AFF Fiction Portal

Fairy Tail: Wiêzy krwi

By: Ormael13
folder Misc. Non-English › Anime
Rating: Adult ++
Chapters: 4
Views: 1,133
Reviews: 0
Recommended: 0
Currently Reading: 0
Disclaimer: Fairy Tail i wszelkie postacie tam wystêpuj±ce s± w³asno¶ci± Hiro Mashima. Nie mam ¿adnych zysków z pisania tego fanficka.
Next arrow_forward

Fairy Tail: Wiêzy krwi

Fairy Tail: Wiêzy krwi

Rozdzia³ 1: Trzy lata pó¼niej

S³oñce powoli zachodzi³o na Fiore kiedy powoli jedno po drugim zaczeli siê budziæ z codziennego snu. Nie by³a pierwsz±, która obudzi³a siê. Siadaj±c na brzegu ³ó¿ka rozmasowa³a powoli kark kiedy powoli otworzy³y siê drzwi do jej pokoju.

"Czego?" powiedzia³a zielonow³osa kobieta w stronê niskiej dziewczyny, która z lêkiem w oczach patrzy³a tylko w pod³ogê.

"Twoja," zacze³a niepewnym g³osem kiedy br±zowooka kobieta podesz³a i schwyci³a j± za ubranie.

"Co moja?" wycedzia³a przez zêby. Dzi¶ znów by³a noc kiedy nie by³a w humorze. W sumie to od czasu kiedy 'przebudzi³a siê' nie pamiêta³a wielu dni aby by³a w humorze.

"Matka," na to s³owo zwolni³a uchwyt pozwalaj±c ni¿szej dziewczynie opa¶æ na kolana.

"Chce ciê widzieæ," dokoñczy³a zanim nie ruszy³a szybkim ruchem maj±c nadziejê opuszczenia szybko pokoju.

"Gdzie?" niemal b³yskawicznie zielonow³osa kobieta znalaz³a siê miêdzy ni± a drzwiami i ponownie chwytaj±c rzuci³a o poblisk± ¶cianê. Rzucona nie wyda³a ¿adnego jêku. Wiedzia³a, ¿e to by tylko rozw¶cieczy³o drug± kobietê.

Podesz³a powoli do le¿±cej dziewczyny i z ca³ej si³y uderzy³a j± w twarz. Uderzona nie wyda³a ¿adnego jêku ani protestu nawet po tym jak na jej policzku pojawi³y siê trzy powierzchowne rozciêcia. Ukucne³a i chwyci³a d³oni± g³owê zranionej dziewczyny ustawiaj±c j± tak aby rozciêcia by³y dobrze widoczne.

"Mhmm," br±zowooka kobieta wyda³a niski niemal zmys³owy odg³os z ciebie kiedy powoli zliza³a odrobinê krwi z kilku swoich pazurów. Po tym zbli¿y³a swoje wargi do ran i nie ¶piesz±c siê zliza³a ¶ciekaj±c± po policzku drugiej dziewczyny krew. Kolejny raz wyda³a jêk zadowolenia kiedy za ni± pojawi³a siê mg³a, która zaczê³a formowaæ siê w postaæ wysokiej o surowych rysach kobiety.

"Karen," bez ostrze¿enia chwyci³a zielonow³os± kobietê tak, ¿e jej wyd³u¿one pazury zaczê³y siê wbijaæ w szyjê trzymanej. "Mia³a¶ przyj¶æ a nie ¿ywiæ siê na s³u¿±cej."

"Tak jest matko," odpar³a puszczaj±c s³u¿±c± i w jej oczach pojawi³a siê st³umiona w¶ciek³o¶æ. To zdecydowanie kolejna wyj±tkowa z³a noc.

"Masz szczê¶cie," ci±gne³a starsza kobieta powoli zaciskaj±c d³oñ coraz mocniej wokó³ szyji m³odszej kobiety. "¯e jeste¶ moj± córk±. Ale musia³am mimo wszystko przerwaæ posi³ek aby sprawdziæ czemu nie zesz³a¶ jeszcze. Ukarzê ciê jak wrócisz."

