Tatsumaki i Saitama – Pamiętny Wieczór
Tatsumaki i Saitama – Pamiętny Wieczór
Tatsumaki i Saitama – PamiÄ™tny Wieczór
KochaÅ‚a, gdy pieÅ›ciÅ‚ jej stopy. Tatsumaki wsunęła dÅ‚oÅ„ pod spódnicÄ™ i dotknęła przesiÄ…kniÄ™tych już jej wÅ‚asnymi sokami, koronkowych majtek. W tym czasie Saitama muskaÅ‚ jÄ™zykiem przestrzeÅ„ miÄ™dzy jej delikatnymi palcami. MasowaÅ‚ gÅ‚adkie podeszwy i zgrabne kostki dziewczyny. Czarny but z obcasem uderzyÅ‚ o podÅ‚ogÄ™, gdy Tatsumaki wsunęła palec w mokrÄ… szparkÄ™. WyczuwajÄ…c odpowiedni moment naparÅ‚a na jego wargi pomalowanymi na zielono paznokciami. Jej Å›rodkowy palec lewej stopy wylÄ…dowaÅ‚ w ustach bohatera. PoczuÅ‚a bÅ‚ogie ciepÅ‚o, rozkosznie wilgotnÄ… powierzchniÄ™ jego jÄ™zyka. PÅ‚ywajÄ…cym wzrokiem spojrzaÅ‚a na twarz Saitamy. KochaÅ‚a tego gÅ‚upka z głębi serca, ale nie mogÅ‚a mu przecież o tym powiedzieć. Nigdy, przenigdy, za żadne skarby. Saitama zaczÄ…Å‚ ssać wszystkie po kolei palce stóp Tatsumaki. JÄ™knęła cicho z rozkoszy zamykajÄ…c na chwilÄ™ powieki i masujÄ…c nabrzmiałą Å‚echtaczkÄ™. Niespodziewanie, Saitama zerwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi. ObróciÅ‚ dziewczynÄ™ na brzuch.
- Ej, kretynie... Co Ty... wyprawiasz? Nie myślisz chyba, że pozwolę Ci... Och...
PrzerwaÅ‚a w póÅ‚ zdania, gdy każdym nerwem swojego ciaÅ‚a poczuÅ‚a jak twardy penis wsunÄ…Å‚ siÄ™ głęboko w jej krocze. Mięśnie zacisnęły siÄ™ i poddaÅ‚y bardzo szybko, a Saitama zaczÄ…Å‚ posuwać jÄ… od tyÅ‚u. Jego jÄ…dra uderzaÅ‚y o poÅ›ladki Tatsumaki. Jej uda drżaÅ‚y, jej oddech staÅ‚ siÄ™ pÅ‚ytki. Bohater najpierw ruszaÅ‚ siÄ™ powoli, penetrowaÅ‚ jÄ… głęboko. OblizaÅ‚a Å‚apczywie wargi próbujÄ…c poczuć każdy milimetr jego przyrodzenia wewnÄ…trz swej ciasnej szparki.
- Ty... Ś-śmieciu... Ach... Ach... Przestań natychmiast... Jak tylko Cię... Ach...
- Cicho, Ty rozbestwiony bachorze! Przecież sama tego chcesz! To Ty mnie do tego zmusiÅ‚aÅ›. SsaÅ‚aÅ› mnie w windzie jak odkurzacz próżniowy.
Nie mogÅ‚a zaprzeczyć. Zanim trafili do jego mieszkania, najpierw zwaliÅ‚a mu konia w przebieralni na zakupach, a potem istotnie - zmusiÅ‚a go, aby doszedÅ‚ w jej ustach w windzie. Tak bardzo pragnęła poczuć smak Saitamy głęboko w swoim gardle, a potem w swojej niezaspokojonej szparce…
- Jak śmiesz... Ach... Ach... Jestem... Ach... Bohaterką klasy S... Mmm...
Tatsumaki jęczała coraz głośniej, gdy Saitama zaczął penetrować ją szybko i rytmicznie. Nie potrafiła już ukryć swego podniecenia.
- N... Nienawidzę Cię... Ach... Ty... Ty głupku... Ach... Ach... Ach...
Saitama złapał mocno za zielone loki Tatsumaki i pociągnął jej głowę do tyłu penetrując dziewczynę z coraz większą mocą. Drugą ręką wymierzył jej soczystego klapsa.
- Auć... Och tak... Mocniej... Pieprz mnie... Pieprz mnie...
Jęczała i wiła się z przyjemności czując błogie ciepło wewnątrz krocza. Saitama pocałował jej kark. Myślała, że zwariuje. Nie umiała już dłużej udawać, tak bardzo o tym marzyła.
- Tak... Zaraz dojdę... Wypełnij mnie... Ach... Ach... Dojdź... W-w środku... Mmm...
Nagle przeszyÅ‚ jÄ… prÄ…d. Od karku do krocza po krÄ™gosÅ‚upie przetoczyÅ‚ siÄ™ dreszcz. CaÅ‚e jej ciaÅ‚o zalaÅ‚a ekstaza. ZalaÅ‚a jÄ… fala rozkoszy. DoszÅ‚a bardzo mocno. W tym samym momencie usÅ‚yszaÅ‚a nad uchem jÄ™ki Saitamy. PoczuÅ‚a jak wnÄ™trze jej szparki wypeÅ‚nia gorÄ…ca, gÄ™stÄ… sperma. CzuÅ‚a siÄ™ takÄ… peÅ‚na, taka speÅ‚niona. WyprężyÅ‚a plecy przylegajÄ…c mocniej do leżącego na niej mężczyzny niczym kot. SkurczyÅ‚a palce u stóp, jej uda drżaÅ‚y, a odbyt delikatnie pulsowaÅ‚. UkryÅ‚a twarz w poduszce, żeby ukryć Å‚zy radoÅ›ci.
- Kocham Cię, głuptasie... - wyszeptała delikatnie.
- Eee? Co mówiÅ‚aÅ›?
- N-nic... T-Ty idioto... Daj mi chwilę odpocząć... Potem Cię zabiję... Na razie muszę... Poleżeć... Tak trochę...
ZasnÄ™li. Ich dÅ‚onie splótÅ‚ mocny, gorÄ…cy uÅ›cisk. Tatsumaki wiedziaÅ‚a, że leżący na niej i chrapiÄ…cy przekomicznie Saitama to najpotężniejsza istota we wszechÅ›wiecie. WiedziaÅ‚a o tym, ale kochaÅ‚a go za coÅ› zupeÅ‚nie innego - za to, że byÅ‚ inny niż wszyscy, nie przejmowaÅ‚ siÄ™ konwenansami, nie interesowaÅ‚y go rankingi, wÅ‚adza, ani zaszczyty. Już dawno byÅ‚by pierwszym bohaterem klasy SS, gdyby tylko zgÅ‚osiÅ‚ choć jedno ze swych zwyciÄ™stw. ByÅ‚ szczery, prostolinijny, dokÅ‚adne przeciwieÅ„stwo jej samej. CzuÅ‚a jednak, że to dziÄ™ki niemu może odnaleźć kiedyÅ› szczęście i że nigdy nie chce stracić ich wspólnych momentów razem.