzaj±c, ¿e jednak nie by³ a¿ tak s³aby jakiego wra¿enie na pierwszy rzut oka sprawia³. Dreszcze przyjemno¶ci przebieg³ j± kiedy pomy¶la³a jak móg³ wykorzystaæ te zaprawione w niezliczonych walka wyæwiczone cia³o.

"Skoro tak mówisz. Chod¼my," Natsu postanowi³ zastanawiaj±c siê czemu musia³ z ni± walczyæ aby odpowiedzia³a na jego zdawa³o siê proste pytanie. No ale przypomnia³ sobie, ¿e Lucy te¿ czasami zachowywa³a siê dziwnie. 'Dziewczyny takie s± po prostu' stwierdzi³ uznaj±c, ¿e to wyja¶nia wszystko.

Nieco zaskoczy³ j± tak ³atwo siê zgadzaj±cm ale nie zamierza³a czekaæ jak nagle zmieni zdanie. Wci±¿ zachowuj±c pozory powoli sz³a z nim spokojnie po obrze¿u sali ku drzwiom.

"Gdzie planujesz siê wymkn±æ Gianna?" Przej¶cie w drzwiach zablokowa³ jej wysoki czarnoskóry mag i spojrza³ na Dragneela. "Kolejny? Przecie¿ ostatni by³ wczoraj."

"Co te¿ ci zaproponowa³a, ¿e tak ochoczo idziesz z ni±?" Spojrza³ ni to z politowanie ni to zaciekawieniem na ognistego maga.

"Mówi³a, ¿e odpowie na co¶ co j± spyta³em jak nieco powalczymy. Nie rozumiem co ma do walki wygodniejsze miejsce." Jego odpowied¼ spowodowa³o, ¿e Samson spojrza³ badawczo na Giannê.

"Czy ja siê mylê czy znów próbujesz wci±gn±æ go w swoje batalie w alkowie?" Czerwonooki mag uwa¿nie patrzy³ na z³otow³os± maginiê.

"Nie powiedzia³ nie," odpar³a lekko obra¿ona.

"Ale nie wygl±da aby rozumia³ twoje intencje," chwyci³ j± za rêkê na co zareagowa³a cichym jêkiem. "Zostaw jego nie widaæ aby pasowa³ na twoj± kolejn± ofiarê."

Nie odpowiedzia³a ale spojrza³a b³agalnym wzrokiem na Dragneela.

"Zostaw j±," powiedzia³ stanowczo Natsu.

"Bo co?" Bia³ow³osy mag zmierzy³ drugiego wzrokiem.

Ognisty zabójca nie odpowiedzia³ tylko zamachn±³ siê ale jego cios zosta³ z³apany przez czarnoskórego maga z ³atwo¶ci±. Pu¶ci³ on Giannê, która rzuci³a mu zabójcze spojrzenie i nachylaj±c siê do Dragneela uca³owa³a w policzek szepcz±c do ucha. "Pokonaj go dla mnie."


arrow_back Previous Next arrow_forward