Bez s³owa znów zmieni³a siê w mg³ê zostawiaj±c Karen ze s³u¿±c± znów same w pokoju. Przez chwilê zielonow³osa kobieta wacha³a siê czy nie wróciæ do przerwanej czynno¶ci zanim wiê¼ pos³uszeñstwa sprawi³y, ¿e wsta³a i ruszy³a do szafy wzi±æ jakie¶ ubranie aby narzuciæ na koszulê nocn±, w któr± by³a wci±¿ ubrana. Powoli id±c zesz³a piêtro ni¿ej wchodz±c do salonu.

W nim by³a starsza kobieta pochylaj±ca siê nad mê¿czyzn± w ¶rednim wieku. Jego oczy wci±¿ wyra¿a³y szok, ból, cierpienie jakie prze¿y³ nie dalej jak kilkana¶cie minut temu. Teraz by³y oczami w których powoli gas³o ¿ycie wraz z krwi±. S±czy³a siê z du¿ej szarpanej rany na szyji schodz±cej na jego nagi tors. Jego cia³o powoli zaczyna³o sztywnieæ zachowuj±c pozycj± jak± mia³ na chwilê przed ¶mierci±. Le¿a³ na sofie ca³kiem nagi a na nim okrakiem siedzia³a starsza kobieta równie¿ bez ¿adnej czê¶ci garderoby na sobie. Pochylona nad nim powoli nie ¶piesz±c siê zlizywa³a resztki krwi z rany.

"Ahh to ty. W koñcu," odpar³a spogl±daj±c na stoj±c± w drzwiach Karen. Nie ¶piesz±c siê zesz³a ze swojej ofiary. Nie przejmuj±c siê sp³ywaj±cymi po wewnêtrznej stroniej jej uda wydzielinami podesz³a do pobliskiego fotelu i usiad³a. Gestem wskaza³a drugiej kobiecie drugi fotel.

"Masz szczê¶cie, ¿e musisz wyruszyæ niemal zaraz. Inaczej byæ uda³a siê na 'korektê' zachowania m³oda damo," powiedzia³ starsza kobieta nawet nie patrz±c w kierunku drugiej z kobiet.

"Dowiedzia³am siê, ¿e dzisiejszej nocy mo¿e byæ u¿yty Etherion gdzie¶ w Fiore. Mam nadziejê, ¿e dziêki temu uda ci siê po¿ywiæ na jakim¶ bogatym w energiê osobniku. Prawda, ¿e to ca³kiem zaskakuj±cy i szczê¶liwy zbieg okoliczno¶ci?"

"Oczywi¶cie matko," odpar³a Karen. Stara³a siê nie wygl±daæ na spiêt± choæ obawia³a siê, ¿e ta noc kiedy¶ nadejdzie. Od oko³o trzech lat wci±¿ trwa³a zawieszona w dziwnym stanie. Wci±¿ nie martwa ale ju¿ nie ca³kowicie ¿ywa wiecznie na granicy pomiêdzy. Madam Lilith nie... jej nowa matka obiecywa³a, ¿e kiedy uda siê jej po¿ywiæ na szczególnej osobie bêdzie znów w pe³ni ¿ywa bez potrzeby u¿ywania magi, któr± j± nauczy³a do zatrzymania powolnego procesu obumierania jej cia³a. Mo¿e nawet mog³aby u¿yæ tej magii aby zem¶ciæ siê na osobie, która niemal zabi³a j± a mo¿e zabi³a. Wspomnienia sprzed trzech lat powoli zaczyna³y siê zacieraæ w jej g³owie.

"Chcesz siê nieco posiliæ przed opuszczeniem domu?" spyta³a Lilith wskazuj±c niedbale gestem rêki wci±¿ ciep³e cia³o mê¿czyzny le¿±ce na sofie.

"Nie. Po¿ywiê siê w drodze," odpar³a.

"W takim id¼ siê przygotowaæ," powiedzia³a i wsta³a podchodz±c do Karen. Nieco siê nachylaj±c siê przycisne³a swoje usta do jej i poca³owa³a j± krótko. "Wracaj zdrowa i uleczona."

Odwzajemniaj±c poca³unek uk³oni³a siê i opu¶ci³a pokój. Po d³u¿szej chwili wszed³ niski osobnik ze z³o¿on± sukni± w rêku.

"Madam to rozwa¿ne wysy³aæ j± tam?" spyta³ siê podaj±c jej ubranie i nastêpnie zacz±³ czy¶ciæ wszelkie ¶lady po niedawnym posi³ku jakie zosta³y na jej ciele.

"G³upcze czy ci te¿ rozum odebra³o kiedy formowa³a na nowo twoje cia³o? Masz za ni± pod±¿aæ i w razie czego zabiæ je¶li trzeba," powiedzia³a i kiedy skoñczy³ za³o¿y³a ubranie.

"Jak rozka¿esz," odpowiedzia³ a nastêpnie opu¶ci³ pomieszczenie.

'Trzy lata. A zdaje siê jakby to by³o trzy dni temu kiedy znalaz³am jej jeszcze ciep³e cia³o,' spojrza³a w stronê okna. 'Przez ten ca³y czas nauczy³a siê do¶æ dobrze magii, któr± wtedy uratowa³am j±. Ciekawe czy zdobêdzie o czym marzy czy stanie siê taka jak jak?'

Kiedy starsza kobieta by³a poch³oniêta rozwa¿aniami piêtro wy¿ej zielonow³osa kobieta bez po¶piechu ubiera³a siê w swoje dawne ubrania. Odk±d przyby³a tutaj nie za³o¿y³a ich ani razu przysiêgaj±c sobie, ¿e w³o¿y je znów kiedy bêdzie opuszcza³a po raz pierwszy posiad³o¶æ.

"Wci±¿ pasuje," z lekkim zadowoleniem stwierdzi³a kiedy za³o¿y³a bez problemu kremowo-czarny top. Ciemnopurpurowe spodnie równie¿ zdawa³y siê pasowaæ jak zawsze. Przez chwilê spojrza³a na nieco zatarty tatua¿ na lewej stronie brzucha.

"Przesz³o¶æ," wymamrota³a zak³adaj±c d³ugi czerwony p³aszcz z jasno ró¿owym futrem na ko³nierzu i koñcach rêkawów. Przez chwilê posta³a oparta o szybê patrz±c na ¶wiat na zewn±trz. Tyle dni up³yne³o ju¿. ¦wiat siê zmieni³ ale i ona równie¿. Jedyne co siê nie zmieni³o to pragnienie, pragnienie zemszczenia siê na tych, którzy doprowadzili do jej obecnego stanu. Poprawi³a tylko niebiesk± czapkê z bia³ym symbolem Blue Pegasus i niezatrzymywana przez nikogo wysz³a przez frontowe drzwi.

"Hmmm gdzie siê udaæ wpierw?" pomy¶la³a kiedy poczu³a lekkie ssanie w ¿o³±dku. "Tak najpierw muszê siê posiliæ," obliza³a wargi przewiduj±c obfity posi³ek. Teraz kiedy choæ na chwilê znalaz³a siê z dala od matki mog³a bezkarnie posilaæ siê ile tylko zdo³a. Ruszy³a z nieludzk± szybko¶ci± przed siebie nie¶wiadoma pod±¿aj±cej za ni± jak cieñ humoidalnej istoty. Godzinê mo¿e dwie trwa³o zanim nie zatrzyma³a siê w jakiej¶ wiosce aby znale¶æ kogo¶ w jej gu¶cie. Siedz±c na jednym z wiêkszych ga³êzi roz³o¿ystego drzewa przy zdawa³o siê g³ównej ulicy osady uwa¿nie przypatrywa³a siê mijaj±cym drzewo ludziom.

"Szybciej jestem g³odna," wymamrota³a kiedy ssanie w ¿o³±dku stawa³o siê coraz bardziej uporczywe. "Hmm ta nie, tamten te¿ nie wygl±da odpowiednio."

Kolejne minuty mija³y i coraz mniej mija³o jej kryjówkê. Coraz bardziej zniecierpliwiona zaczyna³± rozwa¿aæ wybranie kogokolwiek kiedy min±³ ros³y mê¿czyzna. Po tym jak nieco odszed³ niemal bezszelestnie zeskoczy³a na ziemiê i ruszy³a w pewnej odleg³o¶ci za nim. 'Mo¿e nie najodpowiedniejszy ale na dzi¶ wystarczy,' my¶la³a wci±¿ nie spuszczaj±c z niego wzroku.

'Jeszcze dziesiêæ minut i bêdê w koñcu w domu,' pomy¶la³ skrêcaj±c w jedn± z bocznych uliczek. Nie by³a ona do¶æ o¶wietlona jednak przemierzy³ j± setki je¶li nawet nier tysi±ce razy wiec czu³ jakby zna³ ka¿dy kamyk na niej i móg³by pokonaæ ten odcinek nawet w totalnej ciemno¶ci.

"Cholera," zakl±³ kiedy zauwa¿y³, ¿e pare metrów dalej kilkana¶cie z lamp by³o uszkodzonych i cze¶æ ulicy by³a spowita w niemal ca³kowitej ciemno¶ci. No có¿ przynajmniej nie wpadnie na nic wiêc pewnym krokiem wszed³ w nieo¶wietlony fragment. W tym sammym momencie us³ysza³ czyje¶ kroki jakby do alejki skrêci³a inna osoba.

U¶miechne³a siê nieznacznie orientuj±c siê, ¿e czê¶æ ulicy w któr± skrêci³a pod±¿aj±æ za swoim posi³kiem by³a niemal ca³kiem nieo¶wietlona. Powoli przy¶pieszy³a krok z wolna zbli¿aj±c siê do niego. Wci±¿ nie odwróci³ siê ani nawet nie zdradza³ oznak, ¿e jej blisko¶æ go niepokoi³a. Kiedy zbli¿a³ siê do koñca nieo¶wietlonego kawa³ka drogi by³a parena¶cie kroków za nim. Uznaj±c, ¿e jest to odpowiedni moment szybkim susem pokona³a dziel±c± ich odleg³o¶æ i zada³ cios na skos jego pleców swoj± d³oni± a nastêpnie chwytaj±c za ubranie rzuci³a z du¿a si³± w pobliskie ogrodzenie.

Druga osoba pod±¿aj±ca za nim zdawa³a siê przy¶pieszyæ krok zaraz po skrêceniu w t± sam± boczn± uliczkê. Nie zwraca³ wiêkszej uwagi na to. Bardziej jego my¶li zajmowa³o to, ¿e zaraz wejdzie do domu i bêdzie móg³ w koñcu odpocz±c po d³ugim dniu pracy. Z ulg± odetchn±³ kiedy zbli¿a³ siê do odcinka, który znów by³ o¶wietlony. Wtedy poczu³ kilka ostrych obiektów przesuwaj±cych siê na skos przez jego plecy. Potem czyje¶ d³onie chwyci³y i rzuci³y w ogrodzenie po jednej ze stron drogi. Zanim na chwilê straci³ przytomno¶æ po uderzeniu pomy¶la³ tylko o kim¶ wcze¶niej pod±¿aj±cym za nim w alejce.

Wszystko przebiega³o zgodnie z przewidywaniami. Poczu³a zapach ¶wie¿ej krwii, której nieco wyciek³a z ran, które zada³a mu pierwszym atakiem. Po uderzeniu o ogrodzenie na chwilê znieruchomia³. Nie czekaj±c a¿ ocknie siê z szoku skoczy³ ku niemu i odwróci³a tak, ¿e jego plecy opiera³y siê o ogrodzenie. Trzymaj±c pewnie jego ramiona powoli pochyli³a swoj± twarz ku jego.

Odzyskuj±c przytomno¶æ po uderzeniu poczu³ jak opier±³ siê o kamienne ogrodzenie trzymany przez kogo¶. Napi±³ miê¶nie próbuj±c siê uwolniæ jednak ku swojemu zaskoczeniu osobnik trzymaj±cy okaza³ siê wystarczaj±co silny aby go utrzymaæ w miejscu. Równocze¶nie w czasie próby uwolnienia siê uderzy³ g³ow±  w jego g³owê.

"Jeste¶ ¿ywotny," stwierdzi³a kiedy w czasie próby oswobodzenia siê uderzy³ j± w twarz. Nie przejmuj±c siê poprawi³a uchwyt.

Przez chwilê znieruchomia³ s³ysz±c kobiecy g³os. Czy¿by kim¶ kto go zaatakowa³ by³a kobieta? W dodatku zdawa³a siê nieco zwiêkszyæ si³± z jak± go trzyma³a. "Kim jeste¶?" wymamrota³ zbieraj±c si³y do kolejnej próby uwolnienia siê. Mog³a mieæ nieco si³y ale przecie¿ wcia¿ by³a tylko kobiet± a on sam nie by³ przecie¿ takim s³abym mê¿czyzn±.

"To nie ma znaczenia," odpar³a zastanawiaj±c siê czy wpierw upewniæ siê czy unieruchomiæ czy skosztowaæ jak smakowa³. Czu³a jak z jego ran na plecach s±czy³a siê powoli krew.

Rany... Kiedy spróbowa³ nieco napi±æ miê¶nie na grzbiecie poczu³ rany, o których przez chwilê zapomnia³. 'To nic,' pomy¶la³ napinaj±c niemal wszystkie miê¶nie w swoim ciele w próbie uwolnienia siê z uchwytu dziwnej kobiety, która go zaatakowa³a.

"To by³o nierozwa¿ne," spokojnie odpar³a czuj±c jak jego ca³e cia³o spie³o siê w wysi³ku uwolnienia siê z jej uchwytu. Niemal z dzieciêc± ³atwo¶ci± nie zwalniaj±c uchwytu podnios³a go za ramiona i przycisne³a go do ogrodzenia swoim cia³em. Nastêpnie aby ukaraæ go powoli zaciskaæ d³onie czuj±c jak jego ramiona zacze³y po d³u¿szej chwili zdawaæ siê poddawaæ. Kontynuowa³a to zanim nie us³ysza³a cichego chrzêstu ³amanych ko¶ci. Bez chwili zawachania uderzy³a z du¿± si³± g³ow± w jego twarz sprawiaj±c, ¿e jego krzyk szybko urwa³ siê.

'Teraz,' pomy¶la³ spinaj±c siê ca³y w próbie uwolnienia siê z jej uchwytu. Ku jego zaskoczeniu mimo, ¿e w³o¿y³ wszystki si³y nie pu¶ci³a go. 'To niemo¿liwe aby mia³a a¿ tak± si³ê,' stwierdzi³ kiedy us³ysza³ jej komentarz. Tym wiêksze by³o zaskoczenie kiedy zdawa³o siê bez wiêszego problemu podnios³a do nieco wy¿ej i unieruchomi³a u¿ywaj±c w³asnego cia³a. Wtedy poczu³, ¿e musia³a byæ do¶æ atrakcyjna czuj±c jej do¶æ wyra¼nie zaznaczone kr±g³o¶ci przyciskaj±ce siê do niego. Kiedy rozmy¶la³ co planuje poczu³ jak zacze³± powoli zaciskaæ swoje d³onie i nie trwa³o chwilê zanim poczu³ jak jego ko¶ci zaczê³y ulegaæ pêkaj±c w miejscach gdzie gdzie by³ trzymany. Jêk spowodowany bólem, który poczu³ bez ostrze¿enia przerwa³a silnym uderzeniem w twarz a¿ znów straci³ przytomno¶æ.

'Do¶æ zabawy z jedzeniem,' pomy¶la³a i nie zwalniaj±c uchwytu w jakim go trzyma³a przesune³a swoj± twarz tak, ¿e jej wargi by³y w pobli¿u jego szyji. Otworzy³a nieznacznie swoje usta, w których jej k³y zaczê³y nieznacznie rosn±æ kiedy u¿y³a kolejny raz w ciagu ostatnich kilku minut swojej magii. Nie czekaj±c zanim odzyska kolejny raz przytomno¶æ wbi³a k³y w jego szyjê i wyszarpne³a szybko niewielki kawa³ek skóry wraz z czê¶ci± tkanek podskórnych. Niemal z obrzydzeniem wyplu³a odgryziony kawa³ek cia³a i po¶piesznie zaczê³a spijaæ krew jak± zaczê³a obficie krwawiæ rana. Poczu³a dreszcz ekscytacji towarzysz±cy zazwyczaj po¿ywianiu siê.

Powoli odzyskiwa³ przytomno¶æ jednak to przebudzenie by³o bardziej nieprzyjemne ni¿ poprzednie. Czê¶ci ramion powy¿ej miejsc gdzie go wci±¿ trzyma³a zdawa³y siê byæ w ogniu i mia³ wra¿enie jakby ju¿ odpad³y jednak wci±¿ czu³, ¿e co¶ wci±¿ zwisa przyczepione na koñczach zmia¿dzonych ramion. Chcia³ ponownie krzykn±æ jednak poczu³ jak powoli zaczynaj± go opuszczaæ si³y. W dodatku czu³ ostry, rozrywaj±cy ból szyji jakby kto¶ rozszarpa³ j±.

Chcia³a wiêcej, szybciej. Pu¶ci³a jedno z jego ramion i przesune³a powoli d³oni± po jego po torsie. Z przyjemno¶ci± czu³a jak wzdryga siê pod jej dotykiem. Jego oddech powoli stawa³ siê nieregularny a bicie serce powoli przy¶piesza³o. Nie zwraca³a na to uwagi upajaj±c siê krwi±, która spija³a nie ¶piesz±c siê. I tak nie zamierza³a mu prze¿yæ wiêc nie mia³a potrzeby wypiæ wszystko do ostatniej kropli jakby zaraz mia³ jej tu umrzeæ. Nawet przesta³ siê szarpaæ wiêc mo¿e ju¿ pogodzi³ siê ze swoim losem.

Czu³ jak powoli zaczyna³ traciæ oddech. Oczy zacze³a zasnuwaæ mg³a a serce zaczyna³o traciæ rytm chwilami bij±c jak oszala³e aby potem wróciæ do wolniejszego rytmu. Ledwo móg³ zebraæ my¶li. Do¶æ szybko przesta³ widzieæ cokolwiek a jego p³uca z coraz wiêkszym trudem nabiera³y powietrza. Czy to tylko z powodu rany na szyji czy czego¶ innego? Serce w ostatniej chwili zaczê³o biæ jak oszala³e w jego piersi jakby zaraz mia³o wyrwaæ siê z niej a potem zamar³o. Razem z nim jego ¶wiadomo¶æ powoli zapada³a siê w niebyt a cia³o wyda³o ostatni oddech.

'Cholera,' zakle³a czuj±c kiedy po d³u¿szej chwili trzymany przez ni± mê¿czyzna przesta³ siê ruszaæ. Jeszcze moment temu mog³a us³yszeæ jego przera¿one bij±ce jak oszala³e serce a teraz by³a cisza. Nawet najmniejszy d¼wiêk towarzysz±cy oddychaniu nie opu¶ci³ jego pó³ zamkniêtych ust. Teraz nawet czu³a we krwi md³awy posmak. Nagle oderwa³a usta od jego szyji i z obrzydzeniem wyplu³± porcjê krwi jak± mia³a w ustach. Pu¶ci³a jego ramiê i cia³o nie podtrzymywane niczym osune³o siê na ziemiê.

"Chyba przesadzi³am z unieruchomieniem jego," ze z³o¶ci± kopne³a le¿±ce ju¿ stygn±ce zw³oki. Poddaj±c siê jej potraktowaniu przewróci³y siê zostawiaj±c kilka czerwonych ¶ladów na kamiennym ogrodzeniu.

"No nic chocia¿ nieco siê po¿ywi³am," stwierdzi³a kiedy pochylaj±c siê oderwa³a kawa³ek jego koszuli i wytar³a swoj± twarz z resztek krwi. Rzucaj±c niedbale zakrwawiony skrawek materia³u na jego cia³o poprawi³a swoje ubranie i powoli oddali³a siê.

Pare minut pó¼niej do stygn±cego cia³a zbli¿y³ siê niski osobnik. Pochylaj±c siê na mê¿czyzn± przygryz³ wargê i wypowiedzia³ krótk± inkantacjê kiedy krople jego krwi spad³y na wargi trupa. Na pocz±tku nie sta³o siê nic dopóki dotychcasz nieruchome cia³o poruszy³o siê nieznacznie. Kilkana¶cie minut potem zacz±³ siê nieco normalniej ruszaæ.

"Ja," wypowiedzia³ niepewnie mê¿czyzna.

"Nie ju¿ nie ty tylko ja," z demonicznym tonem odpowiedzia³ niski osobnik kiedy szybkim ruchem wyrwa³ z barku drugiego mê¿czyzny jedno z jego ramion. Jednocze¶nie drug± d³oni± chwyci³ go i zmia¿d¿y³ krtañ. Z rozbawieniem siê przygl±da³ siê wij±cemu siê pod nim wy¿szemu mê¿czy¼nie jak próbowa³ poj±æ sytuacjê w jakiej siê znalaz³. Mo¿e i by³ pod efektem zaklêcia i mia³ si³ê przewy¿szaj±c± si³ê normalnego cz³owieka ale by³ niemal ca³kiem wykoñczony. Za to jego oprawca by³ w pe³ni si³ i w³a¶nie swoimi ostrymi pazurami rozszarpa³ klatkê piersiow±. Oderwan± ramiê za¶ powoli zjada³ delektuj±c siê ka¿dym kêsem.

Czyni³ to powoli i metodycznie z chirurgiczn± precyzj±. Wpierw rozci±³ wierzchni± warstwê skóry i rozsun±³ j± na boki nieco zdzieraj±c po bokach. Potem zaj±³ siê rozciêciem w dwóch miejscach warstwy miê¶ni i wyjêciem p³atu miê¶niowego. Po tym powoli przy³o¿y³ kawa³ek do swojego cia³a i u¿y³ magi aby go wch³on±æ.

"Dobre miê¶nie. Przydadz± siê mi," za¶mia³ siê kiedy wch³oniêty kawa³ek przesuwa³ siê pod jego skór± a¿ znalaz³ siê we w³a¶ciwym miejscu. Wracaj±c do swojej ofiary ponownie oderwa³ kawa³ek skóry ods³aniaj±c kolejny kaw±³ek miê¶ni, które jak poprzednio uwa¿nym ruchem pazurów oddzieli³ od reszty. I tak¿e u¿y³ go do ulepszenia swojego w³asnego cia³a. Kolejny kwadrans zaje³o mu zdarcie skóry z wiêkszo¶ci tu³owia swojej ofairy i wycinanie p³atów miê¶ni. Mimo rozleg³ych ran nie zostawi³ wiele ¶ladów krwii nawet w miejscu gdzie na pocz±tku urwa³ ramiê w zasadzie nie ¶cieka³a ¿adna krew. Wszystko kiedy w³a¶ciciel odcinanaych fragmentów cia³a by³ przytomny ale wci±¿ nie pojmuj±c co siê dzieje nie reagowa³.

"Wybacz to tylko interesy," za¿artowa³ niski mê¿czyzna kiedy powolnym ruchem zacz±³ si³± odrywaæ kawa³ki ¿eber po lewej stronie. Ods³aniaj±c skurczone nieruchome serce szybkim ruchem wyrwa³ je i niedbale odrzuci³ za siebie. Po tym jak upewni³ siê, ¿e jego ofiara znów umar³a wsta³ i rozejrza³ siê. Wci±¿ nikt nie wszed³ do alejki wiêc szybkim krokiem opu¶ci³ uliczkê i ruszy³ w celu odszukania zielonow³osej kobiety.

Next arrow_forward